7 dzień nowenny do Dzieciątka Jezus: "Wiara w Pana"
Znak Krzyża św.
Wzbudzenie intencji, w jakiej modlisz się w tej nowennie
Litania do Dzieciątka Jezus
Rozważanie na dzień 7
Przyznam, że dość długo zastanawiałem się, jaka będzie tematyka trzech ostatnich dni nowenny przed Bożym Narodzeniem. Naraz dostałem światło za sprawą pewnego nagrania, które było inspiracją do stworzenia małej trylogii. Już mówię o co chodzi.
Zacznę od wspomnianego nagrania. Trwa ono niecały kwadrans, więc gorąco zachęcam Was do jego wysłuchania, a dla tych, którzy nie mają czasu, streszczę go pokrótce pod filmem.
Zacznę od wspomnianego nagrania. Trwa ono niecały kwadrans, więc gorąco zachęcam Was do jego wysłuchania, a dla tych, którzy nie mają czasu, streszczę go pokrótce pod filmem.
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie to jedno z najbardziej niezwykłych świadectw. (Uwaga spoiler :) Generalnie jest w nim poruszony temat nadopiekuńczości matki nad córką, która prowadzi do tego, że córka wyjeżdża zagranicę. Przez pewien czas utrzymuje kontakt z matką, ale potem ślad po niej znika. Dopiero jakiś prywatny detektyw wynajęty przez matkę dowiedział się, że córka została porwana i pracuje jako prostytutka. Jej matka przechodziła głębokie załamanie nerwowe, ale nic nie pomagało. Dopiero krok po kroku zaczęła zbliżać się do Chrystusa, w Którego do tej pory zupełnie nie wierzyła. Nikt po ludzku nie dawał jej żadnych szans na ratunek dla córki, ale kobieta czuła dziwny pokój w sercu.
Córka "pracowała" na jednej z paryskich ulic. Tak się złożyło, że stawała na ulicy czekając na klientów akurat naprzeciwko kaplicy klasztornej, gdzie non stop trwała Adoracja Najświętszego Sakramentu. Początkowo nie zwracała na to uwagi, ale chcąc nie chcąc przez okno pierwszego piętra widziała Pana Jezusa w Hostii, Który patrzył na nią. Matka z kolei coraz częściej chodziła na Adorację u siebie do kościoła.
fot. davideeucaristia, Pixabay.com |
Przyszedł taki moment, że córka powiedziała sobie: obsłużę jeszcze jednego klienta i rzucam tę robotę. Wiedziała co ją za to czeka: śmierć... I przyjechał ten ostatni. Wsiadła do jego samochodu. Był jednak jakiś inny niż pozostali. Patrzył na nią nie z pożądaniem, ale czystą miłością i serdecznością w oczach. I tu największa tajemnica: powiedział jej, że ma dla niej dokumenty i zawiezie ją na lotnisko, żeby mogła wrócić do domu. Normalnie, szczęka jej opadła... Gdy już byli na lotnisku, sięgnęła do teczki otrzymanej od obcego, żeby wydobyć dokumenty, ale gdy podniosła oczy, ten obcy już zniknął...
Dziewczyna wróciła do domu i kolejną dla niej zagadką był fakt, że nie zastała matki, która modliła się w kościele, a przecież córka zawsze pamiętała ją jako osobę niewierzącą.
Dziś ta dziewczyna jest siostrą zakonną i pracuje we Włoszech pomagając dziewczynom, które przechodzą dramat podobny do niej.
Myślę, że to świadectwo nie potrzebuje zbyt długiego komentarza. Chciałbym, żeby z tego dzisiejszego, niedzielnego dnia zostało w naszej pamięci przede wszystkim jedno: uwierzmy w żywego Chrystusa! Wiadomo, że to hasło może przewija się dość często jako slogan i na wielu z nas może nie robić wrażenia, ale ono jest prawdziwe: UWIERZ W PANA, a zobaczysz, co to są cuda!!! Zawierz mu i pamiętaj, że ten kończący się Adwent to nie lukrowany czas oczekiwania na coś tam czy kogoś tam, ale na ŻYWEGO BOGA!!! Wybaczcie te duże litery, ten krzyk, ale to musi do nas dotrzeć, żebyśmy przeżyli to Boże Narodzenie naprawdę na serio.
Może być i tak, że ten Adwent jest dla Ciebie totalną klapą: nic Ci nie wyszło, wszystkie postanowienia padły już na drugi albo trzeci dzień, zamiast lepszym, stałeś się jeszcze bardziej pogubionym człowiekiem. To może zabrzmi dziwnie, ale tamte sprawy nie są teraz tak istotne jak ta jedna: UWIERZ W PANA, ZAUFAJ PANU już dziś. Teraz, przed ekranem, ze smartfonem w ręce czy gdziekolwiek: zawołaj do Niego. Jeśli po tym Adwencie zostanie w Tobie "przynajmniej" wiara i zaufanie do Bożego Dzieciątka to już możesz powiedzieć, że ten Adwent nie był czasem straconym. To będzie wspaniały punkt wyjścia do równie wspaniałej przygody z Bogiem.
"Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?" (Łk 18,8)
"Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»" (1 Kor 12,3)
A zatem słowa na dziś to wiara i Pan. Jutro kolejna para słów. Podobnie w Wigilię. Dowiecie się o co w tym chodzi ;)
Czy odważyłem się uwierzyć i zaufać Panu?
Proponuję, żeby te trzy ostatnie dni nowenny kończyły się nie tylko pytaniem, ale i konkretnym zadaniem. Zadanie na dziś (i powtarzajmy je najlepiej jak najczęściej): posiedź przed Najświętszym Sakramentem przynajmniej 15 minut. Forma modlitwy dowolna. Możesz "tylko" siedzieć i patrzeć na Pana Jezusa.
Chwila ciszy...
"Ojcze nasz"
"Zdrowaś Maryjo"
"Chwała Ojcu"
Dzieciątko Jezus, zmiłuj się nad nami (3 razy)
Znak Krzyża św.
"Ojcze nasz"
"Zdrowaś Maryjo"
"Chwała Ojcu"
Dzieciątko Jezus, zmiłuj się nad nami (3 razy)
Znak Krzyża św.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz