sobota, 13 maja 2017

#0 (słowo wprowadzające do cyklu) Boże paradoksy

Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”. 

(Mt 5, 11-12)


Bogać się ile możesz, nawet kosztem innych; bądź wesolutki szczególnie do kamery; krzycz ile wejdzie, żebyś cię było słychać w towarzystwie, bo inaczej wyjdziesz na milczka; pamiętaj, że „sprawiedliwość” musi być zawsze po twojej stronie; pamiętaj, żebyś przypadkiem nie był miłosierny, bo uznają cię za fajtłapę; cnota czystości nie jest modna, nawet o niej nie myśl; ważniejsze od pokoju są twoje sprawy i realizacja twoich celów; unikaj cierpienia jak ognia – lepiej być niesprawiedliwym i działać wbrew wartościom niż cierpieć.

W powyższym akapicie wyliczyłem kilka haseł, z którymi możemy się spotkać we współczesnym świecie. Myślę, że Ty, droga Czytelniczko, i Ty, szanowny Czytelniku, już dostrzegacie subtelne nawiązanie stanowiące kontrast w stosunku do poszczególnych błogosławieństw wypowiedzianych przez Jezusa Chrystusa, a zanotowanych w Mt 5, 1-10, w słynnym Kazaniu na górze.

Nietrudno zauważyć, że niezwykle często filozofia świata ma się nijak do nauki Mistrza z Nazaretu. Zakończeniem tzw. ośmiu błogosławieństw jest tekst stanowiący motto tego wpisu oraz w zasadzie całej serii „Boże paradoksy”, którą dzisiaj rozpoczynamy. Jezus wypowiedział wydawałoby się absurdalne słowa. Jak to, mamy się cieszyć i radować w dobie prześladowań, urągań, drwin, oszczerstw? Dajcie spokój, przecież to jakieś science fiction!

Tak, nie łudźmy się, to jest szalenie trudne i po ludzku niewykonalne. Jest jednak coś takiego, co moglibyśmy określić mianem Bożych paradoksów i o tym będziemy sobie w tej serii mówić. Według internetowego słownika PWN paradoks to „twierdzenie zaskakująco sprzeczne z przyjętym powszechnie mniemaniem”. Musimy pamiętać, że nierzadko Pan Bóg myśli i działa o 180 stopni inaczej niż myśli i działa człowiek. Bóg potrafi zaskakiwać i często dopiero po latach (a może dopiero w niebie) okazuje się, że Boży zamysł wcale nie był paradoksem, a nierzadko to my ludzie, rzekomo racjonalni i inteligentni, popełniamy takie gafy z Bożego punktu widzenia, że normalnie głowa mała. Ileż jest takich sytuacji, gdzie pozorna absurdalność działania Boga okazuje się jedynym słusznym rozwiązaniem, rodzącym błogosławione skutki, niemożliwe do uzyskania przez działania czysto ludzkie.

Św. Paweł napisał w Pierwszym Liście do Koryntian, że „nauka (…) krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia” (1 Kor 1, 18). Nieco dalej czytamy, iż „Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć” (1 Kor 1, 27). Historia, codzienność dostarczają wielu przykładów potwierdzających słowa Apostoła narodów. Chociażby 100 lat temu, w Fatimie, Matka Boża ukazała się trójce małych dzieci, pastuszkom. Dlaczego Bóg posłużył się właśnie nimi, a nie tęgimi umysłami debatującymi na salonach polityki nad przyszłością pogrążonego w wojnie świata? No cóż, Boże paradoksy.

Módlmy się zatem do Matki Bożej Fatimskiej, w której święto rozpoczynamy ten cykl naszych rozważań, aby pomagała nam w odkrywaniu Bożych paradoksów; módlmy się, aby uczyła nas patrzenia na świat nie tyle przez szkiełko i oko, ile raczej w duchu wiary i ufności względem Pana Boga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz