„pokazał im (Jezus) swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: "Macie tu coś do jedzenia?"” (Łk 24,40-41)
„pokazał im (Jezus) swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: "Macie tu coś do jedzenia?"” (Łk 24,40-41)
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!
Przed nami III Niedziela Wielkanocna. Wyjątkowa tym bardziej, bo biblijna, ale o tym później. Ostatnio rozważaliśmy fragment Ewangelii wg św. Jana poświęcony spotkaniu Mistrza z Apostołami. Jutrzejsza Ewangelia znowu opisuje przybycie zmartwychwstałego Jezusa do uczniów. Tutaj macie tekst, ale naprawdę gorąco zachęcam do sięgnięcia po tradycyjną Biblię. Inaczej wtedy czyta się Słowo Boże.
Pochylając
się nad perykopą jutrzejszej Ewangelii zastanawiałem się, jaki
wątek poświęcony radości z niej wyłowić. Ona jako całość
emanuje radością, bo przecież do zalęknionych uczniów przychodzi
pełen Bożego pokoju Pan Jezus. Uczepiłem się jednak słowa
radość, które nawet występuje w tekście; widzicie ten fragment
także na wstępie dzisiejszego wpisu.
W
tym kontekście przypomniało mi się kilka zdarzeń z moich czasów
szkolnych, gdy z niecierpliwością wyczekiwało się momentu, gdy
pani (lub pan) wyczyta ocenę. I gdy wreszcie człowiek dowiedział
się, że otrzymał zadowalającą ocenę, przychodziło odprężenie.
Uczucie ulgi... Często było tak, że jeszcze nie wierzyłeś, że
to na pewno jest faktem, nie dochodziło to do ciebie, choć fakty
były oczywiste (niektórzy mówią błędnie fakty autentyczne ;):
TO PRAWDA!!!. Radocha była tym większa, gdy chodziło o oceny z
jakiegoś bardzo ważnego sprawdzianu czy szczególnie egzaminu.
Myślę,
że te sytuacje były w jakimś minimalnym stopniu analogiczne do
tego, co przeżyli Apostołowie. Trudno rzecz jasna porównywać
spotkanie żywego Pana Jezusa z usłyszeniem o znakomitej ocenie, ale
coś w tym jest.
Pojawił
się w mojej głowie taki dylemat: czy radość może przeszkadzać,
także ta chrześcijańska, w przeżywaniu wiary? Czytamy przecież,
że Apostołowie „z radości jeszcze nie wierzyli”. Przyznam, że
pytanie postawione przeze mnie w tytule tego wpisu jest małą
podpuchą :) Wszak ta radość Apostołów zamiast budzić we mnie
jakieś obawy co do tego, że radość może być przeszkodą w życiu
wiary, bardzo mnie rozczuliła. Ci Apostołowie byli jak dzieci,
które czekają w domu aż przyjdzie rodzic, a na zewnątrz jest
straszliwa burza (najczęściej też w pełnym lęku wnętrzu). Wtem
do zalęknionych pociech przychodzi nagle ukochany tatuś i już po
strachu. Dzieci nie mogą uwierzyć z radości, że tatuś przyszedł
i to może w całkiem niespodziewanym momencie. Obejmują go,
dotykają, ciągną za brodę żeby sprawdzić czy prawdziwy
(zapachniało mikołajkami ;), ale to on, naprawdę on. Hurra!
W
tej radości Apostołów jest coś bardzo ludzkiego, ale i coś z
Boskiej rzeczywistości. Z jednej strony próbują z całych sił
wszelkimi sposobami namacalnie sprawdzić czy to rzeczywiście Jezus.
Wymowne jest szczególnie to, że Jezus w ich obecności prosi o
jedzenie i jak czytamy: „Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby.
Wziął i jadł wobec nich” (Łk 24,42-43). Wyobrażam sobie
uczniów, jak z otwartymi buziami przyglądają się Jezusowi i
widzą, że on bierze jedzone do ust, przeżuwa i połyka. Jest
człowiekiem, nie duchem. Z drugiej jednak strony w tej ich radości
jest także coś z Ducha Świętego, wbrew pozorom. Apostołowie
radują się, początkowo może podświadomie, lecz jednak czują, że
przed nimi stoi Jezus, prawdziwy Człowiek, ale i najprawdziwszy Bóg.
Jezus
sprawia, że z tej ich radości rodzi się następnie poznanie Pisma.
Gdy już pewnie nieco ochłonęli euforia przemieniła się albo
nawet stała się bazą dla zrozumienia Bożego Słowa, które jest
łaską. Czytamy: „Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli
Pisma” (Łk 24,45).
Myślę,
że z powyższej refleksji płyną przede wszystkim dwie główne
nauki dla nas.
Pierwsza
dotyczy natury radości chrześcijańskiej. Otóż tak jak sobie
mówiliśmy, przenikają się w niej ludzkie i Boskie sfery. Nie jest
to ani zwykłe, puste „uchachanie”, ani jakaś oderwana zupełnie
od przyziemnych spraw ekstaza. To coś więcej. To coś znacznie
głębszego. I to jest właśnie piękne.
Druga
nauka dotyczy szczególnie tego czasu, który jak wiecie albo nie,
jutro rozpoczniemy w Kościele. Chodzi o Tydzień Biblijny, który
obchodzimy od 10 lat w trzecim tygodniu wielkanocnym. To dla mnie
także szczególnie sentymentalny czas, bo w trakcie zeszłorocznego
Tygodnia Biblijnego urodził się Biblijny Raban. Wierzę, że z
Bożego natchnienia. Wtedy był to 3 maja.
W
komentarzach do Ewangelii ks. E. Stańka („Ewangelia na każdy
dzień. Ewangeliczne krople”, s. 186) znalazłem bardzo ciekawe
zdanie, akurat pod jutrzejszą Ewangelią: „Wytrwałość w
czytaniu Biblii Bóg nagradza światłem potrzebnym do jej
rozumienia”. Prawda, że trafne! To wszystko wyjaśnia. Rozumienie
Pisma jest z jednej strony Bożą łaską, ale z drugiej człowiek
musi stać się podatnym gruntem dla owego zrozumienia. To jest
piękny proces opierający się na współpracy Bosko-ludzkiej.
Módlmy
się zatem o to światło, abyśmy stale, każdego dnia, rozmiłowani
w Słowie Bożym, podążali na Panem i coraz bardziej rozumieli
Pisma.
Dzisiaj,
można powiedzieć, że już tradycyjnie, zostawiam siebie i Was z
kolejnym cytatem poświęconym radości:
„Gdzie
prostota i szczerość, tam kwitnie przyjaźń i radość”
Aldona
Różanek
źródło: trojmiasto.pl
Napiszcie
w komentarzach, jak rozumiecie te słowa. Mnie one jakoś bardzo
pasują do tego, o czym sobie dzisiaj mówiliśmy.
Jeśli
ktoś jeszcze nie czytał wpisu wprowadzającego do tej serii, gorąco
zachęcam.
PS A jeśli Wy chcecie sprawić mi radość, to możecie się do tego przyczynić czytając i udostępniając także moje teksty na Blasting News :)
Ten obiekt wzbudza wiele kontrowersji, ale pewien film daje do myślenia [wideo], https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/04/ten-obiekt-wzbudza-wiele-kontrowersji-ale-pewien-film-daje-do-myslenia-wideo-002453007.html;
To wcale nie jest żart na prima aprilis! To zdarzyło się naprawdę [wideo], https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/03/to-wcale-nie-jest-zart-na-prima-aprilis-to-zdarzylo-sie-naprawde-wideo-002421551.html;
Czekasz na wiosnę i Wielkanoc? Pierwsza wiosna dawno przyszła, ale idą kolejne!, https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/03/czekasz-na-wiosne-i-wielkanoc-pierwsza-wiosna-dawno-przyszla-ale-ida-kolejne-002402917.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz