sobota, 28 kwietnia 2018

#5radośnik „Rozpieszczani” przez Boga

„Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami” (J 15,7-8) 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!


Ewangelia– V Niedziela Wielkanocna rok B, czyli jutro :) lub tradycyjna Biblia J 15,1-8

Już po lekturze jutrzejszej Ewangelii? A może chcecie sobie przypomnieć o czym był poprzedni wpis na Radośniku? Czas zatem na nasze kolejne radosne spotkanie. Jego treść poniżej.


Byliście kiedyś w winnicy? Kto był, to widział, a kto nie, to zachęcam przynajmniej do poszperania w Internecie za stosownymi fotografiami. Być może dla nas w XXI w. symbolika krzewu winnego jest nieco trudniejsza do objęcia zmysłem wiary, ale w czasach Pana Jezusa winorośle były czymś co wpisywało się bardzo mocno w codzienną egzystencję mieszkańców Palestyny. Tak czy inaczej, Mistrz w doskonały sposób opowiedział o relacji jaka zachodzi między Nim i Ojcem a nami. Nie będziemy tutaj szczegółowo analizować i teologicznie wgryzać się w ten tekst. Podkreślmy tylko, że w wykładni Pana Jezusa każdy z nas, jeśli tylko tego pragnie i trzyma się właściwej drogi, jest jedną z winnych latorośli, które wszczepione są w krzew winny, którym jest On sam. Natomiast Bóg Ojciec jest tym, który się o nie troszczy, uprawia i dba o to, żeby latorośle przynosiły owoc. Jeśli jednak mimo Jego starań marnieją, odcina je i wrzuca do ognia, a one płoną.

Dzisiaj chciałbym wraz z Wami zatrzymać się nad wierszami 7 i 8, które widnieją jako motto tego wpisu. Przyjrzyjmy się im w kontekście radości.

Kiedy zastanawiałem się nad jutrzejszą perykopą Ewangelii jakoś szczególnie dotknął mnie ten obraz krzewu winnego, latorośli i uprawiającego. Ukierunkował mnie on w taki oto sposób: wiemy na czym polega praca uprawiającego – ma on zrobić wszystko, żeby latorośle były dorodne i obrodziły, m.in. nawozi krzew winny. Jest to harówka od rana do nocy. Ów krzew ma z kolei transportować substancje odżywcze do latorośli. A one? Mają po prostu być dorodne i wydać owoc obfity. Zobaczmy – uprawiający się trudzi, krzew się trudzi, a wszystko po to, żeby latorośle były jak najpiękniejsze. Rolnik jest zmęczony, krzew choć ogromny, to jednak nie czerpie z tego procesu największych korzyści. Kto na tym najbardziej korzysta? Oczywiście winne latorośle!

Popatrzmy, jak szczególnie brzmią w tym kontekście słowa Pana Jezusa: „Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni”. Innymi słowy: jeśli tylko wy, winne latorośle, będziecie chcieli trwać we Mnie, winnym krzewie, proście o cokolwiek chcecie, a Ja i Ojciec to spełnimy. I tu ważna uwaga związana z cudzysłowem, który zastosowałem w tytule tego wpisu: tu nie chodzi o rozpieszczanie. Pan Bóg zdecydowanie nie chce nas rozpieszczać, bo wie, że to byłoby dla nas zgubne. Wszystko jednak, co będzie pożyteczne dla naszego wzrostu, będzie nam dane; wszystko, co pomoże nam przynosić wspaniałe owoce w Panu, będzie nam dodane. Wszystko, co przyczyni się do wzrostu chwały Bożej, otrzymamy.

I to jest moim zdaniem aspekt radości, który jakoś szczególnie dzisiaj pobrzmiewa. Jakimi my jesteśmy szczęściarzami, że poprzez chrzest zostaliśmy wszczepieni w Chrystusa! Cała Trójca Święta pracuje i robi wszystko, żebyśmy wzrastali i owocowali. Oferują nam cokolwiek chcemy i to nam się spełni.

Mało tego: tą radością możemy zarażać. Jeśli przynosimy rzeczywiście obfite owoce inni patrząc na nas, dziwią się i pytają: któż jest właścicielem tej wspaniałej winnicy. Odpowiadacie: oczywiście Pan Bóg. Dzięki temu jeszcze inni mogą zapragnąć wszczepienia w ten krzew winny, żeby też tak pięknie owocować. Przez to Bóg dozna jeszcze większej chwały.

Tylko nasza wola może nas odłączyć od Boga, nikt inny. Ale czy ktokolwiek może zapragnąć odłączenia się od najwspanialszego krzewu winnego na świecie?


A oto cytat na dziś:

Prawdziwa radość ma dużo głębsze korzenie. Ona wyrasta z ducha miłości
Phil Bosmans
źródło: ecytaty.pl


Jak rozumiecie te słowa? Piszcie w komentarzach.
Trzymajcie się i do następnego poczytania :)


PS 

Ten obiekt wzbudza wiele kontrowersji, ale pewien film daje do myślenia [wideo], https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/04/ten-obiekt-wzbudza-wiele-kontrowersji-ale-pewien-film-daje-do-myslenia-wideo-002453007.html;

To wcale nie jest żart na prima aprilis! To zdarzyło się naprawdę [wideo], https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/03/to-wcale-nie-jest-zart-na-prima-aprilis-to-zdarzylo-sie-naprawde-wideo-002421551.html;

sobota, 21 kwietnia 2018

#4radośnik Przynaglenie Miłości przyczyną Radości

„Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca” (J 10,17-18) 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!



Czy już zapoznałaś/eś się z jutrzejszymi czytaniami, a zwłaszcza Ewangelią?

Jeśli jeszcze nie, gorąco Cię do tego zachęcam. Będzie nam łatwiej się rozradować w kolejnym naszym radośnikowym radowaniu się :)


XX-wieczny witraż - Chrystus Dobry Pasterz
źródło: Stained glass: Alfred Handel, d. 1946[2], photo:Toby Hudson - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=10163206

Chyba niewielu jest wśród nas takich, którzy jeszcze nie mieli żadnej styczności z „Opowieściami z Narnii” C. S. Lewisa, a szczególnie książką lub filmem „Lew, czarownica i stara szafa”. Przyznam, że bardzo lubię całą serię. Zapewne pamiętamy scenę, gdy Edmund Pevensie na skutek zdrady winien był śmierci. Czarownica ze swą świtą przybyła do obozu lwa Aslana, aby odebrać Edmunda i wykonać ciążący nad nim wyrok. Wtedy doszło do rozmowy lwa z czarownicą Jadis. Okazało się, że chłopiec został uniewinniony, ale w zamian za niego do oddania życia dobrowolnie zobowiązał się Aslan. Przypominamy sobie jak lew doświadczał tortur od stworów czarownicy aż został umęczony na śmierć. Szczególnie przejmująca jest scena, gdy Łucja i Zuzanna Pevensie pełne rozpaczy pochylają się nad ciałem lwa. Gdy jednak wydawało się, że wszystko stracone, nastąpiło gwałtowne trzęsienie ziemi i Aslan powstał z martwych. Wraz z dziewczynami udał się na wielką bitwę jego wojsk z wojskami czarownicy, która zakończyła się zwycięstwem obozu dobra.

Czegoś znacznie bardziej niezwykłego, co autor „Opowieści z Narnii” próbował (choć trzeba przyznać, że wyszło mu to całkiem nieźle) przekazać w swoim dziele, dokonał Jezus Chrystus. W jutrzejszej Ewangelii mocno to pobrzmiewa.

Przyzwyczailiśmy się już może do nieco sielankowej wizji Dobrego Pasterza i Jego owiec, co szczególnie wypływa ze słynnego psalmu 23. Spokój burzą jednak wzmianki o jakiejś ciemnej dolinie (por. Ps 23(22),4) i wilku (J 10,12). Wreszcie, i na to chciałbym dzisiaj położyć nacisk, Jezus mówi, że jest pasterzem, który oddaje swoje życie za owce. Bardzo wyraźnie przemówił do mnie dzisiaj fragment „Nikt Mi go (życia) nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję” (J 10,18). Co powoduje Panem Jezusem, że będąc absolutnym Panem życia i śmierci, jednak decyduje się oddać życie za owce? Ktoś może zarzuci, że przecież to nic takiego, bo i tak to życie Mistrz ma moc odzyskać. Dla mnie jednak znaczy to coś zupełnie przeciwnego, a co pięknie widać także w „Opowieściach z Narnii”: Jezus dobrowolnie zapłacił za nas cały dług, który zaciągnęliśmy; Jego Ofiara była potrzebna, aby uczynić zadość Bożej sprawiedliwości, ale to On wziął na siebie nasze badziewia, a nas uwolnił od śmierci wiecznej. Niewinny na krzyż, winni do Nieba... Jeden za wszystkich, bardzo wielu przeciw Jednemu...

Zaintrygowało mnie nieco ostatnie zdanie jutrzejszej perykopy: „Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca” (J 10,18). Jak to się ma do dobrowolności Ofiary Jezusa, co On sam dobitnie podkreśla, skoro mowa też o „nakazie” od Ojca. Po chwili przyszło mi światło: Bóg Ojciec i Pan Jezus to Jeden i ten sam Bóg. Co najściślej łączy Osoby Boskie? Miłość oczywiście. Komentatorzy biblijni zauważają wprawdzie, że Jezus – Bóg, ale i Człowiek stosując słowo „nakaz” wyraża tym samym swoje posłuszeństwo i zależność od Ojca. Tak sobie jednak myślę, tak bardzo po ludzku, stosując ludzkie wyobrażenia, że gdy w tym wypadku mowa o nakazie, można go też rozumieć jako pewien rodzaj przynaglenia Miłości. Bóg zdaje się mówić do Jezusa: „Synu mój, ludzie zbłądzili i potrzebują pomocy; pragnę, abyś oddał za nich życie”. A Jezus na to: „Ojcze, wiesz, że tego, co Ty pragniesz, pragnę i Ja”. I tak właśnie dokonało się nasze zbawienie.

A gdzie w tym wszystkim jest miejsce na radość? Myślę, że odpowiedź jest dość jasna: przynaglenie Miłości, jakie zrodziło się w Bogu, jest największą przyczyną Radości dla mnie, dla Ciebie, dla nas, dla ludzi wszystkich czasów. Tylko i wyłącznie dzięki Dobremu Pasterzowi będziemy kiedyś mogli wypasać się do woli na niebiańskich pastwiskach. I tego sobie, i Wam wszystkim z całego serca życzę.




Tradycyjnie na koniec radośnikowego wpisu cytat do rozważenia. W komentarzach podzielcie się, proszę, Waszymi spostrzeżeniami i przemyśleniami:

Czy jeszcze pamiętasz, że zostałeś stworzony do radości?
Phil Bosmans
źródło: wielkieslowa.pl


Kończy się Tydzień Biblijny. Może ktoś pamięta, szczególnie Rabanowcy, którzy dołączyli do społeczności Biblijnego Rabanu najwcześniej, że rok temu, właśnie w Tygodniu Biblijnym ten blog powstał, choć wtedy było to nieco później (dokładnie 3 maja). I z Bożą pomocą blog trwa, i wierzę, że trwać będzie nadal. A choć Tydzień Biblijny dobiega końca, to rzecz jasna w żadnym wypadku nie kończy się czytanie i rozważanie Słowa Bożego, a nasze kolejne spotkanie na Radośniku już za tydzień.

Dzięki za dzisiaj i z Panem Bogiem!
Jeśli ktoś jeszcze nie czytał wpisu wprowadzającego do tej serii, gorąco zachęcam.


PS Przepraszam, że może Was nudzą już te moje postscripta, zamieszczane właściwie pod każdym wpisem, ale pamiętajcie, proszę, że darmowe pisanie na dwóch blogach jest możliwe wtedy, gdy pozyskuję środki z innych źródeł. Toteż Bóg Wam zapłać za czytanie i udostępnianie moich tekstów na Blasting news, do których linki zamieszczam pod wpisami. Myślę, że to Was niewiele kosztuje, a dla mnie jest okazją do pisania na blogach bez czerpania z nich korzyści.

Ten obiekt wzbudza wiele kontrowersji, ale pewien film daje do myślenia [wideo], https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/04/ten-obiekt-wzbudza-wiele-kontrowersji-ale-pewien-film-daje-do-myslenia-wideo-002453007.html;

To wcale nie jest żart na prima aprilis! To zdarzyło się naprawdę [wideo], https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/03/to-wcale-nie-jest-zart-na-prima-aprilis-to-zdarzylo-sie-naprawde-wideo-002421551.html;

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Tydzień Biblijny 2018

Pochwalony Pan Jezus i Matka Boża!



Moi Drodzy, poczułem w sercu takie przynaglenie, żeby spotykać się z Wami częściej w Tygodniach Biblijnych, najlepiej codziennie.

Nie będę zamieszczać jakichś rozważań czy dłuższych tekstów, ale chciałbym zaproponować Wam coś takiego na Tydzień Biblijny 2018:

postaram się każdego dnia zamieścić Wam tutaj filmik z kanału Paśnik prowadzonego przez o. Adama Szustaka i innych dominikanów zawierający krótki komentarz do Ewangelii niedzielnej i czytań wraz z Ewangelią każdego dnia od poniedziałku do soboty.

Pod każdym z nich zamieszczę jedno pytanie do rozważenia dla siebie i dla Was, które jak wierzę podsunie nam Duch Święty. O to Go właśnie prośmy, żeby był z nami i pomagał nam jak najlepiej przeżyć Tydzień Biblijny.
Zachęcam do wpisywania w komentarzach Waszych przemyśleń w kontekście tego pytania. Ubogacajmy się wzajemnie.

Dodatkowo każdego dnia zamieszczę odnośnik (sigla Biblijne) do jakiegoś fragmentu (rozdziału) z Biblii. Do jakiego? Nie wiem, wylosuję go :) Otworzę Biblię na chybił trafił i wskażę palcem odpowiedni rozdział. Wierzę, że Duch Święty również będzie w tym.

Tutaj ważna uwaga: niech ten fragment będzie dla nas drogowskazem, tekstem do przemyślenia na dany dzień, przynajmniej wieczór. Nie traktujmy go jednak jako wyroczni czy czaru, bo to nie o to tutaj chodzi, jako jedynie słusznej wskazówki od Boga. Przede wszystkim chodzi tutaj o to, żebyśmy mieli okazję pobyć ze Słowem Bożym, które może nas tak czy inaczej do czegoś zainspirować lub coś zasugerować.

Jak z głową podchodzić do takich losowanych cytatów piszę w jednym z mitołamaczy:


Życzę sobie i Wam owocnego i prawdziwie Bożego przeżycia Tygodnia Biblijnego!


A już po Tygodniu Biblijnym dziękuję wszystkim za wspólnie spędzony czas nad Słowem Bożym i zapraszam nie za rok, ale już na kolejny wpis na Biblijnym Rabanie (w każdą sobotę :)


Tydzień Biblijny 2018
15-21 kwietnia

21 kwietnia - sobota
komentarz do czytania (Dz 9, 31-42) i Ewangelii (J 6, 55. 60-69)



Pytanie na postawie filmiku i Liturgii Słowa: W trakcie mijającego Tygodnia Biblijnego Pan Bóg w szczególniejszy sposób mówił do mnie, a teraz pyta o decyzję: «Czyż i wy chcecie odejść?»; a ja - odchodzę czy też powtarzam z wiarą za św. Piotrem: «Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A my uwierzyliśmy i poznaliśmy, że Ty jesteś Świętym Bożym»?

Wylosowane siglum biblijne do przeczytania i rozważenia na dziś:
2 Tes 2


20 kwietnia - piątek
komentarz do czytania (Dz 9, 1-20) i Ewangelii (J 6, 52-59)



Pytanie na postawie filmiku i Liturgii Słowa: Czy zdarza mi się pouczać Pana Boga, czy raczej staram się ufać, że Jego plany, choćby po ludzku zupełnie niezrozumiałe, są najlepsze?

Wylosowane siglum biblijne do przeczytania i rozważenia na dziś:
Rz 16


19 kwietnia - czwartek
komentarz do czytania (Dz 8, 26-40) i Ewangelii (J 6, 44-51)



Pytanie na postawie filmiku i Liturgii Słowa: A komu ja dzisiaj pomogłem zbliżyć się do Pana Boga i co zrobię jutro, żeby pomóc Duchowi Bożemu w pociągnięciu kogoś do Niego?

Wylosowane siglum biblijne do przeczytania i rozważenia na dziś:
Lm 3


18 kwietnia - środa
komentarz do czytania (Dz 8, 1b-8) i Ewangelii (J 6, 35-40)



Pytanie na postawie filmiku i Liturgii Słowa: A jaka jest moja wola: czy rzeczywiście priorytetem jest dla mnie zbawienie siebie i innych?

Wylosowane siglum biblijne do przeczytania i rozważenia na dziś:
2 Krl 22


17 kwietnia - wtorek
komentarz do czytania (Dz 7, 51 – 8, 1a) i Ewangelii (J 6, 30-35)



Pytanie na postawie filmiku i Liturgii Słowa: Co jest dla mnie cenniejsze - nadprzyrodzone wizje czy ukryta obecność Pana Jezusa w Komunii Świętej?

Wylosowane siglum biblijne do przeczytania i rozważenia na dziś:
Pwt 16


16 kwietnia - poniedziałek
komentarz do czytania (Dz 6, 8-15) i Ewangelii (J 6, 22-29)



Pytanie na postawie filmiku i Liturgii Słowa: Dlaczego, w jakim celu, wierzę w Chrystusa i chodzę za Nim?

Wylosowane siglum biblijne do przeczytania i rozważenia na dziś:
Lb 20



15 kwietnia - Niedziela Biblijna
komentarz do Ewangelii (Łk 24,35-48)



Pytanie na postawie filmiku i Liturgii Słowa: Czy dzisiaj zjadłem już pieczoną rybę z Panem Jezusem?

Wylosowane siglum biblijne do przeczytania i rozważenia na dziś:
Kpł 5

sobota, 14 kwietnia 2018

#3radośnik Radość przeszkodą? O radości Bosko-ludzkiej

„pokazał im (Jezus) swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: "Macie tu coś do jedzenia?"” (Łk 24,40-41) 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!


Niewierny Tomasz - obraz Caravaggia
źródło: domena publiczna

Przed nami III Niedziela Wielkanocna. Wyjątkowa tym bardziej, bo biblijna, ale o tym później. Ostatnio rozważaliśmy fragment Ewangelii wg św. Jana poświęcony spotkaniu Mistrza z Apostołami. Jutrzejsza Ewangelia znowu opisuje przybycie zmartwychwstałego Jezusa do uczniów. Tutaj macie tekst, ale naprawdę gorąco zachęcam do sięgnięcia po tradycyjną Biblię. Inaczej wtedy czyta się Słowo Boże.


Pochylając się nad perykopą jutrzejszej Ewangelii zastanawiałem się, jaki wątek poświęcony radości z niej wyłowić. Ona jako całość emanuje radością, bo przecież do zalęknionych uczniów przychodzi pełen Bożego pokoju Pan Jezus. Uczepiłem się jednak słowa radość, które nawet występuje w tekście; widzicie ten fragment także na wstępie dzisiejszego wpisu.

W tym kontekście przypomniało mi się kilka zdarzeń z moich czasów szkolnych, gdy z niecierpliwością wyczekiwało się momentu, gdy pani (lub pan) wyczyta ocenę. I gdy wreszcie człowiek dowiedział się, że otrzymał zadowalającą ocenę, przychodziło odprężenie. Uczucie ulgi... Często było tak, że jeszcze nie wierzyłeś, że to na pewno jest faktem, nie dochodziło to do ciebie, choć fakty były oczywiste (niektórzy mówią błędnie fakty autentyczne ;): TO PRAWDA!!!. Radocha była tym większa, gdy chodziło o oceny z jakiegoś bardzo ważnego sprawdzianu czy szczególnie egzaminu.

Myślę, że te sytuacje były w jakimś minimalnym stopniu analogiczne do tego, co przeżyli Apostołowie. Trudno rzecz jasna porównywać spotkanie żywego Pana Jezusa z usłyszeniem o znakomitej ocenie, ale coś w tym jest.

Pojawił się w mojej głowie taki dylemat: czy radość może przeszkadzać, także ta chrześcijańska, w przeżywaniu wiary? Czytamy przecież, że Apostołowie „z radości jeszcze nie wierzyli”. Przyznam, że pytanie postawione przeze mnie w tytule tego wpisu jest małą podpuchą :) Wszak ta radość Apostołów zamiast budzić we mnie jakieś obawy co do tego, że radość może być przeszkodą w życiu wiary, bardzo mnie rozczuliła. Ci Apostołowie byli jak dzieci, które czekają w domu aż przyjdzie rodzic, a na zewnątrz jest straszliwa burza (najczęściej też w pełnym lęku wnętrzu). Wtem do zalęknionych pociech przychodzi nagle ukochany tatuś i już po strachu. Dzieci nie mogą uwierzyć z radości, że tatuś przyszedł i to może w całkiem niespodziewanym momencie. Obejmują go, dotykają, ciągną za brodę żeby sprawdzić czy prawdziwy (zapachniało mikołajkami ;), ale to on, naprawdę on. Hurra!

W tej radości Apostołów jest coś bardzo ludzkiego, ale i coś z Boskiej rzeczywistości. Z jednej strony próbują z całych sił wszelkimi sposobami namacalnie sprawdzić czy to rzeczywiście Jezus. Wymowne jest szczególnie to, że Jezus w ich obecności prosi o jedzenie i jak czytamy: „Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich” (Łk 24,42-43). Wyobrażam sobie uczniów, jak z otwartymi buziami przyglądają się Jezusowi i widzą, że on bierze jedzone do ust, przeżuwa i połyka. Jest człowiekiem, nie duchem. Z drugiej jednak strony w tej ich radości jest także coś z Ducha Świętego, wbrew pozorom. Apostołowie radują się, początkowo może podświadomie, lecz jednak czują, że przed nimi stoi Jezus, prawdziwy Człowiek, ale i najprawdziwszy Bóg.

Jezus sprawia, że z tej ich radości rodzi się następnie poznanie Pisma. Gdy już pewnie nieco ochłonęli euforia przemieniła się albo nawet stała się bazą dla zrozumienia Bożego Słowa, które jest łaską. Czytamy: „Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma” (Łk 24,45).

Myślę, że z powyższej refleksji płyną przede wszystkim dwie główne nauki dla nas.

Pierwsza dotyczy natury radości chrześcijańskiej. Otóż tak jak sobie mówiliśmy, przenikają się w niej ludzkie i Boskie sfery. Nie jest to ani zwykłe, puste „uchachanie”, ani jakaś oderwana zupełnie od przyziemnych spraw ekstaza. To coś więcej. To coś znacznie głębszego. I to jest właśnie piękne.

Druga nauka dotyczy szczególnie tego czasu, który jak wiecie albo nie, jutro rozpoczniemy w Kościele. Chodzi o Tydzień Biblijny, który obchodzimy od 10 lat w trzecim tygodniu wielkanocnym. To dla mnie także szczególnie sentymentalny czas, bo w trakcie zeszłorocznego Tygodnia Biblijnego urodził się Biblijny Raban. Wierzę, że z Bożego natchnienia. Wtedy był to 3 maja.

W komentarzach do Ewangelii ks. E. Stańka („Ewangelia na każdy dzień. Ewangeliczne krople”, s. 186) znalazłem bardzo ciekawe zdanie, akurat pod jutrzejszą Ewangelią: „Wytrwałość w czytaniu Biblii Bóg nagradza światłem potrzebnym do jej rozumienia”. Prawda, że trafne! To wszystko wyjaśnia. Rozumienie Pisma jest z jednej strony Bożą łaską, ale z drugiej człowiek musi stać się podatnym gruntem dla owego zrozumienia. To jest piękny proces opierający się na współpracy Bosko-ludzkiej.


Módlmy się zatem o to światło, abyśmy stale, każdego dnia, rozmiłowani w Słowie Bożym, podążali na Panem i coraz bardziej rozumieli Pisma.



Dzisiaj, można powiedzieć, że już tradycyjnie, zostawiam siebie i Was z kolejnym cytatem poświęconym radości:

Gdzie prostota i szczerość, tam kwitnie przyjaźń i radość
Aldona Różanek
źródło: trojmiasto.pl


Napiszcie w komentarzach, jak rozumiecie te słowa. Mnie one jakoś bardzo pasują do tego, o czym sobie dzisiaj mówiliśmy.

Jeśli ktoś jeszcze nie czytał wpisu wprowadzającego do tej serii, gorąco zachęcam.


PS A jeśli Wy chcecie sprawić mi radość, to możecie się do tego przyczynić czytając i udostępniając także moje teksty na Blasting News :)

Ten obiekt wzbudza wiele kontrowersji, ale pewien film daje do myślenia [wideo], https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/04/ten-obiekt-wzbudza-wiele-kontrowersji-ale-pewien-film-daje-do-myslenia-wideo-002453007.html;

To wcale nie jest żart na prima aprilis! To zdarzyło się naprawdę [wideo], https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/03/to-wcale-nie-jest-zart-na-prima-aprilis-to-zdarzylo-sie-naprawde-wideo-002421551.html;


Czekasz na wiosnę i Wielkanoc? Pierwsza wiosna dawno przyszła, ale idą kolejne!, https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/03/czekasz-na-wiosne-i-wielkanoc-pierwsza-wiosna-dawno-przyszla-ale-ida-kolejne-002402917.html

sobota, 7 kwietnia 2018

#2radośnik Gdy Jezus wchodzi przez dziurkę od klucza...

„A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: "Pokój wam!"” (J 20,26) 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!


Pusty grób Jezusa, w Bazylice Grobu Świętego, czczony przez chrześcijan jako miejsce gdzie Jezus został pochowany
źródło: adriatikus en:commons:talk - self-made using a Canon PowerShot A530 camera, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3482274

 I stało się – CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ ALLELUJA! PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ ALLELUJA! Trwamy w szczególnym czasie w Kościele, który upamiętnia to kluczowe wydarzenie w dziejach świata, o czym pisałem też na moim drugim blogu.

To jest sedno naszej wiary – zmartwychwstanie Jezusa. To jest absolutnie kluczowa, najważniejsza, w pełni nie do ogarnięcia prawda jaka kiedykolwiek została dana człowiekowi. Wszystko inne, też to o czym czytamy w Biblii (w tym wszystkie inne teksty na Biblijnym Rabanie :), wypełnia się właśnie w zmartwychwstaniu. Dzięki temu wydarzeniu wszystko inne ma jakikolwiek sens (także Biblijny Raban :): „A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara.” (1 Kor 15,14) – napisał św. Paweł.

Zmartwychwstanie daje też ogromny zastrzyk radości, wielkiego powera. W związku z tym nie bez przyczyny aż do wigilii Zesłania Ducha Świętego będziemy siedzieć na Radośniku. Poczułem w sercu, żeby zaproponować Wam cotygodniowe pochylenie się nad tekstem Ewangelii  z kolejnych niedziel Okresu Wielkanocnego, które emanują radością. Nie będziemy jednak mówić sobie o treści całych tekstów, ale postaram się skupić na jakimś fragmencie, który szczególnie mnie dotyka i porusza w kontekście radości. Chciałbym, żeby był to jakiś detal, epizod, najlepiej coś nieoczywistego, ale zobaczymy, jak wyjdzie.

Od czasu do czasu pojawią się pewnie jakieś dygresje z życia codziennego. Wpisy kończyć się będą radosnym cytatem, raczej spoza Biblii.

Duchu Święty, prowadź nas!

W Niedzielę Miłosierdzia Bożego czytamy sobie o niezwykłym spotkaniu Pana Jezusa Zmartwychwstałego z uczniami. Jak zawsze tak i dzisiaj gorąco zachęcam do przeczytania tego fragmentu; będzie nam łatwiej się zrozumieć. Tutaj znajdziecie tekst, ale najlepiej sięgnąć po tradycyjną Biblię.

Widzimy Pana Jezusa, który przynosi Apostołom radość i pokój. Jakże Jego postawa kontrastuje z lękiem i niedowierzaniem uczniów. On – Miłość Miłosierna i oni – kłębki starganych nerwów i ludzie, którym zapewne cisnęły się do głowy myśli typu: no i masz, wszystko stracone, po co nam to było; i co teraz... A może nawet: On nas oszukał...

Mnie szczególnie dotknął wiersz 26, który zacytowałem na wstępie, a zwłaszcza słowa: „Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych”. Z tego fragmentu emanuje naprawdę nieprawdopodobna dawka Nadziei! Rozejrzyjmy się wokół siebie – ileż jest ludzi, którzy już dawno zamknęli drzwi swoich serc dla Pana Boga. Nie szukajmy jednak zbyt daleko. Może i w naszym życiu, jeśli nie drzwi główne naszego wnętrza, to przynajmniej jakieś drzwi choćby do małego pokoiku, trzymamy szczelnie zamknięte przed Jezusem. Może to jest jakiś grzech lub przynajmniej złe przyzwyczajenie, nawyk, słabość... Myślimy: tam Jezus nie wejdzie, nie ma szans, szkoda zachodu...

Może być i tak, i wtedy to już jest naprawdę po ludzku patrząc dramat, że ktoś, kto ma szczelnie zamknięte całe swoje wnętrze, zgubił już nawet klucz do tych drzwi. Nie jest w stanie się uwolnić. Może nawet tli się w nim taka chęć, ale nie da rady – drzwi zabarykadowane, a klucza nie ma. I wtedy do akcji wkracza Jezus – przychodzi mimo drzwi zamkniętych i to jest fenomen, to jest paradoks Bożego Miłosierdzia! Jezus nie potrzebuje klucza, ale wystarczy mu odrobina tęsknoty, którą człowiek jest w stanie wykrzesać z siebie. On zrobi wszystko, żeby wyzwolić takiego człowieka. Paradoksem jest też to, że drzwi naszych serc mogą być nawet otwarte dla Pana Boga, ale gdy on przychodzi, my zajmujemy się setkami innych spraw, nawet pobożnych, byle nie Gościem (przykładem serca faryzeuszy). I co gorsza, deklarujemy się przyjaciółmi Pana, ale Go nie zauważamy i nie proponujemy Mu nawet filiżanki kawy. Tymczasem ktoś kto już dawno zamknął się na cztery spusty z różnych przyczyn i nie może sam się otworzyć (a może być i tak, że nawet nie bardzo chce...), widzi nagle Jezusa, który wchodzi i mówi: „pokój tobie”. To jest paradoks Bożego Miłosierdzia.

Co ciekawe, Jezus nie wywarza drzwi niczym Rambo czy jakiś tam ludzki bohater. On pociesza i daje ci nowy klucz, który możesz wykorzystać do otwarcia swojego wnętrza. Chętnie pomoże ci usunąć rygle. Pozostaje twoja decyzja – otwierasz? On cię uzdalnia, podobnie jak Apostołów, do otwarcia się, do porzucenia lęku, grzechu, słabości, złych przyzwyczajeń, itp.

Kiedy nastąpi tak na 100%, na maksa, moja, twoja, nasza Pięćdziesiątnica?


Zostawiam Was, Kochani, z cytatem do indywidualnego rozważenia, który mi się skojarzył z dzisiejszym fragmentem Pisma Świętego:

„Każde negatywne zdarzenie zawiera zarodek równie wielkiego jak ono samo lub nawet większego dobrodziejstwa.”
William Clement Stone
źródło: aforyzmy.com.pl


Podzielcie się w komentarzach, jak Wy to rozumiecie :) Podpowiedzią niech będzie wpis z mojego drugiego bloga.

Odsyłam też do wpisu wprowadzającego i pierwszego właściwego na Radośniku.

Zapraszam już za tydzień na nasze kolejne spotkanie.


PS A jeśli Wy chcecie sprawić mi radość, to możecie się do tego przyczynić czytając i udostępniając także moje teksty na Blasting News :)

To wcale nie jest żart na prima aprilis! To zdarzyło się naprawdę [wideo], https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/03/to-wcale-nie-jest-zart-na-prima-aprilis-to-zdarzylo-sie-naprawde-wideo-002421551.html;


Czekasz na wiosnę i Wielkanoc? Pierwsza wiosna dawno przyszła, ale idą kolejne!, https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/03/czekasz-na-wiosne-i-wielkanoc-pierwsza-wiosna-dawno-przyszla-ale-ida-kolejne-002402917.html

piątek, 6 kwietnia 2018

#8 Niespodzianka szczególnie inspirująca

Czyli m.in. o tym, jak jedni inspirują drugich


Jakiś czas temu dowiedziałem się o akcji Share Week. I to w bardzo miłych okolicznościach :) Bardzo przyjemnym zaskoczeniem i zaszczytem było dla mnie to, że Historia nauczycielką życia została polecona w tegorocznej edycji.


Na czym polega akcja Share Week? Otóż jest ona autorskim projektem blogera Andrzeja Tucholskiego. Pierwsza edycja miała miejsce w 2012 r. i kolejne lata pokazały, że społeczność blogosfery bardzo pozytywnie przyjęła ten ciekawy pomysł. Generalnie chodzi o to, że każdy bloger może przedstawić 3 propozycje innych blogów, które szczególnie go inspirują i chce je polecić innym. Co ciekawe i ważne, uczestnicy akcji chętnie promują także (a może nawet przede wszystkim) tych, którzy jeszcze nie wypłynęli na szerokie wody blogosfery, ale to co robią ich zdaniem, winno być promowane i polecane w świecie Internetu.


Zapraszam do poczytania o szczegółach Share Week 2018, zachęcam do zgłaszania swoich propozycji (trzeba się pospieszyć, bo akcja trwa do 8 kwietnia). Póki co, poniżej przedstawiam swoje typy:




1. RozBria – blog o tematyce historycznej Bartosza Rozwadowskiego. Polecam tego bloga nie tylko dlatego, że jego Autor polecił mojego bloga, ale przede wszystkim dlatego, że podoba mi się Jego podejście do historii i pasja do niej. Widać, że Bartosz bardzo dużo wie i interesuje się tym, o czym pisze. Na szczególną uwagę zasługuje jego aktywność w mediach społecznościowych. On zdecydowanie nie jest człowiekiem, który tylko pisze, ale jeszcze aktywniej zaraża innych pasją do historii i bardzo szybko odpowiada na komentarze czy zapytania.
Polecam!





2. Jola Szymańska – interesujący blog, w opisie którego Autorka pisze: „Opowiadam o świadomym życiu, pogodnej prostocie, o książkach i dorastaniu do własnego życia. O budowaniu zdrowych relacji. I o złożonych pytaniach, które bywają ważniejsze, niż łatwe odpowiedzi”. Prawda, że inspirujące?
Polecam!





Grzegorz Kramer
3. Bóg jest dobry – blog o. Grzegorza Kramera SJ. Jeśli ktoś myśli, że znajdzie tam tylko poważne, suche treści teologiczne jest w poważnym błędzie. Ojciec Grzegorz, prowadzi również vloga, i w ciekawy, przystępny sposób mówi o wierze, o tym, co ważne i mniej ważne.
Polecam!



Akcja Share Week, choć trwa można powiedzieć dopiero od 2012 r. uczy nas, że jest na świecie, w tym w Internecie, bardzo wiele inspirujących treści, które są godne uwagi i polecenia. Co również ważne, ludzie potrafią docenić czyjś wysiłek i wkład w czynienie świata choć trochę lepszym.