O czytaniu Listu od Pana Boga, czyli Bosko-ludzka „epistolografia”
Moi
Drodzy, jako że dziś trzecia sobota listopada, przyszedł czas na
kolejny odcinek z serii „Mitołamacz”. Ostatnio, dość ogólnie,
rozprawialiśmy o podstawowych kwestiach, związanych z prawidłowym
rozumieniem tekstu Pisma Świętego (odsyłam do stosownego wpisu
#1mitołamacz Duch czy litera? Szczególnie tych, którzy jeszcze nie
mieli okazji przeczytać; a tych, którzy jeszcze nie wiedzą, o co
biega w tej serii, zapraszam do wpisu wprowadzającego :).
Dzisiaj
chciałbym, żebyśmy zatrzymali się przez chwilę nad kwestią
czytania Biblii, a poprzez to jej rozumienia. Niektóre kwestie będą
się zapewne powtarzały, ale położymy nacisk na nieco inne
zagadnienie. Na początek kilka kwestii, częściowo dla
przypomnienia: Biblia nieomylnie naucza prawd objawionych dla naszego
zbawienia; Biblia nie jest jednak zbiorem żadnych prawd, ale uczy
prawd zbawczych poprzez interakcję na linii Bóg – autor ludzki –
tłumacz – czytający lub słuchający; na przestrzeni dziejów
Kościół niejako uczy się rozumienia Biblii i choć może zmieniać
się sąd Kościoła w pewnych kwestiach, dogmaty nie podlegają
zmianie, ale co najwyżej rozumienie pewnych prawd; natchniony w
Biblii jest nie tyle tekst, ale autor, a raczej słowa napisane przez
natchnionego autora. To tyle jeśli chodzi o powtórkę lub słowa
wprowadzenia. Teraz ad rem, do rzeczy.
Na
przestrzeni dziejów wykształciło się wiele różnych sposobów
lektury Pisma Świętego. Mamy przecież czytanie i słuchanie w
czasie Mszy Świętej, rozważanie wspólnotowe poza liturgią,
medytacje i wreszcie indywidualną lekturę. To są tylko najbardziej
podstawowe rodzaje podejścia do Słowa Bożego. Każda z tych form
może dzielić się na pomniejsze i nieco zmodyfikowane nurty.
Zatrzymajmy
się teraz nad Słowem Bożym studiowanym we wspólnocie, co jest
kwestią podstawową w obszarze lektury Biblii; szczególnie mamy tu
na uwadze Mszę Świętą. Dochodzi wtedy do interakcji między
Bogiem, przemawiającym poprzez spisane przez ludzkiego autora
natchnione słowa, a wspólnotą, zebraną na modlitwie oraz
słuchaniu i rozważaniu Pisma Świętego. Zauważmy, że
paradoksalnie nie do końca właściwe jest podejście, gdy jakaś
grupa osób pobożnie medytując nad tekstem zastanawia się tylko i
wyłącznie, co Pan chce im powiedzieć tu i teraz; następuje
rozeznawanie. Oczywiście tak można i trzeba, ale wspólnota musi
zawsze uwzględniać najpierw istnienie innej wspólnoty, tej, do
której należał i do której pisał autor natchniony. Może się
zdarzyć, że jakieś zalecenie, które kiedyś było adekwatne, może
nie do końca odpowiadać współczesnym realiom. Po uwzględnieniu
wspólnoty pierwotnej trzeba jeszcze wziąć pod uwagę współczesny
stosunek Kościoła do danego fragmentu i jego oficjalną wykładnię.
Na końcu możemy wreszcie zastanowić się, co Pan chce powiedzieć
nam. Istnieje zatem duża szansa, że odkryjemy jakąś prawdę,
ważne jednak, żeby mieściła się ona w dość szeroko rozumianej
wykładni oficjalnej Kościoła. W przeciwnym razie warto zasięgnąć
opinii specjalisty w tej dziedzinie.
Rzecz
jasna trzeba uwzględnić jeszcze tzw. kryteria lektury tekstu
świętego, o których uprzednio trochę sobie mówiliśmy. Dla
przypomnienia są to m.in.: mentalność tego kto, kiedy, do kogo
(chodzi o wspomnianą uprzednio wspólnotę pierwotną) i gdzie to
napisał; co autor miał na myśli, co chciał przekazać wspólnocie
i nam; uwarunkowania kulturowe tamtych czasów i sposób myślenia
oraz wyrażania pewnych prawd; rodzaj literacki tekstu (opowiadanie
historyczne, przypowieść, alegoria, hymn, tekst mądrościowy,
podanie ludowe, itp.); relacja tekstu w stosunku do całości Biblii
i miejsc paralelnych (zbieżnych); co tekst poprzedza i co
bezpośrednio po nim następuje; kto w tekście występuje i jaka
jest jego rola, czy może kogoś symbolizuje czy uosabia (ważne
przykładowo w odniesieniu do tekstów Starego Testamentu, gdzie
wiele postaci i pism, zapowiada/uosabia Jezusa Chrystusa). Dodajmy,
że zawodowi bibliści stosują bardziej profesjonalne nazwy na
określenie powyższych zagadnień, np. kryterium czasu, miejsca,
postaci, miejsc paralelnych, poprzedzających i następujących,
itd., ale na nasze potrzeby wystarczą mniej naukowe objaśnienia :)
Może
ktoś z was zapyta, dlaczego nasze rozważania na Biblijnym Rabanie
na pierwszy rzut oka nie zawierają tak szczegółowo rozpisanych
poszczególnych kryteriów i etapów lektury tekstu. Otóż są to
tylko pozorne braki. Na miarę swojej wiedzy i znajomości Biblii
(jak wiecie nieprofesjonalnej, ale w miarę możności podążającej
za biblijną pasją) staram się to wszystko uwzględniać, choć
Waszym oczom ukazuje się jakby, mówiąc brzydko, produkt finalny
rozważań. Widzicie, że nie staram się trzymać tekstu kurczowo i
literalnie, ale przy pomocy Ducha Świętego zabiegam o to, żebyśmy
wydobyli z tekstu ukrytą, może czasami nieco zakurzoną prawdę,
ale równocześnie staram się dbać, żeby to, co wyłowimy z
perykopy, nie wykraczało poza oficjalną wykładnię, a przynajmniej
poza ramy ustanowione przez zdrowy, chrześcijański rozsądek
poparty natchnieniem Ducha Świętego, tradycją i rozeznaniem.
Oczywiście
moglibyśmy przeprowadzać za każdym razem takie rozbudowane
analizy, ale po pierwsze istnieją już opracowania przygotowane
przez znawców tematu, do których możemy sięgnąć, a po drugie,
może ważniejsze, takie obszerne dociekania byłyby chyba nieco
mniej strawne. Pragnę, żeby nasze spotkania z Biblią były pełne
miłości i radości Ducha Świętego, dlatego nie zmuszam Was do
niemal matematyczno-logicznych opracowań (niemal jak na maturze ;),
ale dzielę się z Wami tym, co „wyszło” mi z tych dociekań.
Rzecz
jasna nie przeprowadzam za każdym razem na papierze analizy tekstu z
uwzględnieniem kryteriów, ale staram się to mieć na uwadze, a
przede wszystkim słuchać Ducha Świętego i poddawać się jego
prowadzeniu. Jeśli chcecie, możemy kiedyś przykładowo w ramach
Niespodzianki, zrobić taką analizę jakiegoś tekstu Biblijnego.
Pożyjemy, zobaczymy, w końcu to miałaby być niespodzianka ;) Póki
co odsyłam Was do zakładki Wokół Biblii i/lub do linku pod
spodem, gdzie jest adres Telewizyjnego Uniwersytetu Biblijnego. W
jego ramach są wykłady, gdzie znakomici bibliści przeprowadzają
takie analizy w skróconej formie. Gorąco polecam!
Chciałbym
jeszcze dodać, a właściwie ponowić moją zachętę w stosunku do
Was, drogie Czytelniczki i szanowni Czytelnicy, abyście w
komentarzach zamieszczali także Wasze natchnienia, przemyślenia w
stosunku do tekstów, które proponuję w kolejnych wpisach.
Oczywiście odsyłam z przyjemnością także do zakładki
Świadectwa, gdzie można dzielić się swoim przeżywaniem lektury
Pisma Świętego, metodami czytania czy słuchania i wszystkim, co
może także ubogacić nas wszystkich, potęgując tym samym raban
Bożego Słowa. A zatem do dzieła: Idźcie i głoście :)
Chciałbym
jeszcze poświęcić kilka zdań indywidualnej lekturze Biblii, a
szczególnie metodzie na tzw. „chybił trafił”. Czasami można
spotkać się z zachętami, aby sięgać po Pismo Święte,
szczególnie gdy mamy jakiś problem lub ważną decyzję do
podjęcia, otworzyć Księgę (a właściwie Księgi, bo z greckiego
„biblia” to księgi :) i wskazać palcem fragment, wedle którego
podejmujemy potem decyzję lub coś oceniamy. Czasami nawet w ten
sposób podchodzą do Pisma Świętego wspólnoty, które chcą
poznać Bożą wolę.
Tutaj
jednak pojawia się mały problem albo raczej może pojawić. Nie
wszyscy pochwalają taką metodę, gdyż w stosunkowo prosty sposób
może ona ulec skrzywieniu magicznemu. Innymi słowy: człowiek
traktuje tekst jako wyrocznię i jeśli, co gorsza, nie uwzględnia
tych wszystkich kryteriów, o których sobie mówiliśmy wcześniej i
ostatnio, może wpakować się w niezłe tarapaty, tekst może
przysłonić Boga.
Powyższy
problem dobrze obrazuje pewna anegdota, oczywiście przejaskrawiona,
którą kiedyś zasłyszałem, i którą w parafrazie tutaj
przedstawię. Otóż pewien człowiek chcąc poznać Bożą wolę
otworzył Biblię na chybił trafił i znalazł fragment o tym, jak
Judasz się powiesił (Mt 27,5)... Pomyślał, że chyba coś poszło
nie tak, a potem ponowił proces. Tym razem znalazł fragment: „Idź
i ty czyń podobnie” (Łk 10,37). Przerażony nie na żarty
postanowił raz jeszcze, ostatni, zastosować metodę na chybił
trafił. A zatem pyk palcem w przypadkowe miejsce i oto fragment: „Co
chcesz (inne tłumaczenia: masz) czynić, czyń prędzej” (J
13,27).
Choć
to tylko anegdota myślę, że dobrze pokazuje niebezpieczeństwo
związane z metodą na chybił trafił. Biblia to nie przypadek czy
magia, ale żywy Bóg, Trzy Osoby Boskie. Oczywiście zdecydowanie
nie jest moją intencją zniechęcać Was do takiej metody; stosujcie
ją z rozwagą, ale dlaczego w przypadku poważnych wątpliwości nie
sięgnąć po prostu do odpowiednich ustępów Biblii, gdzie porusza
się temat, który Cię nurtuje albo obgadać go z kierownikiem
duchowym. Wtedy szanse na ewentualne minięcie się z wolą Bożą
zmniejszają się do minimum.
Ten
wpis nie jest stricte na temat sposobów czytania Biblii, dlatego
póki co odsyłam Was do stosownych stron, gdzie takowe można
znaleźć. Na jednej z nich znajdziecie chyba ze dwadzieścia metod
:) Może kiedyś zrobię jakiś tekst na ten temat, ale nie obiecuję.
Teraz mam tylko dwie propozycje, takie od siebie, ze szczególną
dedykacją: dla opornych i dla bardziej zaawansowanych w świecie
Biblii. Co do pierwszej, odsyłam do stosownego wpisu #1Niespodzianka dla opornych i nie tylko. Druga rozłożona jest dość mocno w
czasie, jeśli chcecie, nawet na lata. Polega na tym, że w pewnym
momencie życia, najlepiej tu i teraz lub przykładowo w swoje
urodziny, bierzesz Biblię i czytasz pierwszy rozdział. Każdego
dnia lub przynajmniej tygodnia czytasz jeden rozdział; raczej nie
więcej. Daj sobie minimum kilka minut czasu, żeby z tym tekstem
pobyć, pomedytować, przemodlić, pomyśleć o kryteriach lektury
:), ale nade wszystko wsłuchać się w głos Pana, który mówi do
Ciebie w swoim Słowie. Zobaczysz, że po tygodniach, latach, może
stać się tak, że cała historia zbawienia ukazania w Piśmie
Świętym będzie się przed Tobą rysowała jako przepiękny Boży
plan. Niejako będziesz uczestnikiem kolejnych etapów historii
Izraela i Kościoła. Oczywiście w czasie tej lektury słuchaj Słowa
Bożego także jak najczęściej we Mszach Świętych, czytaj też
poza Mszą, indywidualnie czy we wspólnocie, niekoniecznie po
kolei, ale nie zaniechaj przy tym systematycznej lektury księga po
księdze, od Rdz do Ap. Ta metoda mogłaby się nazywać Rdzap (Od
Księgi Rodzaju do Księgi Apokalipsy ;)
Możesz
tę metodę zastosować na jakimkolwiek rozwoju wiedzy biblijnej
jesteś, ale jest ona chyba szczególnie przydatna dla tych, których
nie przerażają już opisy historyczne czy kultyczne Starego
Testamentu, bo wiedzą, na czym rzecz polega i jak trzeba to czytać
i rozumieć. Czytając tak, macie przedziwną szansę zasmakować
rozwoju Bożego planu zbawienia, czemu służy lektura Biblii księga
po księdze rozłożona w czasie, na przestrzeni tygodni czy wielu
lat. Spróbujcie, może wam się spodoba. Trzeba tu być trochę
cierpliwym i wytrwałym.
Dobrze,
moi Drodzy, kończmy powoli na dziś ;) Wiem, że było trochę
długo, ale można by jeszcze dłużej, bo to treści obszerne i
myślę, że choć trochę ciekawe. Nie wolno nam się pod żadnym
pozorem zrażać może nieco skomplikowanymi kwestiami i groźnie
(naukowo :) brzmiącymi kryteriami. Pamiętajmy, że Bóg to przede
wszystkim kochający Ojciec, a nie profesor od analizy i logiki.
Kończy
się też powoli listopad. Za tydzień niespodzianka. Jak
zapowiadałem już kiedyś, będzie to zupełnie nietypowa, wyjątkowa
niespodzianka, a właściwie zapowiedź. Więcej póki co nie zdradzę
;) Proszę o cierpliwość. A, niech będzie! Jeśli pod tym wpisem
ukażą się minimum trzy komentarze spoza bloga, od różnych osób,
wpis z niespodzianką ukaże się wcześniej. Co Wy na to? :)
Teraz
więc oddaję w Wasze ręce komentarze, które na razie są puste,
ale może za Waszą przyczyną choć trochę się wypełnią.
Bibliografia
wpisu i propozycje:
- 5 najważniejszych etapów czytania Pisma, https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/slowo-boze/art,75,5-najwazniejszych-etapow-czytania-pisma.html;
- 20 sposobów czytania Pisma Świętego, https://dominikanie.pl/2014/10/20-sposobow-czytania-pisma-swietego/;
- Przyjaciele Miłości Miłosiernej, cykl audycji Rozumieć Biblię, cz. 2 i 3, http://www.przyjacielemm.pl/index.php/on-line;
- Telewizyjny Uniwersytet Biblijny, wykład: Jak czytać Pismo Święte?, http://tv-trwam.pl/film/telewizyjny-uniwersytet-biblijny-jak-czytac-pismo-swiete;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz