sobota, 14 kwietnia 2018

#3radośnik Radość przeszkodą? O radości Bosko-ludzkiej

„pokazał im (Jezus) swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: "Macie tu coś do jedzenia?"” (Łk 24,40-41) 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!


Niewierny Tomasz - obraz Caravaggia
źródło: domena publiczna

Przed nami III Niedziela Wielkanocna. Wyjątkowa tym bardziej, bo biblijna, ale o tym później. Ostatnio rozważaliśmy fragment Ewangelii wg św. Jana poświęcony spotkaniu Mistrza z Apostołami. Jutrzejsza Ewangelia znowu opisuje przybycie zmartwychwstałego Jezusa do uczniów. Tutaj macie tekst, ale naprawdę gorąco zachęcam do sięgnięcia po tradycyjną Biblię. Inaczej wtedy czyta się Słowo Boże.


Pochylając się nad perykopą jutrzejszej Ewangelii zastanawiałem się, jaki wątek poświęcony radości z niej wyłowić. Ona jako całość emanuje radością, bo przecież do zalęknionych uczniów przychodzi pełen Bożego pokoju Pan Jezus. Uczepiłem się jednak słowa radość, które nawet występuje w tekście; widzicie ten fragment także na wstępie dzisiejszego wpisu.

W tym kontekście przypomniało mi się kilka zdarzeń z moich czasów szkolnych, gdy z niecierpliwością wyczekiwało się momentu, gdy pani (lub pan) wyczyta ocenę. I gdy wreszcie człowiek dowiedział się, że otrzymał zadowalającą ocenę, przychodziło odprężenie. Uczucie ulgi... Często było tak, że jeszcze nie wierzyłeś, że to na pewno jest faktem, nie dochodziło to do ciebie, choć fakty były oczywiste (niektórzy mówią błędnie fakty autentyczne ;): TO PRAWDA!!!. Radocha była tym większa, gdy chodziło o oceny z jakiegoś bardzo ważnego sprawdzianu czy szczególnie egzaminu.

Myślę, że te sytuacje były w jakimś minimalnym stopniu analogiczne do tego, co przeżyli Apostołowie. Trudno rzecz jasna porównywać spotkanie żywego Pana Jezusa z usłyszeniem o znakomitej ocenie, ale coś w tym jest.

Pojawił się w mojej głowie taki dylemat: czy radość może przeszkadzać, także ta chrześcijańska, w przeżywaniu wiary? Czytamy przecież, że Apostołowie „z radości jeszcze nie wierzyli”. Przyznam, że pytanie postawione przeze mnie w tytule tego wpisu jest małą podpuchą :) Wszak ta radość Apostołów zamiast budzić we mnie jakieś obawy co do tego, że radość może być przeszkodą w życiu wiary, bardzo mnie rozczuliła. Ci Apostołowie byli jak dzieci, które czekają w domu aż przyjdzie rodzic, a na zewnątrz jest straszliwa burza (najczęściej też w pełnym lęku wnętrzu). Wtem do zalęknionych pociech przychodzi nagle ukochany tatuś i już po strachu. Dzieci nie mogą uwierzyć z radości, że tatuś przyszedł i to może w całkiem niespodziewanym momencie. Obejmują go, dotykają, ciągną za brodę żeby sprawdzić czy prawdziwy (zapachniało mikołajkami ;), ale to on, naprawdę on. Hurra!

W tej radości Apostołów jest coś bardzo ludzkiego, ale i coś z Boskiej rzeczywistości. Z jednej strony próbują z całych sił wszelkimi sposobami namacalnie sprawdzić czy to rzeczywiście Jezus. Wymowne jest szczególnie to, że Jezus w ich obecności prosi o jedzenie i jak czytamy: „Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich” (Łk 24,42-43). Wyobrażam sobie uczniów, jak z otwartymi buziami przyglądają się Jezusowi i widzą, że on bierze jedzone do ust, przeżuwa i połyka. Jest człowiekiem, nie duchem. Z drugiej jednak strony w tej ich radości jest także coś z Ducha Świętego, wbrew pozorom. Apostołowie radują się, początkowo może podświadomie, lecz jednak czują, że przed nimi stoi Jezus, prawdziwy Człowiek, ale i najprawdziwszy Bóg.

Jezus sprawia, że z tej ich radości rodzi się następnie poznanie Pisma. Gdy już pewnie nieco ochłonęli euforia przemieniła się albo nawet stała się bazą dla zrozumienia Bożego Słowa, które jest łaską. Czytamy: „Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma” (Łk 24,45).

Myślę, że z powyższej refleksji płyną przede wszystkim dwie główne nauki dla nas.

Pierwsza dotyczy natury radości chrześcijańskiej. Otóż tak jak sobie mówiliśmy, przenikają się w niej ludzkie i Boskie sfery. Nie jest to ani zwykłe, puste „uchachanie”, ani jakaś oderwana zupełnie od przyziemnych spraw ekstaza. To coś więcej. To coś znacznie głębszego. I to jest właśnie piękne.

Druga nauka dotyczy szczególnie tego czasu, który jak wiecie albo nie, jutro rozpoczniemy w Kościele. Chodzi o Tydzień Biblijny, który obchodzimy od 10 lat w trzecim tygodniu wielkanocnym. To dla mnie także szczególnie sentymentalny czas, bo w trakcie zeszłorocznego Tygodnia Biblijnego urodził się Biblijny Raban. Wierzę, że z Bożego natchnienia. Wtedy był to 3 maja.

W komentarzach do Ewangelii ks. E. Stańka („Ewangelia na każdy dzień. Ewangeliczne krople”, s. 186) znalazłem bardzo ciekawe zdanie, akurat pod jutrzejszą Ewangelią: „Wytrwałość w czytaniu Biblii Bóg nagradza światłem potrzebnym do jej rozumienia”. Prawda, że trafne! To wszystko wyjaśnia. Rozumienie Pisma jest z jednej strony Bożą łaską, ale z drugiej człowiek musi stać się podatnym gruntem dla owego zrozumienia. To jest piękny proces opierający się na współpracy Bosko-ludzkiej.


Módlmy się zatem o to światło, abyśmy stale, każdego dnia, rozmiłowani w Słowie Bożym, podążali na Panem i coraz bardziej rozumieli Pisma.



Dzisiaj, można powiedzieć, że już tradycyjnie, zostawiam siebie i Was z kolejnym cytatem poświęconym radości:

Gdzie prostota i szczerość, tam kwitnie przyjaźń i radość
Aldona Różanek
źródło: trojmiasto.pl


Napiszcie w komentarzach, jak rozumiecie te słowa. Mnie one jakoś bardzo pasują do tego, o czym sobie dzisiaj mówiliśmy.

Jeśli ktoś jeszcze nie czytał wpisu wprowadzającego do tej serii, gorąco zachęcam.


PS A jeśli Wy chcecie sprawić mi radość, to możecie się do tego przyczynić czytając i udostępniając także moje teksty na Blasting News :)

Ten obiekt wzbudza wiele kontrowersji, ale pewien film daje do myślenia [wideo], https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/04/ten-obiekt-wzbudza-wiele-kontrowersji-ale-pewien-film-daje-do-myslenia-wideo-002453007.html;

To wcale nie jest żart na prima aprilis! To zdarzyło się naprawdę [wideo], https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/03/to-wcale-nie-jest-zart-na-prima-aprilis-to-zdarzylo-sie-naprawde-wideo-002421551.html;


Czekasz na wiosnę i Wielkanoc? Pierwsza wiosna dawno przyszła, ale idą kolejne!, https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/03/czekasz-na-wiosne-i-wielkanoc-pierwsza-wiosna-dawno-przyszla-ale-ida-kolejne-002402917.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz