czwartek, 20 sierpnia 2020

Proszę na Słowo [#9] 20.08.2020

Czytania z dnia wraz z komentarzami >>> 

20 sierpnia 2020 - wspomnienie św. Bernarda, opata i doktora Kościoła, rok A, II

fot. stef54, pixabay.com

"Chcę uświęcić wielkie imię moje, które zbezczeszczone jest pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich, i poznają ludy, że Ja jestem Pan, gdy okażę się Świętym względem was przed ich oczami" (Ez 36,23)

Bardzo często, również ostatnimi czasy, my chrześcijanie zżymamy się, gdy doświadczamy licznych profanacji świętych wizerunków i gdy słyszymy wulgarne określenia względem naszej wiary. To jasne, że boli nas, gdy ktoś znieważa to, a przede wszystkim Tego, w którego wierzymy. Tymczasem w dzisiejszym Słowie mamy dające do myślenia stwierdzenie (jak zawsze zresztą): "imię moje (...) zbezczeszczone przez was pośród nich". Ups... Czyli jednak są sytuacje, kiedy to my sami bezcześcimy Boże Imię; wcale niekoniecznie robią to tylko ci oni, bezecnicy i grzesznicy. I to prawda... Każdy nasz grzech, każda postawa względem niewierzących, która nie jest godna miana chrześcijańskiej, jest mniej lub bardziej bezpośrednim bezczeszczeniem Imienia Bożego; co gorsza, może to jeszcze pobudzać niewierzących do złego. A zatem, Panie, chroń nas, abyśmy nigdy nie bezcześcili Twojego świętego Imienia; objawiaj swoją świętość nawet pośród naszej grzeszności.


"Przywróć mi radość Twojego zbawienia" (Ps 51,14)

Tu właściwie nie potrzeba komentarza. O ileż bardziej bylibyśmy autentycznymi chrześcijanami, gdybyśmy wreszcie rozradowali się z tego, że wierzymy w Boga? A może powinniśmy wreszcie uwierzyć tak na serio...?


"Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nieubranego w strój weselny" (Mt 22,11)

Czytany dziś fragment Ewangelii może być dobrym materiałem dla tych, którzy wyznają filozofię tzw. "przecukierkowania" Dobrej Nowiny. Bo oto ci, którzy byli w pierwszej kolejności zaproszeni, nie przychodzą, więc teraz król (Bóg) zaprasza wszystkich, "złych i dobrych", byle tylko zapełnić salę. Końcówka tekstu mąci jednak trochę tę sielankową atmosferę. Oto wchodzi ktoś bez stroju weselnego. Pan domu każe go wyrzucić w ciemności. Jaki stąd morał? To prawda, że miłosierdzie Boże ogarnia wszystkich i zaproszeni są do nieba nawet ci najbardziej pogruchotani przez życie. Miłosierdzie Boże nie wyklucza jednak sprawiedliwości: jeśli ktoś nie ma szaty weselnej (czytaj: łaski uświęcającej) sam się wyklucza z nieba. To jest taki mały pstryczek w nos dla wszystkich, którzy wyznają teorię o powszechnym zbawieniu wszystkich, bez względu na wszystko. Dzisiejsza Ewangelia daje do myślenia (jak zawsze zresztą).



Nie jestem biblistą i nie traktujcie proszę moich refleksji jako oficjalnej wykładni Kościoła, niemniej pragnę całym sercem i tak staram się czynić, aby moje przemyślenia wpisywały się w nauczanie Kościoła rzymskokatolickiego. Głęboko wierzę, że w rozważaniach pomaga i inspiruje Duch Święty.

Podzielcie się w komentarzach własnymi przemyśleniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz