2 dzień nowenny do Dzieciątka Jezus: "O tej, która była z Panem Jezusem na ty"
Znak Krzyża św.
Wzbudzenie intencji, w jakiej modlisz się w tej nowennie
Litania do Dzieciątka Jezus
Rozważanie na dzień 2
Wśród świętych i błogosławionych zdecydowanie nie brakuje niezwykłych osób. Ba! Trzeba chyba powiedzieć, że wszyscy mieszkańcy Nieba są na swój sposób niezwykli i ujmujący poprzez wyjątkowość swojego życia. Są i tacy, w których życiu w zasadzie nie znajdziemy zbyt wielu, a może nawet żadnych arcycudownych zjawisk i wprawiających w osłupienie interwencji z Wysoka. Oni swoją świętość wykuwali w codziennej prozie życia, a raczej współpracowali z Panem Bogiem i pozwalali Mu wykuwać w sobie nowego, świętego człowieka.
Do takiej grupy świętych trzeba bez wątpienia zaliczyć św. Teresę od Dzieciątka Jezus. Chciałbym, żeby owocem tego drugiego dnia nowenny było sięgnięcie po niezwykłą książkę pt. "Rękopisy autobiograficzne" Teresy z Lisieux. Znajdziemy tam trzy rękopisy zwane A, B i C, z których możemy bardzo wiele wywnioskować na temat autorki. To naprawdę pasjonująca lektura, dzięki której przyglądamy się dzieciństwu przyszłej świętej, jej zmaganiom z przeszkodami utrudniającymi wstąpienie do zakonu karmelitańskiego i wreszcie różnym sytuacjom z życia zakonnego. Przyznam, że mnie ta książka pomogła odkryć św. Teresę na nowo.
Nie będziemy tu oczywiście szczegółowo analizować i recenzować tej książki, ale niech tych parę zdań będzie dla Was zachętą do lektury. Nadmienię tylko, że prawdziwy heroizm Teresy wyrastał z bardzo prozaicznych sytuacji życia, które potrafiła przeżywać z niewypowiedzianą wręcz pokorą i miłością do Boga i pozostałych sióstr. Nie wiem czy wiecie, że przez długi czas s. Teresa przechodziła poważną próbę wiary. Pisała i mówiła o tym, że czuje się jak mały ptaszek spowity przez nieprzeniknioną mgłę. W ogóle nie odczuwała Bożej obecności! Jej wielkość polegała na tym, że mimo to nienagannie trwała przy Bogu i wszelkie trudności znosiła w niesłychanie Boży sposób. Zresztą poczytajcie sami. To, co również szczególnie uderza w tekście, a o czym przypominają osoby czytające rękopisy w oryginale, to fakt, iż Teresa zwraca się do Pana Jezusa prawie cały czas per ty (używa formy "tu" zamiast "vous"; ci, którzy znają francuski, wiedzą o co chodzi).
Można powiedzieć, że doskonałym podsumowaniem życia s. Teresy mogą być słowa Matki Teresy z Kalkuty: "Nie potrafimy robić wielkich rzeczy - jedynie małe z wielką miłością". Teresa z Lisieux była właśnie świętą promującą tzw. "dziecięctwo duchowe" (termin prawdopodobnie wprowadzony później, ale odnoszący się do posłannictwa św. Tereski), czyli zbliżanie się do Boga nie poprzez wspinanie na szczyty świętości, ale nieustanne uniżanie w doskonałej miłości. Podobna tematyka towarzyszyła nam w trakcie rozważań wielkopostnych w 2018 r.
Dzieciątko Jezus przyszło na świat właśnie w maksymalnym uniżeniu, nie z fajerwerkami i grzmotami: "A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie" (Łk 2,12).
A czy ja potrafię odkrywać Boga w codziennej prozie życia?
PS Już po napisaniu tego tekstu skojarzyłem sobie, że przydomek Teresy - od Dzieciątka Jezus - znakomicie wpisuje się w nowennę do Dzieciątka Jezus. Nie planowałem tego, ale widać Opatrzność czuwa.
Do takiej grupy świętych trzeba bez wątpienia zaliczyć św. Teresę od Dzieciątka Jezus. Chciałbym, żeby owocem tego drugiego dnia nowenny było sięgnięcie po niezwykłą książkę pt. "Rękopisy autobiograficzne" Teresy z Lisieux. Znajdziemy tam trzy rękopisy zwane A, B i C, z których możemy bardzo wiele wywnioskować na temat autorki. To naprawdę pasjonująca lektura, dzięki której przyglądamy się dzieciństwu przyszłej świętej, jej zmaganiom z przeszkodami utrudniającymi wstąpienie do zakonu karmelitańskiego i wreszcie różnym sytuacjom z życia zakonnego. Przyznam, że mnie ta książka pomogła odkryć św. Teresę na nowo.
Nie będziemy tu oczywiście szczegółowo analizować i recenzować tej książki, ale niech tych parę zdań będzie dla Was zachętą do lektury. Nadmienię tylko, że prawdziwy heroizm Teresy wyrastał z bardzo prozaicznych sytuacji życia, które potrafiła przeżywać z niewypowiedzianą wręcz pokorą i miłością do Boga i pozostałych sióstr. Nie wiem czy wiecie, że przez długi czas s. Teresa przechodziła poważną próbę wiary. Pisała i mówiła o tym, że czuje się jak mały ptaszek spowity przez nieprzeniknioną mgłę. W ogóle nie odczuwała Bożej obecności! Jej wielkość polegała na tym, że mimo to nienagannie trwała przy Bogu i wszelkie trudności znosiła w niesłychanie Boży sposób. Zresztą poczytajcie sami. To, co również szczególnie uderza w tekście, a o czym przypominają osoby czytające rękopisy w oryginale, to fakt, iż Teresa zwraca się do Pana Jezusa prawie cały czas per ty (używa formy "tu" zamiast "vous"; ci, którzy znają francuski, wiedzą o co chodzi).
"Rękopisy autobiograficzne" św. Teresy z Lisieux (fot. autor) |
Dzieciątko Jezus przyszło na świat właśnie w maksymalnym uniżeniu, nie z fajerwerkami i grzmotami: "A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie" (Łk 2,12).
A czy ja potrafię odkrywać Boga w codziennej prozie życia?
PS Już po napisaniu tego tekstu skojarzyłem sobie, że przydomek Teresy - od Dzieciątka Jezus - znakomicie wpisuje się w nowennę do Dzieciątka Jezus. Nie planowałem tego, ale widać Opatrzność czuwa.
Chwila ciszy...
"Ojcze nasz"
"Zdrowaś Maryjo"
"Chwała Ojcu"
Dzieciątko Jezus, zmiłuj się nad nami (3 razy)
Znak Krzyża św.
Zapraszam już jutro na kolejny odcinek.
"Ojcze nasz"
"Zdrowaś Maryjo"
"Chwała Ojcu"
Dzieciątko Jezus, zmiłuj się nad nami (3 razy)
Znak Krzyża św.
Zapraszam już jutro na kolejny odcinek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz