Na drodze do głębokiej relacji, czyli o niezwykłości nocy i nie tylko
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!
Już jutro Wigilia, a zatem czas na nasze ostatnie w czasie tego Adwentu spotkanie w ramach rabanowych minikonferncji.
A oto nasze tradycyjne punkty spotkania: wyłącz wszystkie inne źródła światła lub pozostaw tylko lampkę i zapal świecę. Pamiętaj, że to pomoże wejść w intymną relację z Panem i sprawi, że mniej będziesz się rozpraszać.
Teraz modlitwa o światło Ducha Świętego: Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam ochoty i zdolności, by to nasze adwentowe spotkanie z Twoim Słowem było dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen. Przyjdź, Duchu Święty!
Możesz też pomodlić się własnymi słowami.
Możesz też pomodlić się własnymi słowami.
Czas na ewentualne przypomnienie sobie treści poprzedniej (poprzednich) minikonferencji lub przeczytanie jej po raz pierwszy, jeśli jeszcze tego nie uczyniłaś/nie uczyniłeś.
A teraz zbierz myśli i postaraj się na bazie tego, o czym mówiliśmy przed tygodniem, odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy udało mi się przynajmniej minimalnie wcielić w życie refleksje z minionego tygodnia i chociaż o centymetr zbliżyć się do Boga?
Teraz otwórzmy Pismo Święte tym razem na Ewangelii wg św. Jana – J 3,1-21. To bardzo znany fragment, ale spróbujemy się wgryźć w sedno jego przesłania. Możesz też znaleźć ten tekst w Internecie, ale gorąco zachęcam Cię do sięgnięcia po Biblię tradycyjną, papierową; to pomoże zbudować uroczysty klimat rozmyślania i medytacji. W czasie lektury skup się przede wszystkim na postaci Nikodema, bo to on, obok oczywiście Pana Jezusa, jest głównym bohaterem naszych dzisiejszych rozważań. Gdy już powoli odczytasz te wersety przejdź do poniższej minikonferencji.
🔻
Była noc. Do Jezusa przyszedł nietypowy gość, bo... faryzeusz. Wiemy z lektury Ewangelii, że ta grupa ludzi mówiąc delikatnie na ogół za Mistrzem z Nazaretu nie przepadała. A tu taka niespodzianka.
Zdarzyło mi się już swego czasu popełnić wpis poświęcony poniekąd temu spotkaniu, choć tam patrzyłem na nie pod nieco innym kątem. Możesz teraz lub najlepiej po przeczytaniu tego tekstu sięgnąć po wspomniany wpis.
Ja dzisiaj chciałbym położyć nacisk przede wszystkim na dwie sprawy. Pierwszą jest noc. Bardzo często tę porę doby traktujemy z lekkim dreszczem, bo noc to znaczy ciemno, straszno, może grzesznie; w ogóle noc jest fe i koniec. A tymczasem zauważ, że noc bożonarodzeniowa nie będzie zwykłą nocą, ale Nocą, NOCĄ, NOCĄ NOCY. Udamy się na pasterkę, żeby radować się z narodzin Zbawiciela. Czy przypadkiem tamta noc w Betlejem, nie okazała się prawdziwie błogosławioną nocą dla ludzkości, gdy wydarzyło się coś naprawdę mega, super, niewypowiedzianego i najlepszego ever (tzn. kiedykolwiek; nauczyłem się tego od znanego Kaznodziei (bo przez małe „k” nawet nie wypada) o. Adama Szustaka :). I kolejny przykład tym razem z innego okresu. Jak nazywają się największe Święta chrześcijaństwa? Odpowiedź jest banalnie prosta: to Wielkanoc; Wielka Noc. Znowu noc! Chyba już kiedyś na Rabanie pisałem, że Pan Jezus wiele, w tym te najważniejsze, wydarzenia dokonywał nocą. Zauważ, że także często spędzał noc na modlitwie, czyli rozmowie z ukochanym Tatą. Nie chcę przez to powiedzieć, że nocą nie dzieje się i nie działo nic złego, bo przecież choćby Ewangelista Jan wymownie zaznacza, że gdy Judasz opuścił Wieczernik, żeby wydać swojego Mistrza, „była noc” (J 13,30).
Pragnę Cię jednak zaprosić do potraktowania nocy, jako absolutnie wyjątkowego czasu do spotkania z Panem i to spotkania bardzo intymnego. Podczas gdy prawie wszyscy dokoła pogrążeni są we śnie, Ty masz niepowtarzalną okazję do rozmowy z Bogiem. Może warto, przynajmniej od czasu do czasu, zarwać trochę nocy i pobyć z Panem „twarzą w twarz, sam na sam”. Można wtedy odmówić jakąś modlitwę, można nawet nic nie mówić, ale szczególnie warto chyba porozmawiać z Panem tak intymnie, jak rozmawia się z kimś najukochańszym. Zachęcam Cię. Odważ się. Bez względu na to czy czujesz się reprezentantem postawy faryzeuszów czy też trwasz blisko przy Panu, możesz spróbować. Tak sobie myślę, że po tych wcześniejszych trzech spotkaniach i zwalczeniu w sobie wrogości, obojętności czy letniości, po zachwyceniu się Bogiem i wejściu w życie wiarą na maksa, przynajmniej bardziej radykalnie, trzeba zrobić jeszcze ten krok decydujący, bez którego można nawet utracić to, co udało się z Bożą łaską do tej pory przezwyciężyć. Chodzi o wejście w intymną relację z Bogiem, która nie ogranicza się do formuł modlitewnych, jakkolwiek pięknych i pożytecznych, ale wchodzi głębiej, co pozwala dostać powera wiary.
Nikodem i Jezus na dachu (Henry Ossawa Tanner)
źródło: Henry Ossawa Tanner - idlespeculations-terryprest.blogspot.com, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=10980764
Może właśnie nadchodząca Noc Bożego Narodzenia jest sposobnością do wejścia w coś tak pięknego. Każda pora jest dobra, ale noc ma to coś... Z całego serca, moja Droga, mój Drogi, Cię zachęcam.
Na koniec tych naszych tegorocznych adwentowych spotkań chciałbym pokrótce dotknąć drugiej kwestii, a mianowicie fragmentu rozmowy Jezusa z Nikodemem: „Kto wierzy w Niego (Syna Bożego), nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego” (J 3,18). Zapytajmy siebie, jakiego Boga widzę w Dziecięciu, które niebawem się narodzi? Cytat zawiera ważną wskazówkę, jak powinniśmy do tego podchodzić. Kluczem jest tu wiara. Adwent co roku ma nas przygotować jak najlepiej do Bożego Narodzenia, dlatego porządkujemy możliwie najlepiej nie tylko domy, ale przede wszystkim nasze serca. I robimy wyśmienicie! Jednakże Jezus chce się też narodzić tam, gdzie jest jeszcze trochę nieporządnie. My chcemy Go przyjąć w salonie, a On mówi: „Chcę przyjść do tego pokoiku na samym dole Twojego serca, który szczelnie przede mną zamknąłeś, żeby pomóc Ci go posprzątać”.
Jeśli czujesz, że w Twoim sercu jest jeszcze jakiś nieposprzątany pokoik, musisz tylko uwierzyć, że Jezus chce tam wejść i może go posprzątać lub pomóc Ci to zrobić. Nawet jeśli tegoroczny Adwent, nasze poprzednie spotkania, nie zmieniły zbyt wiele w Twoim życiu wiedz, że przychodzi Ten, który wszystko może. On pomoże Ci zacząć wszystko od początku, a jeśli znalazł u Ciebie już pięknie posprzątane mieszkanie, przyozdobi je jeszcze i wypełni Sobą, abyś mógł innych prowadzić ku Niemu.
🔺
Pytania do przemyślenia: Jaka jest moja relacja z Bogiem: intymna czy mechaniczna? Czy jestem zdecydowany wejść w relację wielkiej bliskości z Panem? Jeśli nie, to co mnie powstrzymuje? Kim jest dla mnie Jezus, który niebawem się narodzi?
Pytanie na zakończenie minikonferencji: Co zmieniły w moim życiu te cztery spotkania?
Jaki jest Pan Bóg, na którego czekam...
A teraz małe zadanie na nadchodzącą noc Bożego Narodzenia i dalsze życie: Spróbuj w ciszy nocy lub przynajmniej swojego serca przez minutę lub dwie mówić do Jezusa: „Jezu, jesteś dla mnie...” lub „Jezu, jesteś moim...”. To pomoże Ci poniekąd wejść w głębię relacji z Panem oraz pokaże Ci, jakiego Jezusa narodzenie świętujesz (pomysł zaczerpnięty z tegorocznych rekolekcji adwentowych o. Remigiusza Recława SJ pt. Zerwij kajdany, do których również zachęcałem).
Przyszedł czas, żeby podziękować Duchowi Świętemu za światło, czas naszych adwentowych spotkań i prosić Go, aby to, nad czym medytowaliśmy, udało nam się owocnie wcielić w życie: „Dzięki Ci Boże za światło tej nauki, pragniemy, abyśmy nią oświeceni, mogli Cię zawsze wielbić i wolę Twoją wypełniać. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen”.
Teraz uczyńmy znak krzyża na zakończenie adwentowej, biblijnej drogi.
Dziękuję Wam z serca za te cztery spotkania. Mam nadzieję, że w czymś dobrym Ci pomogły. Jeśli tak, chwała Panu! Nie są one oczywiście jakimś sztywnym poradnikiem i wykazem czterech kroków w wierze, które muszą przebiegać w takiej kolejności. To tylko moja propozycja, a jak wierzę nie tyle nawet moja, co Ducha Świętego, który coś chciał nam przekazać. Jeśli uważacie, że takie cykle mają sens, to może uda się coś przygotować z Bożą pomocą na Wielki Post, jeśli będę dalej pisać bloga, a wierzę, że będę, ale póki co świętujmy Boże Narodzenie :)
Z tej właśnie okazji życzę Wam wszystkim, moi Kochani, błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia, przeżytych w rodzinnym gronie, pełnych miłości i zachwytu nad Miłością Miłosierną Pana Boga. Bądźcie zdrowi i szczęśliwi, a także zawsze pełni zapału w głoszeniu Słowa Bożego. Życzę Wam i sobie, byśmy coraz bardziej kochali Biblię, chętnie ją czytali i dzielili się nią z wszystkimi, których spotykamy.
PS. Jeszcze jedna sprawa, którą zapowiadałem. Za tydzień ukaże się wpis wprowadzający do nowej serii Biblijnego Rabanu. Najprawdopodobniej będzie nosiła tytuł „Radośnik” :) Na razie więcej Wam nie zdradzę. Oczywiście nie zamierzam zapomnieć o starszych seriach. Czytamy się zatem już za tydzień przy okazji naszego ostatniego spotkania z Biblijnym Rabanem w 2017 r. Trzymajcie się! Wszystkiego dobrego i z Panem Bogiem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz