środa, 11 sierpnia 2021

#41 Kto pomógł Samsonowi w realizacji jego powołania?

W pierwszym odcinku tej serii, poprzez którą w tym roku poszukujemy śladów działania Pana Boga w postaciach drugoplanowych, a właściwie epizodycznych, w Biblii, przyjrzeliśmy się postawie służącej żony Naamana. Odsyłam do tamtego odcinka >>>. Dziś cofamy się do epoki sędziów. Zerknijcie, proszę, do 16. rozdziału Księgi Sędziów.

Samson niszczy świątynię Dagona, fot. wikimedia w domenie publicznej

Czytamy tam m.in. o tym, jak Samson przez uleganie żądzom i lekkomyślność dał się obezwładnić Filistynom i stał się ich niewolnikiem z wyłupionymi oczyma. Złamał ślub nazireatu (szczególnie na skutek obcięcia włosów), co sprawiło, że moc Boża go opuściła.

Czytamy też, jak pewnego razu dostojnicy filistyńscy ucztowali ku czci bożka Dagona. Postanowili na dodatek naigrawać się z oślepionego Samsona. Przyprowadzono go z więzienia i wiele tysięcy ludzi napawało się jego opłakanym widokiem. Wtedy z pomocą przyszedł mały chłopiec, który prowadził dawnego mocarza. "I rzekł Samson do chłopca, który go trzymał za rękę: «Prowadź mnie i pozwól mi dotknąć kolumn, na których stoi dom, abym się o nie oparł»" (Sdz 16,26).

Samson poprosił go, aby ten pomógł mu oprzeć się rękoma o dwie kolumny. Tak też się stało. Już uprzednio Pan sprawił, że włosy Samsona odrosły i tym razem ku trwodze zebranych, na nowo silny Samson naruszył kolumny, a wraz z nimi cały budynek i "tych, których wówczas zabił sam ginąc, było więcej aniżeli tych, których pozabijał w czasie całego swego życia" (Sdz 16,30).

Jakże to piękna opowieść i jakże aktualna w życiu nas ludzi czasów współczesnych! W tej historii ważne jest znaczenie dosłowne: Pan przywrócił swoją łaskę mocarzowi, a ten wymierzył karę poganom, którzy czcili fałszywego bożka. Postawa Samsona objawia się jednak czasami w naszym życiu, gdy chadzamy swoimi drogami i właściwie na własne życzenie pakujemy się w tarapaty. Zdarza się, że człowiek upada tak nisko, że z mocarza ducha staje się pośmiewiskiem i narzędziem w szponach demonów. Co wtedy? Niejednokrotnie Pan wysyła wówczas takiego "małego chłopca", jakąś osobę, okoliczność, szansę - cokolwiek - którą będąc mocarzem człowiek być może gardził jako niewartą uwagi. Okazuje się jednak, że dzięki tej drobnostce człowiek nie tylko staje się znów sobą, wkracza na nowo na drogę swojego powołania, ale dodatkowo staje się jeszcze mocniejszy niż przedtem - wszak na koniec swojego życia Samson zabił więcej Filistynów niż za życia. Nawiązując do słów św. Pawła z Nowego Testamentu (por. 2 Kor 12,9), możemy powiedzieć, że w swojej niemocy Samson stał się jeszcze mocniejszy. Oto jest paradoks Bożej wszechmocy, dla której nieraz największe dno staje się pretekstem do szczególnie intensywnego działania. "Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" (Rz 5,20).

Na koniec równie ważna sprawa: no dobra, ale koniec końców Samson zginął, więc czy możemy tu mówić o happy endzie? Otóż możemy i to jeszcze możemy tu wyczuć bardzo nieśmiałą aluzję do największego HAPPY ENDU w dziejach! Czy pamiętamy Kto umarł na krzyżu, abyśmy mogli żyć wiecznie? Oczywiście, że tak - to Jezus Chrystus! Samson zginął poniekąd na skutek własnych grzechów, ale wybawił lud od Filistynów. Chrystus żadnego grzechu nie popełnił, ale wziął je na siebie (Jezus grzechem??? >>>) i zmartwychwstał. Samson był tylko człowiekiem, nie żadnym herosem czy Herkulesem i musiał czekać na zmartwychwstanie, które wysłużył dopiero nasz Pan Jezus Chrystus.

Czy my dostrzegamy w naszym życiu takich "małych chłopców", poprzez których Bóg pomaga nam powracać na drogi naszego powołania i chce coś przekazać albo obdarzyć łaską?

Jeśli tylko chcecie wesprzeć rozprzestrzenianie się Bożego Słowa, biblijne rabanowanie, polubcie i polećcie tego bloga innym. Dzięki.



Zgodnie z tradycją zapoczątkowaną we wpisie nr 200 >>> pod tym i każdym następnym wpisem znajdziecie zachętę do modlitwy dowolną modlitwą, jeśli możesz to najlepiej Eucharystią, Różańcem św. lub Koronką albo przynajmniej krótkim "Zdrowaś Maryjo"; ale proszę Cię: choć trochę się pomódl! Pomódlmy się w intencjach Pana Jezusa i Maryi, bo oni wiedzą, co w danym momencie jest najlepsze.

Zapraszam też serdecznie na profile społecznościowe, np. Biblia i Historia. 8 grudnia 2018 r. wystartował InBiRR – Internetowo-Biblijne Róże Różańcowe. Zachęcam Was do wspólnej modlitwy.

Wpis to przede wszystkim Słowo, modlitwa to modlitwa. Pozostał jeszcze czyn. Oczywiście wierzę i mam nadzieję, że każdy wpis jest zachętą do zmiany na lepsze czegoś w czynach, ale poczułem przynaglenie, żeby pod każdym wpisem podrzucać Wam jakąś inicjatywę związaną z szeroko pojętym Słowem Bożym, np. jego głoszenie, co jest bardzo bliskie idei biblijnego rabanowania. Gorąco zachęcam: pomóżmy!

Link do akcji, którą można wesprzeć >>>.

Jeśli przeczytałeś powyższy tekst przynajmniej się pomódl; jeśli możesz, pomóż też materialnie.

Bardzo Cię o to proszę.

Za wszystko serdeczne Bóg zapłać. 

Nie jestem biblistą i nie traktujcie proszę moich refleksji jako oficjalnej wykładni Kościoła, niemniej pragnę całym sercem i tak staram się czynić, aby moje przemyślenia wpisywały się w nauczanie Kościoła rzymskokatolickiego. Głęboko wierzę, że w rozważaniach pomaga i inspiruje Duch Święty.

Podzielcie się w komentarzach własnymi przemyśleniami, udostępnijcie też innym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz