sobota, 22 czerwca 2019

#6 mitołamacz Objawienie publiczne a objawienie prywatne

„Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!” (Ga 1,8)


Motto wprowadzające nas do dzisiejszego mitołamacza to jeden z mocniejszych tekstów św. Pawła. Mamy w nim jak widać zestawione dwa pojęcia tak dalekie znaczeniowo od siebie: "anioł z nieba" i "przeklęty". I to mówi św. Paweł... Jak anioł z nieba może być przeklęty...? Oczywiście jest to pewna forma przesadni, ale bardzo ważna i doskonale rozprawiająca się z pewnym mitem związanym z Biblią, który nawet wielu katolików może uznać za fakt. Kluczem do zrozumienia tego mitu są dwa pojęcia: Objawienie publiczne (Boże) i objawienie prywatne.

Generalnie rzecz ujmując, Biblia i tzw. Tradycja (czyli m.in. różnorodne pozabiblijne przekazy wiary, tzw. depozyt wiary) stanowią Objawienie publiczne (łac. revelatio). I co jest bardzo ważne i o czym mówi Katechizm Kościoła Katolickiego, to Objawienie zostało już definitywnie ZAKOŃCZONE! Czytamy: "Bóg objawił się w pełni, posyłając swego Syna, w którym ustanowił wieczne Przymierze. Jest On ostatecznym Słowem Ojca; nie będzie już po Nim innego objawienia" (KKK 73).

O tym mówi też jeden z dokumentów Soboru Watykańskiego II: "Ekonomia chrześcijańska, jako nowe i ostateczne przymierze, nigdy nie ustanie i nie należy się już spodziewać żadnego nowego objawienia publicznego przed chwalebnym ukazaniem się Pana naszego, Jezusa Chrystusa" (Sobór Watykański II, konst. Dei verbum 4, KKK 66).

fot. Free-Photos, Pixabay.com
Jeśli komuś jeszcze mało objaśnień w tej kwestii warto także zapoznać się z opinią wielkiego świętego - Jana od Krzyża: "Od kiedy Bóg dał nam swego Syna, który jest Jego jedynym Słowem, nie ma innych słów do dania nam. Przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz i nie ma już nic więcej do przekazania... To bowiem, o czym częściowo mówił dawniej przez proroków, wypowiedział już całkowicie, dając nam swego Syna. Jeśli więc dzisiaj ktoś chciałby Go jeszcze pytać lub pragnąłby jakichś wizji lub objawień, nie tylko postępowałby błędnie, lecz także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie w Chrystusa, szukając innych rzeczy lub nowości" (Św. Jan od Krzyża, Subida del monte Carmelo, II, 22; por. Liturgia Godzin, I, Godzina czytań z poniedziałku drugiego tygodnia Adwentu). Święty skomentował fragment z Listu do Hebrajczyków o następującej treści:

 

Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna (Hbr 1, 1-2)


Jak wiemy oprócz zakończonego już Objawienia publicznego istnieją tzw. objawienia prywatne (łac. apparitio). Jak je pogodzić z zakończonym już Objawieniem? Bo przecież wiele z objawień prywatnych zyskuje aprobatę Kościoła...? Chodzi o to, że zamknięcie Objawienia publicznego nie wyklucza jego objaśniania, odkrywania na nowo, przypominania, ukazywania w innym świetle, itp. Ważne jest to, że objawienia prywatne, aby mogły być uznane przez Kościół, NIE MOGĄ w żaden sposób wpływać na merytoryczny kształt Objawienia publicznego ani dodać do niego czegoś nowego. Zauważmy, że przykładowo s. Faustyna Kowalska nie otrzymała od Pana Jezusa nic nowego w tych kwestiach, ale przypomnienie przepięknej, biblijnej prawdy o Bożym Miłosierdziu. Jezus położył właśnie szczególny nacisk na ten Boży przymiot, bo uznał, że jest on szczególnie istotny w tej epoce historycznej. Ale co do istoty sprawy to nic nowego! Inny przykład: Matka Boża w Fatimie >>> nie powiedziała niczego nowego, ale przypomniała o potrzebie modlitwy, nawrócenia i pokuty za grzechy. Nie jest chyba niczym odkrywczym jeśli powiemy, że o tym wszystkim jest mowa w Biblii i Tradycji.

Przytoczmy jeszcze fragment z KKK: "W historii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne; niektóre z nich zostały uznane przez autorytet Kościoła. Nie należą one jednak do depozytu wiary. Ich rolą nie jest "ulepszanie" czy "uzupełnianie" ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej. Zmysł wiary wiernych, kierowany przez Urząd Nauczycielski Kościoła, umie rozróżniać i przyjmować to, co w tych objawieniach stanowi autentyczne wezwanie Chrystusa lub świętych skierowane do Kościoła. Wiara chrześcijańska nie może przyjąć "objawień" zmierzających do przekroczenia czy poprawienia Objawienia, którego Chrystus jest wypełnieniem. Chodzi w tym wypadku o pewne religie niechrześcijańskie, a także o pewne ostatnio powstałe sekty, które opierają się na takich "objawieniach" (KKK 67).

Swego czasu polscy biskupi przypominali wiernym, że Biblia i Tradycja to fundamenty wiary i trzeba je uznawać, natomiast z objawieniami prywatnymi trzeba uważać. Nie ma nawet obowiązku uznawać te zatwierdzone przez Kościół, choć oczywiście zdecydowanie warto dla umocnienia i utwierdzenia swojej wiary.



A zatem na koniec dzisiejszego tekstu ostatecznie obalmy mit, jakoby Biblia i Tradycja nie były wystarczające i należałoby słuchać wszystkich prywatnych wizjonerów, którzy nierzadko podają się jako ludzie specjalnie wybrani przez Boga, który objawił im coś zupełnie nowego. Jak wiemy jest to nieprawda!!! Na tym fałszu bazuje wiele sekt i parawspólnot chrześcijańskich. Dlatego m.in. tutaj na Biblijnym Rabanie pochylamy się nad Bożym Słowem, ale nie po to, żeby coś do niego dodawać, ale po prostu staramy się go lepiej odkrywać i analizować.

Zachęcam Was gorąco do sięgnięcia po starsze mitołamacze. Zwłaszcza ten z numerem 3 >>> jest mocno powiązany z dzisiejszym tematem, choć dotyka raczej relacji między Biblią i Tradycją, a nie Objawieniem publicznym i prywatnym. Poczytajcie też inne mitołamacze >>>. A może macie ochotę na najświeższy tekst na Radośniku >>>, który ukazał się przed tym, który właśnie przeczytałeś?

 Pozdrawiam Was serdecznie!

Bibliografia:

1. Biblia - tak! Objawienia prywatne - ostrożnie!;
2. Tylko Biblia?;
3. Katechizm Kościoła Katolickiego



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz