O (nie)jedzeniu i (nie)dotykaniu owoców
Trzeci rozdział z Księgi Rodzaju o grzechu pierworodnym jest nam zapewne bardzo dobrze znany. Słyszeliśmy go lub czytaliśmy wiele razy. Może już nawet przyglądanie się temu fragmentowi Biblii po raz 555 (jak mawia profesor Jan Miodek :) wydaje się niepotrzebnym i nudnym zajęciem. Bo niby w jakim celu ponownie będziemy czytać o Adamie i Ewie, jabłku, wężu?
Muszę przyznać, że niejednokrotnie pojawiała się w mojej głowie jakaś pokusa, może nawet jakiś rodzaj pychy, gdyż w zetknięciu z powszechnie znanym tekstem Pisma Świętego myślałem sobie, że przecież na jego temat słyszałem i czytałem już tak bardzo, bardzo wiele. „Ameryki” nie odkryję, bo „kolumbów” było już niesłychanie wielu. Chyba już nic nowego nie da się z tekstu wydobyć. Potem okazywało się, że w perykopie tak często badanej niemal zawsze można odkryć coś nowatorskiego; można ją analizować w zupełnie nowym świetle. Dodajmy, że oryginalne języki Biblii, a więc przede wszystkim hebrajski i grecki, niosą z sobą jeszcze większe bogactwo znaczeniowe, którego język polski nie jest w stanie wyrazić.
Pewnego razu właśnie takie nieco fałszywe poczucie „wszystkowiedzenia” spotkało mnie w czasie słuchania internetowego wykładu na temat wspomnianego trzeciego rozdziału Księgi Rodzaju. Potem się zdziwiłem. Nie będę streszczał tutaj tego tekstu; znamy go, a dla przypomnienia zachęcam do sięgnięcia po Biblię i przeczytania go raz jeszcze. Ta uwaga dotyczy wszystkich wpisów z serii „Pochylmy się nad...”, gdyż przed ich lekturą najlepiej wcześniej przeczytać lub odsłuchać analizowany fragment, żeby wiedzieć o czym mowa.
Chciałbym się skupić szczególnie na wierszach 1 – 5. Jest w nich opisany dialog kusiciela z Ewą. Pamiętamy, że diabeł zaczął od pytania: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?” (Rdz 3,1). Może nie dostrzegamy w tym pytaniu nic nadzwyczajnego, ale zerknijmy na moment do Rdz 1,16-17: „Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: «Z wszelkiego drzewa tego ogrodu MOŻESZ spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz”. Coś tu nie gra, no nie? Tę nieścisłość w słowach węża wyłapała również Ewa, bo odpowiedziała: „Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli” (Rdz 3,2-3). Jednak i jej słowa nie były w 100% zgodne z Bożym prawem – przecież Pan Bóg nie mówił nic o dotykaniu; mówił tylko o niejedzeniu owoców z drzewa poznania dobra i zła.
Wniosek z powyższych rozważań jest prosty – szatan przekręcił słowa Boga. Pozornie jego pokusa została odparta przez Ewę, ale niepostrzeżenie udało mu się odnieść nad nią brzemienne w skutkach zwycięstwo – zasiał w jej sercu nieufność do Pana Boga, a nawet lęk przed nim. Zauważyliśmy, że pierwsza kobieta powołała się wprawdzie na Boże słowa, ale w zetknięciu z kusicielem sama zaostrzyła Boży zakaz – mamy nie jeść, ale i nie dotykać. Zaczęła chyba, może nieco nieświadomie, postrzegać Boga nie jako kochającego Ojca, ale surowego Pana, ustanawiającego bardzo surowe prawa.
Również współcześnie szatan bardzo często stosuje tę samą metodę, przede wszystkim w stosunku do ludzi nadwrażliwych (znanych jako skrupulanci). Przykład: skrupulant nie był w niedzielę na Mszy św., bo był chory. Z tego powodu popada w czarną rozpacz, bo przecież przykazanie jednoznacznie nakazuje uczestnictwo w Eucharystii w niedziele i święta nakazane. Skrupulant zapomina jednak, że nieobecność z powodu choroby, nie powoduje grzechu ciężkiego. To on sam sobie zaostrzył Boże prawo. Podobne przykłady można by mnożyć w nieskończoność.
W analizowanym dialogu szatana z Ewą pojawia się jednak także druga metoda stosowana także i dziś przez diabła, ale raczej w kontekście osób o sumieniu szerokim, którzy z trudem przypisują sobie jakikolwiek grzech: „przecież nikogo nie zabiłem, nie okradłem...” – stara śpiewka. Do takich ludzi (którzy są najpewniej liczniejsi niż skrupulanci) wszystkich czasów szatan kieruje słowa pokusy, pierwszy raz wypowiedziane do Adama i Ewy: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3,4-5). Przykład: moralny „tumiwisielec” nie idzie z lenistwa na niedzielną Eucharystię. Tłumaczy sobie: A, co tam. Za takie byle co (!) Pan Bóg nie wsadzi mnie przecież do piekła; może kiedyś tam będę lepszy, na razie to mnie nie obchodzi. Poza tym te całe przykazania to przeżytek – sam sobie ustanowię nowoczesne prawa i będę decydować, co jest dobre, a co złe.
Widzimy zatem, że już na początku dziejów człowieka szatan zamieszał swoimi paskudnymi metodami. Rdz 3 ukazuje, też niejako symbolicznie, dwie metody działania złego w stosunku do Adam i Ewy – protoplastów wszystkich ludzi, wszystkich czasów i stref geograficznych. Pamiętajmy, że diabeł wie jak podejść ludzi o różnych rodzajach sumienia i odmiennych charakterach; próbuje, która metoda okaże się najskuteczniejsza w danym przypadku. On nie kusi wszystkich jednakowo. W chwilach pokusy, ale nie tylko, sięgajmy po wspaniałe słowa Modlitwy Pańskiej, które są uniwersalną szczepionką przeciwko wszystkim rodzajom infekcji, jakimi szatan chciałby zainfekować duszę człowieka: „Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz