sobota, 10 marca 2018

Wielki Post 2018 #4 Zstąpić w serce swojej biedy – droga Ducha (rozdział 3)

Jest to zejście, a nie wejście pod górę. On się nie wyniósł, lecz uniżył”

św. Atanazy


Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!

Przed nami niezwykła Niedziela Wielkiego Postu; tak w ogóle wszystkie są wyjątkowe, ale ta jutrzejsza jest szczególna, co sygnalizuje również różowy kolor szat kapłańskich. To niedziela zwana Laetare (łac. radować się). Przy okazji napomknę, że po Wielkanocy, w wigilię Niedzieli Miłosierdzia Bożego ukaże się kolejny wpis na Radośniku.


Póki co przejdźmy do lektury 3 rozdziału naszej książki na Wielki Post: „Droga niedoskonałości. Świętość ubogich” André Daigneault.

Lubicie wąskie drogi? Przyznam, że czasami kojarzą mi się one z pewnymi niedogodnościami. Zauważmy jednak, że choć autostradą można jechać szybciej, to czasami okazuje się to bardzo niebezpieczne (brawura i te sprawy); łatwość podróżowania potrafi być bardzo złudna. Podobne bywa ze świętością. Do takiego porównania zachęca nas o. Bernard Bro, dominikanin, którego cytuje Daigneault. Otóż idąc tym tokiem rozumowania taką wąską drogą może okazać się ludzka słabość, lecz to ona paradoksalnie (słowo klucz naszej lektury) okazuje się bardzo często zbawienną drogą, podczas gdy czysto ludzkie „autostrady”, przejawy tylko ludzkiej siły, nieraz prowadzą na manowce. Warto zatem traktować swoją słabość jako największą siłę („Moc bowiem w słabości się doskonali” 2 Kor 12,8). To właśnie owa wąska droga jest drogą Ducha, która widnieje w tytule trzeciego rozdziału. To droga prowadząca do prawdziwej ewangelicznej radości (jak to ładnie współgra z jutrzejszą niedzielą :).




Pamiętacie Ewangelię czytaną w Pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu? Była o kuszeniu Pana Jezusa. Jak się tak wgryziemy w ten tekst, to zauważymy, że propozycje diabła, które on składał Panu, były jakby zaproszeniem do poruszania się po „autostradzie”. Jeśli zrobisz to, to i to, łatwo zdobędziesz tłumy wielbicieli, bez większego wysiłku. Można powiedzieć, że wjedziesz na autostradę wypasioną bryką i generalnie będzie super, hiper, ekstra – zdawał się mówić szatan. Pan Jezus wybrał jednak uniżenie w miłości. Nie wybrał nawet „Fiata 126p”, ale poszedł uliczkami najwęższymi z węższych, żeby docierać do tych najbardziej pogubionych i poranionych.


Jak widać Pan Jezus mógł ulec pokusom: zrobienia czegoś pożytecznego, sensacyjnego i przynoszącego ziemską władzę na sposób, który proponował mu zły. On jednak zamiast wejścia na drabinę władzy, wybrał „zejście w ubóstwo dziecięcego serca” (s. 60 „Drogi niedoskonałości”).


Już w poprzednim rozdziale André Daigneault napomknął, że nierzadko to właśnie wielcy działacze i ewangelizatorzy, liderzy wspólnot, są szczególnie narażeni na jedną z najbardziej perfidnych i ohydnych pokus – wielką pokusę. Uleganie jej przejawia się w wynoszeniu się ponad innych, próżnej chwale, wykorzystywaniu siły i ludzkiej mocy, a nawet bogactwa w osiąganiu celów. Czy zatem wielkie inicjatywy są złe? Otóż jest wręcz przeciwnie! Takie działania są czymś wspaniałym, a wszystkim działaczom trzeba oddać należne honory, lecz chodzi o to, że takie osoby muszą toczyć nieraz wielką walkę duchową, aby nie ulec wspomnianym pokusom. Tylko schodząc z Panem Bogiem w głąb siebie z dziecięcą pokorą i ufnością, są w stanie dokonywać w Boże Imię naprawdę wielkich i autentycznych rzeczy.


Ciekawie o wielkiej pokusie pisze cytowany w „Drodze niedoskonałości” Jean Vanier: „A chrześcijanie bardzo często ukrywają pewne złe skłonności pod pozorami cnoty i tak zwanej walki o słuszną sprawę. Nie ma nic gorszego od tyranii pod płaszczykiem religijności” (s. 61).


Pamiętacie Szymona Maga? To pewien człowiek opisany w Biblii, który chciał za pieniądze kupić od Apostołów moc udzielania darów Ducha Świętego. Był przykładem człowieka często wykorzystującego religię dla własnych celów i podniesienia swojego prestiżu. Zachęcam gorąco do przeczytania Dz 8,9-24.


Herod Wielki to z kolei postać, która raczej kojarzy nam się ze świętami Bożego Narodzenia, a nie Wielkanocy (to ten Herod, który chciał zabić małego Jezusa). André Daigneault zestawia go właśnie z Osobą Pana Jezusa i zaznacza wyraźnie, jak bardzo różnili się oni choćby pod względem osobowości. Manipulacja i podporządkowywanie to te cechy, które często przejawiały się w działaniach Heroda. Za przykład może posłużyć jego stosunek do Jezusa – małego Mesjasza, magów i pomordowanych chłopców. Podczas gdy Herod to niemal uosobienie pychy, Jezusa wyróżniła doskonała pokora.


Niezależnie od tego, jaki mamy stosunek do Heroda (choć pewnie jednoznacznie negatywny) musimy uderzyć się w piersi i przyznać, że w naszym wnętrzu ciągle mocują się ze sobą pycha i pokora. Nieustannie musimy wybierać, kogo obieramy za naszego króla: Króla Miłości czy króla mocy? Jezusa czy Heroda? A kto jest moim królem...


Wróćmy jeszcze do sceny, która rozegrała się w raju. Co było powodem nieszczęścia pierwszych ludzi? Człowiek chciał się nieskończenie wywyższyć i być jak Bóg (zachęcam do wpisu, gdzie wyjaśnialiśmy sobie bogatą gamę pokus, zastosowaną przez węża w raju). Podobne motywy przyświecały budowniczym wieży Babel. A co zrobił Bóg? Jaką logikę nam zaproponował? On zrobił coś możliwie najbardziej odwrotnego: nieskończenie się uniżył, stał się człowiekiem. I znowu to samo – nie chodzi o drogę do góry, ale w dół, o czym sobie mówimy już od czterech sobót.


Szukanie prestiżu dotyka w pewnym stopniu każdego z nas, mnie i Ciebie; jest to pokusa, którą skażeni jesteśmy nie tylko jako jednostki, ale nawet na poziomie Kościoła Powszechnego. Jak ona się przejawia jeśli chodzi o Kościół jako całość? Choćby w tym, że nazbyt często widzimy sukces i istotę Kościoła w tym, co zewnętrzne: w złożoności hierarchii, w ilości zrealizowanych inicjatyw, a nawet politycznej sile. O co głównie chodzi? O image. Tymczasem to, co proponuje nam papież Franciszek jest właśnie ową drogą Ducha, której tyle miejsca poświęcił André Daigneault. Papież wskazuje najlepsze kierunki, którymi każdy z nas powinien iść. Wszystko powinno być czynione w miłości, prostocie, pokorze i ufności. Ewangeliczny image jest często totalnym przeciwieństwem image rozumianego w sensie tego świata. Jaki image miał Jezus, który umierał na krzyżu uznany za łotra i buntownika? Jaki image miał prześladowany Kościół pierwszych wieków i w czasach nieco nam bliższych? Warto się nad tym zastanowić...


Na koniec rozdziału trzeciego Daigneault raz jeszcze ukazuje Boga, który zstępuje. Wyznacza też kierunek, jakim zawsze winny podążać wszyscy, którzy dokonują jakichkolwiek reform w Kościele. I znowu jest to wypisz wymaluj jakby wyjęte z nauczania papieża Franciszka. Otóż wszelakie reformy muszą poszukiwać, opierać się na Bogu pokory, nie Bogu siły. To zadanie dla papieża, biskupów i kapłanów, ale także dla mnie i dla Ciebie. Zadanie nie na jutro, ale już teraz, bo teraz realizuje się nasza świętość.




Przed nami jeszcze trzy spotkania z „Drogą niedoskonałości. Świętość ubogich” André Daigneault, w trzy kolejne soboty. Chociaż może ostatni, siódmy wpis, ukaże się przed Triduum Paschalnym (może w Wielką Środę), żebyśmy już w tym szczególnym czasie skupili się tylko i wyłącznie na tym, co najistotniejsze.


Pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego dobrego. Z Panem Bogiem. Pa :)

PS Biblia i Historia na Blasting News:


Czy to on jest zamieszany w spór wokół nowelizacji ustawy o IPN? [wideo], https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/03/czy-to-on-jest-zamieszany-w-spor-wokol-nowelizacji-ustawy-o-ipn-wideo-002370507.html;


Nie wierzysz w cuda? W Łodzi dzieje się ich wiele każdego miesiąca, https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/02/nie-wierzysz-w-cuda-w-lodzi-dzieje-sie-ich-wiele-kazdego-miesiaca-wideo-002365341.html.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz