Ewentualnie można odsłuchać tekstu o Matce i braciach Pana Jezusa >>>
fot. jaefrench, Pixabay.com |
Fragment, na którym opiera się dzisiejszy tekst, może nastręczać nam pewnych trudności. Po jedynie pobieżnej lekturze możemy wyciągnąć zbyt pochopne wnioski, jakoby Pan Jezus nieco rozmywał Swoją zażyłą relację z Matką i braćmi (to znaczy uczniami, krewnymi, nie tyle braćmi w dosłownym, dzisiejszym znaczeniu). W naszych głowach może pojawić się obraz Matki Bożej i owych braci Jezusa, którzy zapewne mieli Mu coś ważnego do powiedzenia; tymczasem mamy wrażenie, że Mistrz nie kładzie należytego nacisku na te relacje mówiąc, że Jego Matką i braćmi są (też) ci, którzy pełnią wolę Jego Ojca.
Czy Matkę Bożą taka postawa Syna mogła zaboleć...? Tak czysto po ludzku może i tak, ale Ona, najdoskonalsza Służebnica Pańska wiedziała, że Panu Jezusowi nie chodzi o jakiekolwiek negowanie miłości do ukochanej Mamy i krewnych, ale ukazanie wielkiej miłości Boga do tych, którzy starają się pełnić Jego przenajświętszą wolę.
I tak Matka Boża uczy nas, żeby przyjmować Boże racje nawet wtedy, kiedy wydają nam się one z gruntu "nietrafione". Tymczasem to nasze postrzeganie Bożych spraw jest nierzadko wadliwe i w takich sytuacjach pozostaje nam nieraz przyjęcie czegoś na ślepo. Jeśli tego nie zrobimy może się zdarzyć, że nasze własne racje nie pozwolą nam znaleźć Boga. Oby tak nie było. Obyśmy zawsze stawiali Boże racje na pierwszym miejscu, jak Maryja, która radzi: przyjmij Bożą rację.
Czy Matkę Bożą taka postawa Syna mogła zaboleć...? Tak czysto po ludzku może i tak, ale Ona, najdoskonalsza Służebnica Pańska wiedziała, że Panu Jezusowi nie chodzi o jakiekolwiek negowanie miłości do ukochanej Mamy i krewnych, ale ukazanie wielkiej miłości Boga do tych, którzy starają się pełnić Jego przenajświętszą wolę.
I tak Matka Boża uczy nas, żeby przyjmować Boże racje nawet wtedy, kiedy wydają nam się one z gruntu "nietrafione". Tymczasem to nasze postrzeganie Bożych spraw jest nierzadko wadliwe i w takich sytuacjach pozostaje nam nieraz przyjęcie czegoś na ślepo. Jeśli tego nie zrobimy może się zdarzyć, że nasze własne racje nie pozwolą nam znaleźć Boga. Oby tak nie było. Obyśmy zawsze stawiali Boże racje na pierwszym miejscu, jak Maryja, która radzi: przyjmij Bożą rację.
Poprzedni odcinek >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz