sobota, 16 stycznia 2021

Proszę na Słowo #23 [16.01.2021]

 Czytania z dnia wraz z komentarzami >>> 


16 stycznia 2021 - Dzień powszedni albo wspomnienie NMP w sobotę, rok B, I

Właśnie rozpoczynamy 2. sezon serii "Proszę na Słowo"! W sprawie szczegółów dotyczących cyklu zapraszam do lektury wpisu >>>
 
 
Mateusz Ewangelista z „Ewangeliarza Ebbona" (IX wiek), wikimedia w domenie publicznej


"Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili" (Hbr 4,16)
 
Co może być tą "stosowną chwilą"? Pewnie takich ważnych sytuacji, kiedy potrzebujemy w życiu szczególnie wiele Bożej łaski i pomocy, jest sporo. Niemniej tym absolutnie najważniejszym momentem jest przejście każdego z nas do wieczności - śmierć. Czy myślę o tej "stosownej chwili"? Lękam się czy nie mogę doczekać? Czy proszę Boga, abym był dobrze przygotowany na ten moment? Prośmy Pana szczególnie przez przyczynę Matki Bożej i św. Józefa, aby to przejście było dla nas okazją do radosnego spotkania z Mistrzem. Czyż tak nie powinniśmy czynić jak najczęściej?

                     

"bojaźń Pańska szczera, trwająca na wieki;
sądy Pańskie prawdziwe, wszystkie razem są słuszne" (Ps 19,10)


Tak, sądy Pana są słuszne. Być może szczególnie jednak dotarło do nas określenie: "wszystkie razem są słuszne". To prawda, że każdy z osobna sąd Pański jest słuszny i wobec tego wszystkie razem również. Trzeba nam jednak o tym pamiętać szczególnie wtedy, gdy ktoś skupia się na jakimś jednym Bożym sądzie i docieka rzekomej niesłuszności takiego postanowienia. Być może dobrą odpowiedzią na taki zarzut nie będzie obalanie stanowiska takiej osoby, ale zwrócenie jej uwagi na całość: "popatrz, oto inne przykłady sądów Bożych; wszystkie razem; zobacz, jaka słuszność z nich emanuje". Czasem warto popatrzyć szerzej, czyż nie tak?

 

"Potem (Jezus) wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał" (Mk 2,13)

Miłosierna inicjatywa Boga - to Jezus wychodzi jako pierwszy; potem przychodzą do niego inni, w tym celnicy i grzesznicy. Potem znów Jezus przechodził i powołał celnika Lewiego (Mateusza). Znów to On był jako pierwszy w ruchu, a Lewi siedział. Następnie znów to Jezus poszedł do grzeszników w gościnę - po raz kolejny inicjatywa Jezusa, której bynajmniej nie zamierzali podejmować zapatrzeni w swoją doskonałość faryzeusze. Czy dziękuję Bogu za Jego inicjatywę, czy na nią pozytywnie odpowiadam, czy raczej skupiam się tylko na sobie lub maksymalnie na słabościach innych?
 

 
 

PS Zgodnie z tradycją zapoczątkowaną we wpisie nr 200 >>> pod tym i każdym następnym wpisem znajdziecie zachętę do modlitwy dowolną modlitwą, jeśli możesz to najlepiej Eucharystią, Różańcem św. lub Koronką albo przynajmniej krótkim "Zdrowaś Maryjo"; ale proszę Cię: choć trochę się pomódl! Pomódlmy się w intencjach Pana Jezusa i Maryi, bo oni wiedzą, co w danym momencie jest najlepsze.

Zapraszam też serdecznie na profile społecznościowe, np. Biblia i Historia. 8 grudnia 2018 r. wystartował InBiRR – Internetowo-Biblijne Róże Różańcowe. Zachęcam Was do wspólnej modlitwy.

Wpis to przede wszystkim Słowo, modlitwa to modlitwa. Pozostał jeszcze czyn. Oczywiście wierzę i mam nadzieję, że każdy wpis jest zachętą do zmiany na lepsze czegoś w czynach, ale poczułem przynaglenie, żeby pod każdym wpisem podrzucać Wam jakąś inicjatywę związaną z szeroko pojętym Słowem Bożym, np. jego głoszenie, co jest bardzo bliskie idei biblijnego rabanowania. Gorąco zachęcam: pomóżmy!

Link do akcji, którą można wesprzeć >>>.

Jeśli przeczytałeś powyższy tekst przynajmniej się pomódl; jeśli możesz, pomóż też materialnie.

Bardzo Cię o to proszę.

Za wszystko serdeczne Bóg zapłać. 

Nie jestem biblistą i nie traktujcie proszę moich refleksji jako oficjalnej wykładni Kościoła, niemniej pragnę całym sercem i tak staram się czynić, aby moje przemyślenia wpisywały się w nauczanie Kościoła rzymskokatolickiego. Głęboko wierzę, że w rozważaniach pomaga i inspiruje Duch Święty.

Podzielcie się w komentarzach własnymi przemyśleniami, udostępnijcie też innym.

sobota, 9 stycznia 2021

#15 radośnik Bóg: last Christmas I gave you my heart


Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?» Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga»” (J 6, 67-69)


Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!

Kochani! 

Wraz z tym wpisem rozpoczynamy kolejny rok kalendarzowy na Biblijnym Rabanie, choć nie nowy sezon, bo ten, jak może wiecie albo nie, zaczyna się co roku w pierwszą niedzielę Adwentu. To jeszcze raz błogosławionego roku 2021 dla wszystkich i jedziemy z radośnikowym wpisem, który mamy na inaugurację.
 
Jestem przekonany, że powyższy cytat z Ewangelii wg św. Jana jest bardzo na czasie szczególnie w kontekście dramatycznych wydarzeń końcówki roku 2020. Chodzi o stosunkowo liczne przypadki apostazji w Polsce, czyli oficjalnego odejścia od Kościoła. Jezus wypowiedział powyższe słowa w kontekście tego, jak zareagowali liczni ludzie na Jego tzw. mowę eucharystyczną. Piotr jednak wytrwał, nie odszedł i stał się opoką Kościoła. Podobną postawą wykazała się zdecydowana większość Apostołów. Takie pytanie stawia Chrystus również nam tu i teraz.
 
No dobra, ktoś może powie, ale ten wpis jest z serii radośnik, a jaki tu powód do radości, skoro wielu katolików opuściło Matkę Kościół, a tym samym Chrystusa? Może niektóre takie osoby odczuwają złudną radość z rzekomej wolności jaką odzyskali po wyjściu z Kościoła, ale to tylko ułuda... Gdzie zatem szukać radości? Odpowiedź jest prosta - w wierze w Boga.
 
 
Pezibear, Pixabay.com

Jakoś tak mnie ostatnimi czasy naszło, żeby znów podkreślić potrzebę radości z tego, że wierzę, z tego, że razem wierzymy, i kolejny rok rozpoczynamy w Imię Boże. Tylko tutaj trzeba uważać, bo można popaść w dwie skrajności, a jak to ze skrajnościami bywa, lubią być niebezpieczne.
 
Pierwsza niewłaściwa postawa to pycha, że ja to jestem lepszy, bo wierzę, a ci, którzy odeszli, są kompletnie do niczego, bo odpadli od Chrystusowego krzewu winnego >>>. Żeby było ciekawiej, przed taką postawą przestrzega sam Chrystus we fragmencie bardzo bliskim zacytowanemu na wstępie: "Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca" (J 6, 65). Jeśli zatem wierzymy to nie na mocy własnych zasług, ale powinniśmy Panu dziękować za tę łaskę, bo wiara jest łaską. Jest też decyzją, ale o tym nieco później.
 
Druga niebezpieczna postawa polega na fałszywym umniejszaniu swojej wiary i uznawaniu jej w jakimś tam sensie za bezsensowne postępowanie niewarte zachodu. Tymczasem nawet jeśli nasza wiara byłaby jak ta, którą posiada ziarnko gorczycy, czyli taki malutki byt, bylibyśmy zwycięzcami przenoszącymi drzewa i góry (por. Łk 17,6). Może właśnie na początku nowego roku trzeba się tak po prostu ucieszyć, że wierzę i na tej bazie, choćby najmniejszej, dalej budować i tę wiarę wznosić pod niebiosa?
 
Wiara jest nie tylko łaską, ale także decyzją, czyli również czymś bardzo konkretnym. Ostatnio jakoś tak szczególnie ta prawda chodziła mi po głowie. Oczywiście najczęściej nie wystarczy tę decyzję podjąć raz i po sprawie, ale każdego dnia trzeba ją podejmować na nowo albo przynajmniej w niej się utwierdzać. Wiara, zdaje się, nie jest w swej istocie pewnością, bo wtedy nie byłaby do końca wiarą, prawda? Chrystus mówił nie o pewności, ale wierze, a zatem pośród nieraz życiowych wichrów kluczowe nie jest życie w ciągłej pewności (choć oczywiście jest to przepiękna sprawa, o którą stosunkowo łatwo, gdy w życiu wszystko się układa; pewność jest czymś w rodzaju korony wiary, jej celu i wypełnienia, choć dla większości wierzących nastąpi to dopiero w Niebie), ale trwanie w decyzji, niczym św. Piotr: "Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga". Czyż taka najwspanialsza decyzja trwania przy Bogu mimo wszystko nie jest powodem do niekończącej się radości i dziękczynienia względem Niego?
 
Na koniec tego wpisu chciałbym się jeszcze odnieść do często słyszanej w czasie bożonarodzeniowym piosenki "Last Christmas". Pewnie dobrze wiemy, że jej początkowe słowa brzmią w tłumaczeniu na polski następująco: "W ostatnie Święta oddałem ci swoje serce, ale już kolejnego dnia zwróciłaś mi je". Tego typu wątek dosłownie damsko-męski przewija się przez ten utwór. A co, gdyby  ten przekaz odczytać tak bardzo duchowo, w kontekście relacji Pana Boga z człowiekiem? Pan Jezus dał nam Swoje Serce szczególnie w dniu Bożego Narodzenia; nawet więcej: dał się nam cały wtedy, gdy przyjął ludzkie ciało w momencie poczęcia, a potem urodził się w Betlejem. A wreszcie daje się nam cały w Eucharystii. Jakże często dzieje się tak, że ktoś spowiada się przed Świętami, raz lub dwa przyjmuje Pana Jezusa do serca, a potem zaraz zwraca Boskie Serce Chrystusowi niejako mówiąc, że nie jest Ono już potrzebne; i tak... do kolejnych dużych Świąt. Oczywiście nie da się bezpośrednio przenieść piosenki Wham! na płaszczyznę duchową, niemniej jednak można wiele z niej wydobyć i wiele się nauczyć, jak bardzo nieraz ranimy Pana.
 
 
A tak w ogóle odpowiedzmy sobie szczerze: kiedy ostatnio tak naprawdę ucieszyłem się wiarą?   


Jak zawsze z góry Bóg zapłać Wam za pomoc w rabanowaniu. Mogę na Was liczyć, na Ciebie, która/który czyta ten tekst, prawda? Super, że jesteście.

Poprzedni wpis na radośniku >>>
 
Cytat na dzisiaj:  

"W naszym najsłodszym Panu najradośniejszych świąt (my sparafrazujmy: roku) w których Syn Boży nas odkupił (my uczyńmy parafrazę: roku, który dał nam Pan) i zdobył nas dla Ojca. Oby spodobało się Bogu zachować Cię w Jego świętej miłości i sprawić, abyś zawsze rozwijał się w królowej cnót, w świętej serafickiej miłości, która jest w dwójnasób chrześcijańska" (@zOjcemPio, Twitter)

A jak Ty osobiście rozumiesz powyższy cytat?
 
 

PS Zgodnie z tradycją zapoczątkowaną we wpisie nr 200 >>> pod tym i każdym następnym wpisem znajdziecie zachętę do modlitwy dowolną modlitwą, jeśli możesz to najlepiej Eucharystią, Różańcem św. lub Koronką albo przynajmniej krótkim "Zdrowaś Maryjo"; ale proszę Cię: choć trochę się pomódl! Pomódlmy się w intencjach Pana Jezusa, Maryi i św. Józefa, bo oni wiedzą, co w danym momencie jest najlepsze.

Zapraszam też serdecznie na profile społecznościowe, np. Biblia i Historia. 8 grudnia 2018 r. wystartował InBiRR – Internetowo-Biblijne Róże Różańcowe. Zachęcam Was do wspólnej modlitwy.

Wpis to przede wszystkim Słowo, modlitwa to modlitwa. Pozostał jeszcze czyn. Oczywiście wierzę i mam nadzieję, że każdy wpis jest zachętą do zmiany na lepsze czegoś w czynach, ale poczułem przynaglenie, żeby pod każdym wpisem podrzucać Wam jakąś inicjatywę związaną z szeroko pojętym Słowem Bożym, np. jego głoszenie, co jest bardzo bliskie idei biblijnego rabanowania. Gorąco zachęcam: pomóżmy!

Link do akcji, którą można wesprzeć >>>.

Jeśli przeczytałeś powyższy tekst przynajmniej się pomódl; jeśli możesz, pomóż też materialnie.

Bardzo Cię o to proszę.

Za wszystko serdeczne Bóg zapłać. 

Nie jestem biblistą i nie traktujcie proszę moich refleksji jako oficjalnej wykładni Kościoła, niemniej pragnę całym sercem i tak staram się czynić, aby moje przemyślenia wpisywały się w nauczanie Kościoła rzymskokatolickiego. Głęboko wierzę, że w rozważaniach pomaga i inspiruje Duch Święty.

Podzielcie się w komentarzach własnymi przemyśleniami.