środa, 30 grudnia 2020

#20 Niespodzianka z przestrogą: strzeżmy się krzywych zwierciadeł!


Witam wszystkich bardzo serdecznie w pierwszym wpisie 5. sezonu Niespodzianek, a jednocześnie w ostatnim tekście blogowym w roku kalendarzowym 2020. Pomyślałem, że dziś podzielę się z Wami pewną wizją... Od razu zaznaczam, że nie miałem żadnego objawienia sensu stricto ;) W każdym razie wierzę, że jak zawsze Duch Święty maczał w tym swój Boży palec.

fot. qimono, pixabay.com
 

Pewnego razu oglądając pewien filmik dotyczący czterech Ewangelii, zainteresowałem się szczególnie sposobem, w jaki autorzy tego nagrania tłumaczyli podobieństwa i różnice w pismach czterech Ewangelistów. Porównali je do budynku, którego każda ze ścian ma nieco inny wygląd. Jeśli patrzymy na jedną ze ścian widzimy tylko pewien wycinek. Jeśli patrzymy z innej strony budowli, dostrzegamy inny jej obraz. Jednakże w każdym z czterech przypadków mamy do czynienia z jednym i tym samym domem. Jakże to pięknie można wykorzystać do zrozumienia wiary jako całości!

Chyba dla nikogo z nas nie jest zagadką, że my chrześcijanie różnimy się w wielu sprawach i to nawet w ramach jednego wyznania, choć oczywiście w tym wypadku nie są to sprawy najwyższej rangi. Tak czy inaczej różnimy się i zawstydza nas, a jednocześnie stawia wyzwanie, modlitwa Pana Jezus o to, abyśmy byli jedno (por. J 17). Jedność Trójcy Przenajświętszej jest dla nas wszystkich pewnym ideałem, do którego musimy zdążać, chociaż jest to wzór nieosiągalny. Niemniej jednak posługując się obrazem różnych stron budynku możemy i powinniśmy robić to, co możemy. A możemy wiele i często bezsensownie kruszymy kopie między sobą, podczas gdy tak naprawdę dążymy do tego samego celu.

Gdy się tak rozejrzymy po świecie nas otaczającym i po internecie okaże się, że wśród wierzących mamy tych bardziej konserwatywnych i tych bardziej liberalnych; mamy tych, którzy kładą nacisk na jedną duchowość i mamy tych, którzy podkreślają inną; mamy tych, którzy odnoszą się bardziej do Bożej sprawiedliwości i mamy tych, którzy więcej mówią i piszą o Bożym Miłosierdziu. Każdy z tych punktów widzenia, jeśli oczywiście nie wychodzi w jakimś aspekcie poza nauczanie Kościoła, jest swego rodzaju patrzeniem na wiarę z określonego punktu widzenia, a nawiązując do tej analogii z budynkiem - wszyscy oni patrzą na jakąś konkretną jego stronę, co nie oznacza, że pozostałe nie istnieją lub są gorsze. Jeśli ktoś natomiast, nie daj, Panie Boże, wykracza poza nauczanie Kościoła, taki człowiek już jest na tyle daleko, że nie widzi budowli albo nie patrzy na budynek, albo też patrzy na niego przez krzywe zwierciadło.

I tu jest miejsce na przestrogę: wystrzegajmy się krzywych zwierciadeł, którymi jakże często posługuje się nasz wspólny wróg - diabeł lub ludzie przez niego zwiedzeni. Jeśli nawet patrzymy na budynek, ale takie zwierciadło przesłania nam pole widzenia istnieje niesłychanie poważne ryzyko, że pobłądzimy w wierze my sami i jeszcze pociągniemy za sobą tych, których nakłonimy do patrzenia przez takie samo zwierciadło. Diabeł nie może zniszczyć budynku-Kościoła-Nieba, bo jest on dla niego niedostępny jak to zapowiedział Pan, ale może podkładać krzywe zwierciadła, które są jak wiemy bardzo niebezpieczne dla naszego postrzegania Boga, wiary i świata.

Jeśli jednak patrzymy w dobrym kierunku i naszego wzroku nic nie przysłania, jesteśmy na odpowiedniej drodze, bo widzimy którąś ze ścian budynku. Tylko Bóg widzi je wszystko jednakowo jasno w całości, jednocześnie ze wszystkich kierunków.

Czy któraś z tych dróg jest pewniejsza lub łatwiejsza? Jako katolik powiem, że taką drogą jest droga wiary katolickiej, bo w Kościele katolickim jest pełnia sakramentów i pełnia zbawienia. Moim zdaniem o ile wszystkimi drogami możemy trafić do celu, do budynku, czyli Nieba, o tyle mnie osobiście i zdecydowanie nie tylko mnie, ale wielu zdecydowanie bardziej mądrzejszym ode mnie, najpewniejsza wydaje się droga Maryjna, jedna z najbardziej wyjątkowych zwłaszcza w wierze katolickiej. Lubię sobie wyobrażać, że Maryja stoi przed samym wejściem do Nieba i ci, którzy zmierzają prosto w jej kierunku, mają najłatwiejszą drogę do zbawienia. Taką drogę wiary wybrał wielki patron tego roku, św. Jan Paweł II, którego 100. rocznicę urodzin w tym roku przeżywaliśmy. Niech ten wpis będzie też hołdem Jemu złożonym i Jego podejściu do Bożych spraw.

fot. uroburos, pixabay.com
 

Dlaczego zatem nie wybrać drogi, którą szła Matka Pana Jezusa i Osoba po Chrystusie najbardziej wspaniała jaka kiedykolwiek stąpała po ziemi?

Niech zatem to pytanie i powyższy obraz towarzyszy nam w przyszłym roku i zawsze, dopóki będzie nam dane pielgrzymować po ziemi. Ciekaw jestem Waszych opinii. Zostawcie jakiś komentarz. Podajcie dalej, jeśli taka wizja Wam się podoba.

Zakończmy słowami modlitwy Pana Jezusa, które niech będą również naszą modlitwą: "Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś" (J 17,23).

Miejcie się, miejmy się wszyscy najlepiej w Nowym Roku i przeżyjmy go jak najlepiej, coraz bardziej kochając Słowo Boże i będąc Jego apostołami.

Do siego, Bożego roku!

 
PS Zgodnie z tradycją zapoczątkowaną we wpisie nr 200 >>> pod tym i każdym następnym wpisem znajdziecie zachętę do modlitwy dowolną modlitwą, jeśli możesz to najlepiej Eucharystią, Różańcem św. lub Koronką albo przynajmniej krótkim "Zdrowaś Maryjo"; ale proszę Cię: choć trochę się pomódl! Pomódlmy się w intencjach Pana Jezusa i Maryi, bo oni wiedzą, co w danym momencie jest najlepsze.

Zapraszam też serdecznie na profile społecznościowe, np. Biblia i Historia. 8 grudnia 2018 r. wystartował InBiRR – Internetowo-Biblijne Róże Różańcowe. Zachęcam Was do wspólnej modlitwy.

Wpis to przede wszystkim Słowo, modlitwa to modlitwa. Pozostał jeszcze czyn. Oczywiście wierzę i mam nadzieję, że każdy wpis jest zachętą do zmiany na lepsze czegoś w czynach, ale poczułem przynaglenie, żeby pod każdym wpisem podrzucać Wam jakąś inicjatywę związaną z szeroko pojętym Słowem Bożym, np. jego głoszenie, co jest bardzo bliskie idei biblijnego rabanowania. Gorąco zachęcam: pomóżmy!

Link do akcji, którą można wesprzeć >>>.

Jeśli przeczytałeś powyższy tekst przynajmniej się pomódl; jeśli możesz, pomóż też materialnie.

Bardzo Cię o to proszę.

Za wszystko serdeczne Bóg zapłać.

Nie jestem biblistą i nie traktujcie proszę moich refleksji jako oficjalnej wykładni Kościoła, niemniej pragnę całym sercem i tak staram się czynić, aby moje przemyślenia wpisywały się w nauczanie Kościoła rzymskokatolickiego. Głęboko wierzę, że w rozważaniach pomaga i inspiruje Duch Święty.

Podzielcie się w komentarzach własnymi przemyśleniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz