Już
niebawem, 3 grudnia, rozpocznie się w Kościele Adwent, a zatem
wyjątkowy czas. Wiemy, że wraz z rozpoczęciem tego okresu
liturgicznego (trwającego od pierwszych nieszporów czwartej z kolei
niedzieli, poprzedzającej Boże Narodzenie) wkroczymy również w
nowy rok liturgiczny. Będzie, jak widać, dużo nowego :)
Chciałbym,
żeby na Biblijnym Rabanie też powiało nowością. Już chyba od
kilku tygodni chodzi mi po głowie (wierzę, że Duch Święty ma z
tym coś wspólnego :) pomysł na nową, czysto adwentową, serię (w
tym zakładkę) na tym blogu. Pozwólcie, że na czas tych czterech
grudniowych sobót poprzedzających Gody (dawniej zdecydowanie
częściej niż teraz okres od Dnia Bożego Narodzenia do Trzech
Króli nazywano właśnie Godami), zrobimy przerwę jeśli chodzi o
cykle Pochylmy się nad..., Boże paradoksy, Mitołamacz i
Niespodzianki, a zajmiemy się czymś zupełnie nowym. Czym? Już
wszystko objaśniam i tłumaczę. Nadmienię jeszcze, że ze
starszymi seriami Biblijnego Rabanu wrócę chyba nie od razu po
Bożym Narodzeniu, ale po zakończeniu okresu bożonarodzeniowego, w
pierwszym tygodniu zwykłym. Dlaczego dopiero wtedy objaśnię pewnie
we wpisie tuż przed Wigilią Bożego Narodzenia. Będzie to taki
mały gwiazdkowy prezent :)
Gdy
już wiedziałem, że na czas Adwentu będzie jakaś nowa seria,
zastanawiałem się jednak, o czym będziemy wtedy rozmawiać. I
przyszło światło. Tworząc temat wyszedłem od potocznej definicji
Adwentu.
Otóż
chyba każde szkolne dziecko zapytane „Co to jest Adwent?”
recytuje: Adwent to czas radosnego oczekiwania na przyjście Pana
Jezusa. To oczywiście prawda. Jednakże tak sobie pomyślałem, że
ta definicja może czasami rodzić pokusę pewnej „cukierkowej
bierności”, przełamywanej co najwyżej gorączką
przedświątecznych zakupów, przed którą rokrocznie księża
przestrzegają. A co, jeśli popatrzymy na Adwent jako czas
miłosiernego oczekiwania Jezusa na nasze przyjście, innymi słowy –
na nasz, choćby najmniejszy, gest dobrej woli i miłości... Zarazem
czas oczekiwania Jezusa na zwolnienie tempa naszego życia,
przynajmniej w Adwencie i poświęcenia więcej czasu Jemu.
W
związku z tym zrodziło się we mnie pragnienie opracowania czterech
konferencji adwentowych. Nie jestem osobą duchowną, dlatego nie
nazwałem ich wprost rekolekcjami ;), ale myślę, że „konferencje”
to dobre określenie, choć brzmi dość dumnie. To będą raczej
takie minikonferencje, zatytułowane „Cztery spotkania”. Z jednej
strony taki tytuł nawiązuje istotnie do czterech sobót
adwentowych, w które będą ukazywać się teksty. Z drugiej strony,
a może przede wszystkim, chodzi o cztery spotkania z czterema
bohaterami biblijnymi, z którymi co tydzień będziemy się kolejno
spotykać. Oczywiście dzisiaj nie zdradzę, o jakie postacie chodzi.
Będziecie dowiadywać się co tydzień :) Nie chcę zdradzać
szczegółów, ale każda z nich będzie uczyła nas czegoś nowego
na drodze zbliżania się ku Panu. Pragę, żebyśmy z tygodnia na
tydzień uczyli się coraz bardziej intymnej relacji z Jezusem,
którego Narodzenie wkrótce będziemy świętować. Mam wielką
nadzieję, że te konferencje przygotują nas na to wyjątkowe
spotkanie z Dzieciątkiem Jezus.
Będą
to konferencje dla wszystkich, nie tylko dla tych, którzy żyją na
co dzień blisko Pana, a może nawet przede wszystkim dedykuję je
tym, którzy są daleko i nie stać ich na zrobienie tego pierwszego
kroku. Wierzę, że przy odrobinie dobrej woli i Bożej łaski
uczynią go już podczas pierwszego spotkania. Kolejne nasze
spotkania będą dotykać coraz głębszych relacji, opartych na
coraz mocniejszych więzach miłości; będą następnymi krokami do
głębokiej relacji z Panem.
Wiem,
że zazwyczaj mi to nie wychodzi ;), ale postaram się, żeby w miarę
możności konferencje adwentowe zajmowały maksymalnie 1 stronę.
No, chyba że Duch Święty będzie nam chciał powiedzieć coś
więcej, jak często to czyni :)
Jak
będzie wyglądało takie spotkanie? Przede wszystkim zachęcam Was
na początek do takiego posunięcia: zanim rozpoczniecie właściwą
lekturę wpisu i spotkanie ze Słowem Bożym, możecie zapalić
świecę. Do tego można zgasić inne źródło światła w pokoju,
ewentualnie mieć zapaloną lampkę prócz wspomnianej świecy. Nie
jest to oczywiście czymś obowiązkowym, ale myślę, że takie
posunięcie pomoże wejść w bardzo intymną relację z Bożym
Słowem. Zachęcam Was gorąco! Właściwą część spotkania
rozpoczniemy od modlitwy do Ducha Świętego, żeby potem przejść
do lektury przynajmniej krótkiej relacji biblijnej dotyczącej danej
postaci, a zwłaszcza jej relacji z Bogiem. Potem moja refleksja,
zwieńczona pytaniami, może dwoma, trzema, do przemyślenia. Na
koniec pojawi się małe zadanie na nachodzący tydzień Adwentu,
żeby z nim pochodzić, pomyśleć, spróbować wcielić w życie.
Nie zapominajmy oczywiście podziękować Duchowi Świętemu za Jego
pomoc w trakcie naszego spotkania. Drugi i kolejne odcinki będą
zaraz na wstępie zachęcały do podsumowania: Czy udało mi się
przynajmniej minimalnie wcielić w życie założenia z minionego
tygodnia i chociaż o centymetr zbliżyć się do Boga?
Myślę,
że też taką charakterystyczną cechą tych minikonferencji będzie
bardziej bezpośredni ich styl. Wierzę, że będzie Was wiele i
wielu czytało te teksty, ale ja będę pisać odwołując się
bezpośrednio do Ciebie (i do siebie oczywiście, bo to nie jest tak, że ja mam Cię czegoś nauczyć, bo jestem mądrzejszy; nie!!! To Duch Święty mówi do mnie, do Ciebie, do nas), żeby wpisać te spotkania w klimat intymnej
relacji z Panem Bogiem.
Może
myślisz, że takie spotkanie będzie długo trwało. Otóż wcale
nie chodzi tu o długie modły. Zachęcam Cię do zatrzymania się w
wirze przedświątecznych przygotowań (jeśli i tak się im nie
poddajesz, to gratulacje :), na przykład w sobotni czy niedzielny
wieczór i przeżycie tego spotkania z Biblijnym Rabanem. Możecie to
robić indywidualnie, też super, ale jeśli siądziecie w rodzinie,
np. rodzice i dzieci, będzie również cudownie!
Tyle
tytułem wstępu do minikonferencji, a właściwie zamyśleń
adwentowych. Pragnę generalnie, żeby mniej w nich było gadania, to
znaczy tekstu, a więcej współpracy z Duchem Świętym i
wsłuchiwania się w Jego głos. Pozdrawiam Was serdecznie i
zapraszam na pierwszy odcinek naszych 4 spotkań już w ostatnią
sobotę starego roku liturgicznego (pierwsza sobotę grudnia – 2
dzień miesiąca), a zatem w wigilię Adwentu, konkretnie pierwszej
jego niedzieli. Skończymy w wigilię Wigilii (23 grudnia) Bożego
Narodzenia. Z Panem Bogiem.
PS.
:) Wraz z zakończeniem starego roku liturgicznego zamykamy pierwszy
sezon na Biblijnym Rabanie; niepełny, dość krótki, bo rozpoczęty
dopiero w maju, ale wierzę, że się rozkręcimy i już następny
rok liturgiczny spędzimy w pełnym wymiarze czasowym. Trzymajcie się
zdrowo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz