sobota, 21 października 2017

#1mitołamacz Duch czy litera?

Pismo Święte nie mówi nam jak poruszają się gwiazdy, ale mówi nam o tym, jak my mamy się poruszać, aby iść do Boga”

św. Augustyn


Witam Was, moi Drodzy, w pierwszym właściwym wpisie z serii Mitołamacz. Dzisiaj już nie zatrzymujmy się na wprowadzeniach, ale bez ociągania się przejdźmy do rzeczy. Zaznaczam od razu, że czytasz dalszą część tekstu na własną odpowiedzialność ;), bo treści, które tam znajdziesz, mogą poważnie zmienić Twoje podejście do Biblii. Po kwestie stricte wprowadzające zapraszam do wpisu #0 (słowo wprowadzające do cyklu) Mitołamacz.

Gdy otworzymy Biblię już na pierwszych jej kartach, gdzie jest mowa o stworzeniu świata i człowieka i gdy wczytamy się w ten tekst, możemy się poczuć... trochę niesmacznie; tym bardziej wtedy, gdy dość pilnie uczestniczyliśmy na lekcjach przyrody, geografii czy fizyki. Dlaczego? Dlatego, że niektóre opisy tam występujące jakoś tak chyba nie do końca odpowiadają naszej współczesnej wiedzy naukowej w tym zakresie. Stąd rodzą się pytania: Czyli Pan Bóg stworzył w końcu te dinozaury czy nie? Istniały one czy nie? A czy to rzeczywiście Pan Bóg stworzył świat w 6 dni? A co z małpami człekokształtnymi...? Jak to było z tym stworzeniem człowieka? Kreacjonizm czy ewolucjonizm? I wiele, wiele innych. Nie wnikam w szczegóły, ale podobne rozbieżności znajdziemy również w innych księgach biblijnych. To co w takim razie, skoro to są Słowa Pana Boga, to Stwórca pomylił się w podstawowych zagadnieniach przyrodniczych...? Niezupełnie.

Podobnie rzecz się ma w przypadku kwestii historycznych. Ponownie nie będziemy wnikać w szczegóły, ale czasami znajdujemy w Piśmie Świętym miejsca, gdzie oczywiste fakty historyczne zdają się być nieco przekręcone czy wręcz wypaczone. Niektóre postacie również nie do końca odpowiadają prawdzie, jaką znamy z innych źródeł lub ich historie bywają dość mocno przejaskrawione. Co z opisami wprost nieprawdopodobnymi i herosami? Czy Jozue rzeczywiście w tak szybkim tempie podbił Kanaan? Czy ludzie rzeczywiście żyli dawniej blisko 1000 (!) lat? A taki Metuszelach (Matuzalem): czy rzeczywiście żył aż 969 lat (rekord w Biblii, stąd mowa o wieku matuzalemowym)? Niezupełnie.

A co z opisami krwawych walk i odwetów, jakich dopuszcza się wiele narodów opisanych w Biblii, a nawet sami Izraelici nierzadko chwytają za miecz i wycinają w pień mieszkańców jakichś miast. Czy dobry i miłosierny Bóg zachęca do mordowania i zabijania, czerpiąc przyjemność z rozlewu krwi? Czy obraz Boga ukazany w Starym Testamencie stoi w całkowitej sprzeczności z kochającym i przebaczającym Bogiem Nowego Testamentu objawionym w Jezusie? Niezupełnie.

Każde z tych trzech powyższych „niezupełnie” mogłoby się stać tematem przewodnim kolejnych odcinków Mitołamacza. Być może nieco podobne treści poruszymy jeszcze bardziej szczegółowo w przyszłości, ale póki co przyszedł czas na obalenie pierwszego, jednego z najpotężniejszych i najniebezpieczniejszych zarazem mitów, trwających żywo w wyobrażeniach na temat Bożego Słowa także wśród ludzi głęboko wierzących i szczerze kochających Biblię. Mit, który dzisiaj obalamy, jest w pewnym sensie podstawą wielu innych. Oddaje to wspaniale cytat ze św. Augustyna stanowiący motto i myśl przewodnią dzisiejszego tekstu.

W Biblii bowiem nie chodzi o to, żebyśmy dowiadywali się z matematyczną i naukową precyzją wszelkich szczegółów na temat funkcjonowania świata, przyrody, praw fizyki, biologii czy też faktów historycznych. W Biblii przede wszystkim chodzi o Boga i nasze zbawienie. W związku z tym nie możemy literalnie, literka po literce odczytywać dosłownie wszystkiego co zawiera Pismo Święte. Co ciekawe jednak, Kościół przyjmuje, że CAŁE Pismo, nie tyle tekst, ale Boże Słowo w nim zawarte jest przez Boga natchnione i NIEOMYLNE. Kluczowe: owa nieomylność nie dotyczy jednak faktów historycznych, geograficznych, biologicznych, fizycznych, finansowych, itp. Dotyczy ona natomiast kwestii zbawienia, prawd zbawczych. Tak trzeba rozumieć nieomylność Biblii. Przykładowo, jeśli na początku Księgi Rodzaju czytamy, że Pan Bóg stworzył świat w 6 dni, to nie po to, żeby dowiedzieć się czegoś z fizyki czy kosmologii, ale sens jest znacznie głębszy teologicznie i ma służyć naszemu zbawieniu. Dodajmy jeszcze, że bezpośrednio natchniony jest tekst oryginalny, a tłumaczenia o tyle są natchnione, o ile wiernie oddają oryginał.


Ktoś może zarzuci: „Co za herezje!”. Otóż od razu odpowiadam, że przytoczone powyżej stanowisko zostało OFICJALNIE aprobowane przez Kościół rzymskokatolicki na Soborze Watykańskim II w specjalnym, bardzo ważnym dokumencie, Dei Verbum, tzw. konstytucji dogmatycznej. Unikając gołosłowności odsyłam do 11 i 12 punktu tego dokumentu. Po kliknięciu tutaj, przeniesiecie się w odpowiednie miejsce. Nie zajmie Wam to zbyt wiele czasu, bo teksty, które zobaczycie nie są obszerne. Przeczytajcie TYLKO 11 i 12 punkt. Po lekturze wróćcie do tego wpisu.

I co, prawda, że treści dokumentu są naprawdę rewolucyjne, dla niektórych może nawet szokujące? Czytaliście m.in., że „do sporządzenia Ksiąg świętych wybrał Bóg ludzi, którymi jako używającymi własnych zdolności i sił posłużył się, aby przy Jego działaniu w nich i przez nich, jako prawdziwi autorowie przekazali na piśmie to wszystko i tylko to, co On chciał” (punkt 11). To jest niesłychanie ważne. Nie było zatem tak, że taki autor jakiejś księgi biblijnej siedział sobie przykładowo pod drzewem i niczym ubezwłasnowolniony robot mechanicznie pisał (jeszcze wtedy nie na komputerze ;) to, co Bóg mu przekazał, bez żadnego własnego wpływu, prócz poruszania dłonią trzymającą pióro czy tam cokolwiek innego do pisania. Przyznacie chyba sami, że byłoby to śmieszne i sprzeczne z Bogiem, który jest Miłością. 


W związku z tym, jeśli czytamy jakiś fragment Biblii, powinniśmy zawsze brać pod uwagę mentalność tego, kiedy i kto go napisał i do kogo, to, jakie uwarunkowania historyczno-kulturowe mogły się odbić w tekście (np. prawo Hammurabiego, realia świata grecko-rzymskiego) czy też jaki był ówczesny stan wiedzy naukowej. Ważne jest też uwzględnienie rodzaju literackiego tekstu (np. czy jest to jakiś hymn, przypowieść, czy może opowiadanie). Nie wolno nam zapominać o analizowaniu perykopy biblijnej zawsze w kontekście całości Bożego Objawienia oraz treści poprzedzającej i następującej po analizowanym fragmencie, czy też innych miejsc, tzw. paralelnych, co dotyczy szczególnie Ewangelii, gdyż np. przekaz jakiejś mowy Jezusa u jednego Ewangelisty może nieco się różnić w stosunku do analogicznego tekstu u innego Ewangelisty. Może to wynikać np. z faktu, że załóżmy św. Marek chciał położyć nacisk na inny wątek wypowiedzi Mistrza, bo pisał dzieło dla innych odbiorców niż św. Mateusz. Choć rzecz jasna, Duch Święty z pomocą obu autorów przekazał nieomylną prawdę o zbawieniu. Ważne jest też to, iż autorzy Biblii różnili się od nas radykalnie w sposobie myślenia. Podobnie języki, których używali do spisywania dzieł, czyli grecki i hebrajski, częściowo aramejski, są zdecydowanie bardziej pojemne znaczeniowo od naszych, co automatycznie rzutuje na stosunkowo różnorodne możliwości tłumaczenia danego tekstu. Dobrze jest zatem czasem sięgnąć po oryginalne słowa i jeśli sami nie znamy greki czy hebrajskiego, możemy oczywiście posłużyć się gotowymi opracowaniami, w ten sposób zgłębiając Boże Słowo.

Na zakończenie dzisiejszych rozważań zachęcam Was, Kochani, do lektury punktu 13 Dei Verbum (jest króciutki). Gdy już się z nim zapoznaliście przyznacie chyba, że zawiera się w nim chyba sedno zagadnienia, nad którym się dziś zatrzymaliśmy. Genialne, prawda? Nie wiem jak Was, ale mnie osobiście do głębi fascynuje ta współpraca Boga z człowiekiem w tworzeniu Biblii. Pismo Święte to nie jakiś dyktat, ale pełna Miłości Boża inicjatywa, który niejako „współpisał” to Dzieło z nami, ludźmi. My chrześcijanie, nie jesteśmy jakąś sektą o sztywnym i literalnym podejściu do Księgi życia, ale ciągle na nowo odkrywamy i uczymy się przy pomocy Ducha Świętego zgłębiać jej prawdy, co staramy się wspólnie czynić choćby na Biblijnym Rabanie.


Zakończmy dzisiaj cytatem ze św. Pawła: „On (Chrystus) też sprawił, żeśmy mogli stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza nie litery, lecz Ducha; litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia” (2 Kor 3,6).

Zachęcam Was gorąco do sięgnięcia po propozycje zamieszczone w poniższej bibliografii, które pomogą Wam zgłębić to, o czym dzisiaj rozmawialiśmy.


Bibliografia wpisu:

  1. DEI VERBUM KONSTYTUCJA DOGMATYCZNA O OBJAWIENIU BOŻYM, http://www.nonpossumus.pl/encykliki/sobor_II/dei_verbum/
  2. Ks. Wojciech Węgrzyniak, Konstytucja Dogmatyczna o Objawieniu Bożym, http://www.academia.edu/5930912/Konstytucja_dogmatyczna_o_Objawieniu_Bożym
  3. Przyjaciele Miłości Miłosiernej, cykl audycji Rozumieć Biblię, cz. 1, http://www.przyjacielemm.pl/index.php/on-line
  4. Telewizyjny Uniwersytet Biblijny, wykład: Jak czytać Pismo Święte?, http://tv-trwam.pl/film/telewizyjny-uniwersytet-biblijny-jak-czytac-pismo-swiete

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz