Stacja VI - Marynia ociera łzy
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!
"Droga krzyżowa pisana życiem, czyli 15 historii z życia wziętych", wpis szósty. Poznajmy kolejną historię z życia rodem. Nie jest to opowieść z życia konkretnej osoby, ale oparta na dziejach bardzo wielu ludzi.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezus Chryste, i błogosławimy Tobie. Żeś przez krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.
PS Pamiętaj, że udostępniając ten tekst innym możesz komuś bardzo pomóc. Pomożesz?
Marynia pracuje w domu dziecka. Jest bardzo dobrą pracownicą, gdyż znakomicie dogaduje się z dziećmi. Dobrze je rozumie i potrafi okazać im wiele miłości. Jako istoty najczęściej bardzo pokrzywdzone przez dorosłych potrzebują tej miłości bardzo dużo.
Pewnego razu do tego domu dziecka trafia mała Zuzia. Trudno opisać w jakim stanie psychiki to dziecko się znajdowało. Rozwodzący się rodzice przywieźli ją do tego miejsca i płaczącą wniebogłosy zostawili jak jakiś przedmiot.
Pracownicy nie mogą z dzieckiem nawiązać kontaktu. Po ataku płaczu i bezdennej rozpaczy, mała zamyka się w sobie i nie reaguje na jakiekolwiek bodźce. Sytuacja jest tym trudniejsza, gdyż niektóre dzieci dokuczają Zuzi i nazywają ją milczkiem.
Zdarzyło się jednego razu, że Marynia, słysząc krzyki, przybiegła do sali, w której bawiły się dzieci. Zobaczyła, jak dwaj nieco starsi chłopcy popychają dziewczynkę i śmieją się z niej. Ona tłumiąc w sobie żal i ból, chlipie cicho i nie śmie krzyknąć. Marynia podbiega do Zuzi, odsuwa niegrzeczne dzieci i tuli dziewczynkę jak tylko może najmocniej. Szepce jej do ucha:
- Zuziu, nie bój się! Tutaj nikt cię już nie skrzywdzi. Obiecuję ci to. Słyszysz? Nic ci nie grozi. Ja tego dopilnuję.
Następnie Marynia bierze chusteczkę i delikatnie wyciera oczy i policzki małej. Ta bodaj pierwszy raz w domu dziecka uśmiecha się.
Odtąd Marynia i mała Zuzia tworzą zgrany duet. Mała stopniowo nabiera pewności siebie i ma coraz lepsze relacje także z innymi dziećmi. Odpłaca się miłością za miłość, której doświadcza od Maryni i innych pracowników domu dziecka. Jest kochana i kocha.
Pewnego razu do tego domu dziecka trafia mała Zuzia. Trudno opisać w jakim stanie psychiki to dziecko się znajdowało. Rozwodzący się rodzice przywieźli ją do tego miejsca i płaczącą wniebogłosy zostawili jak jakiś przedmiot.
Pracownicy nie mogą z dzieckiem nawiązać kontaktu. Po ataku płaczu i bezdennej rozpaczy, mała zamyka się w sobie i nie reaguje na jakiekolwiek bodźce. Sytuacja jest tym trudniejsza, gdyż niektóre dzieci dokuczają Zuzi i nazywają ją milczkiem.
Zdarzyło się jednego razu, że Marynia, słysząc krzyki, przybiegła do sali, w której bawiły się dzieci. Zobaczyła, jak dwaj nieco starsi chłopcy popychają dziewczynkę i śmieją się z niej. Ona tłumiąc w sobie żal i ból, chlipie cicho i nie śmie krzyknąć. Marynia podbiega do Zuzi, odsuwa niegrzeczne dzieci i tuli dziewczynkę jak tylko może najmocniej. Szepce jej do ucha:
- Zuziu, nie bój się! Tutaj nikt cię już nie skrzywdzi. Obiecuję ci to. Słyszysz? Nic ci nie grozi. Ja tego dopilnuję.
Następnie Marynia bierze chusteczkę i delikatnie wyciera oczy i policzki małej. Ta bodaj pierwszy raz w domu dziecka uśmiecha się.
Odtąd Marynia i mała Zuzia tworzą zgrany duet. Mała stopniowo nabiera pewności siebie i ma coraz lepsze relacje także z innymi dziećmi. Odpłaca się miłością za miłość, której doświadcza od Maryni i innych pracowników domu dziecka. Jest kochana i kocha.
Ile razy ja otarłem komuś łzy? A może byłem powodem czyichś łez lub cierpienia?
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.
PS Pamiętaj, że udostępniając ten tekst innym możesz komuś bardzo pomóc. Pomożesz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz