1 dzień nowenny do Dzieciątka Jezus: "Ty jesteś głupia"
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja - Przewodniczka na drodze adwentowego czuwania!
Dwa lata temu w Adwencie spotykaliśmy się w ramach cyklu „Cztery spotkania” (np. pierwsze o synu marnotrawnym); rok temu towarzyszyła nam seria „Cztery Adwenty i jeden Pan Bóg” (np. pierwszy odcinek cyklu). Były to krótkie zamyślenia, do których czytania zachęcałem Was przy podkładzie muzycznym - przepięknym chorale gregoriańskim.
Zastanawiając się nad tematyką naszych tegorocznych spotkań dostałem, jak ufam, natchnienie, żeby przygotować dziewięć odcinków w nieco innej formule niż w poprzednie lata - będzie to nowenna do Dzieciątka Jezus. Co ważne, w każdym dniu nowenny znajdziecie krótkie rozważanie na inny temat, choć zawsze jakoś w obrębie tajemnicy Adwentu. A zatem będzie to trochę taka niespodziankowa seria :) Może to być rozmyślanie zainspirowane książką, filmem, jakimś doświadczeniem - czymkolwiek, co podrzuci Opatrzność; jednak zawsze w jakiś sposób w kontekście Biblii.
Jak najlepiej przeżyć taką nowennę przed Bożym Narodzeniem z Biblijnym Rabanem? A no proponuję rozpoczęcie modlitwy oczywiście znakiem Krzyża św., potem można odmówić litanię do Dzieciątka Jezus, a następnie przeczytać rozważanie rabanowe. Potem można przez chwilę trwać w skupieniu, żeby potem odmówić np. "Ojcze nasz", "Zdrowaś Maryjo" i "Chwała Ojcu". Na koniec możesz zmówić trzy wezwania: "Dzieciątko Jezus, zmiłuj się nad nami!". Nie zapomnij o znaku Krzyża św. Najlepiej, żeby odmawiać nowennę w jakiejś konkretnej intencji.
Oczywiście ta nowenna to tylko moja propozycja. Możecie odmawiać inną do Dzieciątka Jezus, a tutaj wpadać tylko po lekturę tekstu, ale zachęcam do modlitwy tą nowenną.
A teraz już przechodzimy do konkretów. Poniżej znajduje się rozważanie na dzień 1.
Rozważanie na dzień 1
Polski noblista Henryk Sienkiewicz znany jest przede wszystkim jako autor wiekopomnych dzieł pisanych "ku pokrzepieniu serc". Wystarczy wspomnieć chociażby Trylogię czy "Quo vadis" - bodaj arcydzieło w zbiorze utworów mistrza Henryka. To wspaniale, że kojarzymy te dzieła i po nie sięgamy. Tymczasem warto również pamiętać o licznych nowelach Sienkiewicza, które dzisiaj są już niestety dość zapomniane; przynajmniej większość z nich. O ile "Latarnik", "Janko Muzykant" czy "Za chlebem" mają się jeszcze całkiem dobrze, o tyle "Orso", "Przez stepy" czy "Bartek Zwycięzca" nie są już utworami pierwszego wyboru.
Chciałbym dzisiaj zwrócić naszą uwagę na króciutką nowelkę pt. "Duma". Jej pełny tekst znajdziecie tutaj >>> i zachęcam, żebyście teraz tam zajrzeli, a potem tu wrócili. Ta dość humorystyczna scenka jest dobrym materiałem do przepracowania na Adwent. Jak może czytaliście, a jeśli nawet nie, to dowiecie się teraz (uwaga: spoiler :), że jej główną bohaterką jest pewna paniusia, szlachcianka, taka przeciętna - ani niespecjalnie bogata, ani nieszczególnie urodziwa, ani nie jakoś szczególnie utalentowana czy wywodząca się z ważnego rodu, która zmagała się z wielkim problemem - dumą, pychą. Pewnego razu poszła z tym problemem do starszego spowiednika, który wypytywał ją o przyczyny jej trwania w pysze. Gdy dowiedział się, że nie leży ona w bogactwie, urodzie, zacnym pochodzeniu ani niezwykłych zdolnościach, skwitował rozmowę krótko, "pocieszając" penitentkę: "No, to uspokójże się, moje dziecko, bo ty jesteś głupia, nie dumna, a to wcale nie jest grzech...". Szlachcianka w rozmowie z innymi kobietami tak zakończyła swoją opowieść: "oto w jaki sposób straciłam raz na zawsze moją dumę".
Nie łudźmy się: w każdym z nas siedzi trochę pychy. I tak naprawdę nie chodzi o to czy po ludzku mamy z czego być dumni, czy nie. Jeśli wszak spojrzymy na sprawę oczyma wiary to okaże się, że tylko w Bogu cała nasza siła, w tym Bogu, który ukazał nam właściwą postawę: bezbronnego dziecka. I niezależnie od tego jak mocne są w nas ciągotki do bycia pysznymi i pełnymi dumy, Adwent to dobry czas, żeby zejść niżej, uklęknąć przy żłóbku, w którym lada dzień zagości Bóg Wcielony. Jeśli będziemy pyszni, to możemy nie dostrzec stajenki i przejść obojętnie obok niej niczym kapłan i lewita obok pobitego człowieka (Łk 10,30-37).
Warto podkreślić jeszcze jedną kwestię: pokora jest jedną z cech (drugą jest posłuszeństwo), której szatan nie może zmałpować. On jest zbyt pyszny, żeby zejść z nami do parteru przed Bogiem. Dlatego pokora jest tak ważna w naszym życiu duchowym w konfrontacji ze złym duchem. Mówili o tym m.in. ks. Dominik Chmielewski i Przemysław Janiszewski.
Nie czujmy się też jakoś urażeni słówkiem "głupia" z Sienkiewiczowej nowelki. Czujemy, że to słówko nie jest obraźliwe, ale dość komiczne i pełne humoru. Jeśli jako chrześcijanie unosimy się pychą jesteśmy takimi głuptaskami, na których Pan Bóg patrzy może z uśmiechem jak na dzieci, które jeszcze nie wiedzą jak się zachować.
Niech mottem wyniesionym z tego dnia nowenny będą słowa św. Pawła z Listu do Galatów: "Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata" (Ga 6,14).
A ja z czego się chlubię?
PS Zapraszam już jutro na drugi dzień nowenny.
Polski noblista Henryk Sienkiewicz znany jest przede wszystkim jako autor wiekopomnych dzieł pisanych "ku pokrzepieniu serc". Wystarczy wspomnieć chociażby Trylogię czy "Quo vadis" - bodaj arcydzieło w zbiorze utworów mistrza Henryka. To wspaniale, że kojarzymy te dzieła i po nie sięgamy. Tymczasem warto również pamiętać o licznych nowelach Sienkiewicza, które dzisiaj są już niestety dość zapomniane; przynajmniej większość z nich. O ile "Latarnik", "Janko Muzykant" czy "Za chlebem" mają się jeszcze całkiem dobrze, o tyle "Orso", "Przez stepy" czy "Bartek Zwycięzca" nie są już utworami pierwszego wyboru.
Chciałbym dzisiaj zwrócić naszą uwagę na króciutką nowelkę pt. "Duma". Jej pełny tekst znajdziecie tutaj >>> i zachęcam, żebyście teraz tam zajrzeli, a potem tu wrócili. Ta dość humorystyczna scenka jest dobrym materiałem do przepracowania na Adwent. Jak może czytaliście, a jeśli nawet nie, to dowiecie się teraz (uwaga: spoiler :), że jej główną bohaterką jest pewna paniusia, szlachcianka, taka przeciętna - ani niespecjalnie bogata, ani nieszczególnie urodziwa, ani nie jakoś szczególnie utalentowana czy wywodząca się z ważnego rodu, która zmagała się z wielkim problemem - dumą, pychą. Pewnego razu poszła z tym problemem do starszego spowiednika, który wypytywał ją o przyczyny jej trwania w pysze. Gdy dowiedział się, że nie leży ona w bogactwie, urodzie, zacnym pochodzeniu ani niezwykłych zdolnościach, skwitował rozmowę krótko, "pocieszając" penitentkę: "No, to uspokójże się, moje dziecko, bo ty jesteś głupia, nie dumna, a to wcale nie jest grzech...". Szlachcianka w rozmowie z innymi kobietami tak zakończyła swoją opowieść: "oto w jaki sposób straciłam raz na zawsze moją dumę".
Nie łudźmy się: w każdym z nas siedzi trochę pychy. I tak naprawdę nie chodzi o to czy po ludzku mamy z czego być dumni, czy nie. Jeśli wszak spojrzymy na sprawę oczyma wiary to okaże się, że tylko w Bogu cała nasza siła, w tym Bogu, który ukazał nam właściwą postawę: bezbronnego dziecka. I niezależnie od tego jak mocne są w nas ciągotki do bycia pysznymi i pełnymi dumy, Adwent to dobry czas, żeby zejść niżej, uklęknąć przy żłóbku, w którym lada dzień zagości Bóg Wcielony. Jeśli będziemy pyszni, to możemy nie dostrzec stajenki i przejść obojętnie obok niej niczym kapłan i lewita obok pobitego człowieka (Łk 10,30-37).
Warto podkreślić jeszcze jedną kwestię: pokora jest jedną z cech (drugą jest posłuszeństwo), której szatan nie może zmałpować. On jest zbyt pyszny, żeby zejść z nami do parteru przed Bogiem. Dlatego pokora jest tak ważna w naszym życiu duchowym w konfrontacji ze złym duchem. Mówili o tym m.in. ks. Dominik Chmielewski i Przemysław Janiszewski.
Nie czujmy się też jakoś urażeni słówkiem "głupia" z Sienkiewiczowej nowelki. Czujemy, że to słówko nie jest obraźliwe, ale dość komiczne i pełne humoru. Jeśli jako chrześcijanie unosimy się pychą jesteśmy takimi głuptaskami, na których Pan Bóg patrzy może z uśmiechem jak na dzieci, które jeszcze nie wiedzą jak się zachować.
Niech mottem wyniesionym z tego dnia nowenny będą słowa św. Pawła z Listu do Galatów: "Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata" (Ga 6,14).
A ja z czego się chlubię?
PS Zapraszam już jutro na drugi dzień nowenny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz