środa, 7 kwietnia 2021

#16 radośnik Opuszczone rękawice


Anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. "Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak zapowiedział"” (Mt 28,2b;6a)


Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!

Drodzy! 

Można powiedzieć, że już starym zwyczajem w okresie wielkanocnym spotykamy się w ramach serii "Radośnik". Na czym skupimy się tym razem?

Jakiś czas temu (wierzę, że z natchnienia Ducha Świętego) przyszło mi do głowy zrozumienie Opatrzności Bożej i Jego niczym nieograniczonej potęgi. Wbrew temu, co niektórzy próbują forsować, ja spojrzałem na tę sprawę zupełnie inaczej.

Czasami słyszy się zarzuty pod adresem Pana Boga, któremu właśnie zarzuca się, iż rzekomo nie ma pełnej kontroli nad częścią aspektów spraw i życia ludzi, bo dzieje się tyle zła, np. ludzie chorują i umierają, a bogaci wyzyskują biednych, itp. Bo rzekomo gdyby Bóg istniał, to wszystko byłoby dopięte na ostatni guzik i nawet niepożądana myszka nie mogłaby się przecisnąć i zakłócić harmonii.

Oczywiście powyższe argumenty można stosunkowo łatwo obalić przywołując prawdę o grzechu pierworodnym i jego skutkach, a także wolnej woli człowieka. Poza tym to, że książka jest poniszczona i zeszpecona nie świadczy o tym, który ją opracował i wydrukował, ale o niewłaściwym użytkowaniu przez czytelników. Na mocy daru wspomnianej wolnej woli człowiek robi z książką, jaką jest świat, wszystko co mu się podoba, a potem się dziwi, że jest tyle zła. Bóg jednak czuwa i decyduje się na bezpośrednią ingerencję zazwyczaj tylko w newralgicznych sytuacjach, ale zawsze współdziała z człowiekiem i działa w ukryciu, jeśli ten tylko tego chce, niezależnie od pory dnia czy miejsca.

Mnie się jednak ostatnio nasunęła jeszcze nieco inna interpretacja tych rzeczywistości. Wiem, że poniższe porównanie będzie stosunkowo nie najdokładniejsze, ale zawsze to coś. Popatrzmy: po tak wielkiej tragedii Wielkiego Piątku i po ludzku dramatu nie do opisania, oto przychodzi anioł, odsuwa kamień i jeszcze sobie na nim siada. Potem daje do zrozumienia niewiastom, że Chrystus już uprzednio zapowiedział swoje zmartwychwstanie. Oczywiście: temu zstąpieniu anioła z nieba towarzyszyło trzęsienie. A zatem wszystko w porządku. Rzecz jasna ta kontrola nawet nad najcięższymi zmaganiami nie oznacza ani trochę, że Jezus nie poddał im się całkowicie. To była cena naszego odkupienia. Tak czy inaczej np. jeszcze wcześniej, w Ogrójcu, na dźwięk imienia Jezus oprawcy cofnęli się i upadli na ziemię. Widzimy choćby i na tym przykładzie, że to Jezus z własnej woli im się oddał, a nie Oni zmusili Go do poddania się im (por. J 18,6).
 
Wiem, że to nie najlepsze porównanie, ale Bóg przypomina mi czasem boksera, który walczy z opuszczonymi rękawicami. Nie dlatego, że lekceważy przeciwnika, ale dlatego, że dysproporcja sił jest nieskończenie na korzyść Boga. Tak sobie myślę, że gdyby Bóg nie dał nam wolnej woli i gdybyśmy byli jak maszynki, pełnia Jego mocy byłaby paradoksalnie nieco przyćmiona. Ośmielę się nawet powiedzieć, oczywiście w pewnej przenośni, że gdyby w ogóle nie było zła, wszechmoc Boga nie miałaby okazji, aby objawić się w pełnej mocy. Nie byłaby mniejszą mocą, ale paradoksalnie zło jest okazją do prezentacji Bożej potęgi i chwały. Już nawet patrząc tak zupełnie czysto po ludzku, gdy ktoś zakuje w kajdany drugą osobę i nie daje jej ani trochę wolności, okazuje swoją moc, ale... nie do końca, bo po prostu stosuje wobec tamtej osoby siłę, a nie demonstruje pełni swojej potęgi. Stosuje narzędzia obezwładniające; Bóg żadnych takich narzędzi nie potrzebuje.

Jill Fulton, pixabay.com

W związku z powyższym to, że czasami świat zdaje się wymykać Bogu spod kontroli, świadczy o absolutnej dominacji Boga, która jest dominacją Miłości Miłosiernej. Otóż gdyby Bóg bezpośrednio i od razu karał ludzi za grzechy, jego wszechpotęga nie objawiłaby się aż tak niezwykle jak w wydarzeniach paschalnych, gdy zniżając się maksymalnie, "stając się grzechem" (por. 2 Kor 5,21), Chrystus pokonał szatana, zło i grzechy raz na zawsze. Potęga Boga objawiła się w maksymalnym uniżeniu i pokorze, która pozwoliła Jezusowi nie uciekać przed złem, choć ono wylało na Niego całą swoją siłę, ale to wszystko pozwoliło przyjąć Jezusowi na siebie zło w całości i unicestwić. Bo Jezus był, jest i będzie, niepokonany!

I jeszcze jedno: my chrześcijanie, jeśli tylko trzymamy się z Jezusem, też jesteśmy zwycięzcami. Chociaż na co dzień musimy zmagać się z grzechami i słabościami, w gruncie rzeczy nie toczymy walki równej, bo my już jesteśmy na pozycji zwycięzców. Tylko od nas zależy czy przyjmiemy dary Boże i pójdziemy do nieba. To jest właśnie moc Boga.


Czy raduję się, że Jezus jest niepokonany, a ja razem z Nim, jeśli tylko się Go trzymam i pozwalam Mu się prowadzić? 


Jak zawsze z góry Bóg zapłać Wam za pomoc w rabanowaniu. Mogę na Was liczyć, na Ciebie, która/który czyta ten tekst, prawda? Super, że jesteście.

Poprzedni wpis na radośniku >>>
 
Cytat na dzisiaj:  

"Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy" (Phil Bosmans, lubimyczytac.pl)

A jak Ty osobiście rozumiesz powyższy cytat?
 
 

PS Zgodnie z tradycją zapoczątkowaną we wpisie nr 200 >>> pod tym i każdym następnym wpisem znajdziecie zachętę do modlitwy dowolną modlitwą, jeśli możesz to najlepiej Eucharystią, Różańcem św. lub Koronką albo przynajmniej krótkim "Zdrowaś Maryjo"; ale proszę Cię: choć trochę się pomódl! Pomódlmy się w intencjach Pana Jezusa, Maryi i św. Józefa, bo oni wiedzą, co w danym momencie jest najlepsze.

Zapraszam też serdecznie na profile społecznościowe, np. Biblia i Historia. 8 grudnia 2018 r. wystartował InBiRR – Internetowo-Biblijne Róże Różańcowe. Zachęcam Was do wspólnej modlitwy.

Wpis to przede wszystkim Słowo, modlitwa to modlitwa. Pozostał jeszcze czyn. Oczywiście wierzę i mam nadzieję, że każdy wpis jest zachętą do zmiany na lepsze czegoś w czynach, ale poczułem przynaglenie, żeby pod każdym wpisem podrzucać Wam jakąś inicjatywę związaną z szeroko pojętym Słowem Bożym, np. jego głoszenie, co jest bardzo bliskie idei biblijnego rabanowania. Gorąco zachęcam: pomóżmy!

Link do akcji, którą można wesprzeć >>>.

Jeśli przeczytałeś powyższy tekst przynajmniej się pomódl; jeśli możesz, pomóż też materialnie.

Bardzo Cię o to proszę.

Za wszystko serdeczne Bóg zapłać. 

Nie jestem biblistą i nie traktujcie proszę moich refleksji jako oficjalnej wykładni Kościoła, niemniej pragnę całym sercem i tak staram się czynić, aby moje przemyślenia wpisywały się w nauczanie Kościoła rzymskokatolickiego. Głęboko wierzę, że w rozważaniach pomaga i inspiruje Duch Święty.

Podzielcie się w komentarzach własnymi przemyśleniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz