Ciekawość, czyli wejdź na sykomorę
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!
Jeśli tylko masz taką możliwość wyłącz wszystkie inne źródła światła lub pozostaw tylko lampkę i zapal świecę. Pamiętaj, że to pomoże wejść w intymną relację z Panem i sprawi, że mniej będziesz się rozpraszać.
Teraz modlitwa o światło Ducha Świętego (ta lub własnymi słowami): Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam ochoty i zdolności, by to nasze adwentowe spotkanie z Twoim Słowem było dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen. Przyjdź, Duchu Święty!
Czas na ewentualne przypomnienie sobie treści poprzedniej minikonferencji lub przeczytanie jej po raz pierwszy, jeśli jeszcze tego nie uczyniłaś/nie uczyniłeś.
A teraz zbierz myśli i postaraj się na bazie tego, o czym mówiliśmy przed tygodniem, odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy udało mi się przynajmniej minimalnie wcielić w życie refleksje z minionego tygodnia i chociaż o centymetr zbliżyć się do Boga?
Teraz otwórzmy Pismo Święte znów na Ewangelii wg św. Łukasza, tym razem 19,1-10. Jest tam krótka, ale treściwa historia Zacheusza i jego relacji z Panem Jezusem. Możesz też znaleźć ten tekst w Internecie, ale gorąco zachęcam Cię do sięgnięcia po Biblię tradycyjną, papierową; to pomoże zbudować uroczysty klimat rozmyślania i medytacji. W czasie lektury skup się przede wszystkim na postaci Zacheusza, bo to on jest głównym bohaterem naszych dzisiejszych rozważań. Gdy już powoli odczytasz te wersety powróć do poniższej minikonferencji.
🔻
Mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Spróbujmy jednak spojrzeć na to nieco inaczej i odwróćmy perspektywę – ciekawość to pierwszy stopień do nieba, a w przypadku naszej adwentowej drogi, drugi stopień (krok) do nieba czy raczej ku niebu...
Jeśli udało ci się zrobić pierwszy krok przed tygodniem to chwała Panu i gratulacje dla Ciebie. Jeśli zatem dałeś radę z Bożą pomocą pokonać lub przynajmniej zrobiłeś krok naprzód w walce z obojętnością, letniością i wrogością wobec spraw Bożych, czas na kolejny etap, który pozwoliłem sobie nazwać ciekawością. Bez niej, nie będziesz mieć impulsu do zrobienia kolejnego kroku, kolejnych kroków. Jest ona motorem napędowym na drodze wiary. Nawet jeśli nie miałeś do tej pory jakichś poważniejszych problemów z obojętnością, letniością, a tym bardziej wrogością, ciekawość jest już na pewno tą cechą, która jest bezwzględnie, niemal ciągle na nowo, potrzebna mnie i Tobie, każdemu z nas bez wyjątku. Ta ciekawość, rozumiana już w tym przypadku bardziej jako zachwyt nad pięknem Boga, fascynacja (lub jej początek) Bogiem, chęć poznania Go. Owa chęć przepełniała właśnie Zacheusza.
Czasami może zdarzyć się i tak, że zwykła ciekawość, pozbawiona nawet jakichś głębszych pobudek, stanie się początkiem lub impulsem do przemiany życia.
Zdarza się, że nasza postawa przypomina nieco Zacheusza, ale brak nam jego zapału. Możemy nawet nie zauważyć, jak bardzo już staliśmy się mali (aluzja do wzrostu naszego dzisiejszego bohatera), jak skarłowacieliśmy w naszej wierze lub też jeszcze nie dorośliśmy do prawdziwej wiary. Widzimy tylko swoje obowiązki, czasami może nawet grzeszne, ale jakoś nie dostrzegamy Chrystusa. Może być wreszcie i tak, że inni ludzie, nawet ci mieniący się bardzo pobożnymi, zamiast ukazywać nam Mistrza, zasłaniają Go i „z powodu tłumu” (Łk 19,3) nie jesteśmy w stanie poznać Jezusa. Tak, jest tłum, ale brak tam kogoś, kto pomoże nam dostać się do Jezusa. Jedni mogą Cię z góry potępiać, inni nie zwracają na Ciebie uwagi.
Zacheusz. Obraz Nielsa Larsena Stevnsa
źródło: Niels Larsen Stevns - Praca własna (photo: Gunnar Bach Pedersen) (Randers Museum of Art, Randers, Denmark), Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1428023
I co wtedy musimy zrobić? Nie wolno nam siedzieć w swoim „kantorze celnym”, ale trzeba wzorować się na Zacheuszu. Trzeba „pobiec naprzód i wspiąć się na sykomorę, aby móc ujrzeć Pana” (parafraza Łk 19,4). Trzeba zdobyć się na coś więcej niż zwykła przeciętność, trzeba wzbić się ponad ludzkie osądy, przekonania, ponad obojętność, letniość czy wrogość. Nieraz trzeba nawet narazić się na wyśmianie. To właśnie uczynił Zacheusz. I co się stało? Został zauważony przez Mistrza! Jezus zawsze nagradza tych, którzy pragną się do Niego zbliżyć. Może nawet nie zawsze czynią to w szczerości swych serc, ale jednak zdobywają się na coś ponadprzeciętnego, a wtedy Boża Miłość Miłosierna potrafi dokonać reszty. Wystarczy tylko wspiąć się na „sykomorę”...
Wtedy dzieją się rzeczy niezwykłe: przemiana życia, troska o bliźnich, naprawianie wyrządzonych szkód (por. Łk 19,8). Ważne jest jeszcze jedno: nie wolno zrażać się opiniami innych, którzy być może chcą cię wysłać do piekła; jedyną odpowiedzią na to winno być oczywiście uznanie swoich win, ale jednocześnie autentyczna przemiana i niezwracanie uwagi na dalsze uszczypliwości nawet ze strony tych „pobożnych”. Ważne są nie ich słowa, ale Twoje czyny.
Wówczas na pewno „zbawienie stanie się udziałem Twojego domu” (par. Łk 19,9). „Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło” (Łk 19,10).
Popatrz, jaką piękną, uzupełniającą się sekwencję tworzy Łk 19,10 z Łk 15,24. Pamiętasz, jak to było w przypowieści o synu marnotrawnym: „syn mój (…) zaginął, a odnalazł się”.
To Bóg jest właśnie tym Szukającym. Wystarczy tylko pozwolić, aby nas odszukał.
🔺
Pytania do przemyślenia: W jakim momencie, punkcie mojego życia, mojej wiary, mojego stosunku do Pana się znajduję? Czy może tkwię w jakiejś „komorze celnej” i nie mam odwagi, żeby wspiąć się na sykomorę i dać się zauważyć Jezusowi? A może jestem kimś z tłumu, rzekomo już „pobożnym” i „doskonałym”, który zamiast prowadzić innych do Boga, zasłania Go innym, karłowatym duchowo? Czy już zafascynowałem się Bogiem, tak na maksa i bez reszty?
A teraz małe zadanie na nadchodzący tydzień: Pochodź przez ten tydzień z fragmentem Ewangelii wg św. Łukasza, nad którym dzisiaj się pochylaliśmy. Postaraj się podjąć decyzję: „Wejdę na sykomorę”. Nie ważne czy jesteś mniej lub bardziej podobny do Zacheusza. Każdemu z nas potrzeba ciągle na nowo zafascynować się Bogiem, żebyśmy zbytnio nie zgnuśnieli w tłumie. Musimy od czasu do czasu „wspiąć się na sykomorę”. Czym może być owa sykomora? To może być w zasadzie wszystko, co pozwoli ci odświeżyć swoją wiarę lub po raz pierwszy zafascynować się Jezusem. Wybór pozostawiam Tobie. Liczę na Twoją inwencję. Podziel się, proszę, w komentarzu swoim sposobem na zaciekawienie się Panem Bogiem. Moja propozycja: spróbuj zamienić kilka słów na temat Boga z ludźmi, których spotkasz w tym tygodniu: w sklepie, na ulicy, w domu, w szkole, w pracy. To pomoże odetchnąć na nowo świeżym powietrzem wiary w duchu prawdziwej radości, jaką daje dzielenie się Dobra Nowiną. Jezus na pewno doceni Twoje starania.
Sykomora Zacheusza w Jerychu
źródło: Bonio - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2995689
Przyszedł czas, żeby podziękować Duchowi Świętemu za światło i prosić Go, aby to, nad czym medytowaliśmy, udało nam się owocnie wcielić w życie: „Dzięki Ci Boże za światło tej nauki, pragniemy, abyśmy nią oświeceni, mogli Cię zawsze wielbić i wolę Twoją wypełniać. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen”.
Dzięki za dzisiaj, że mogliśmy wspólnie zatrzymać się nad Słowem Bożym. Wierzę, że następny krok na tej naszej adwentowej drodze do Boga uda nam się wykonać już w najbliższą sobotę, 16 grudnia. Pozdrawiam Cię serdecznie i z Panem Bogiem!
Moi Drodzy, chciałbym jeszcze nadmienić, że Pan Bóg pozwolił dzisiaj opublikować 50 wpis na tym blogu; to właśnie ten tekst, który kończycie czytać. Chwała Panu i Matce Najświętszej! To dla mnie wielki zaszczyt i frajda, a jednocześnie odpowiedzialność. Wierzę, że będzie nam dane jeszcze nie jeden, nie dwa, a wiele, wiele razy pochylać się razem nad Biblią.
Podzielcie się proszę w komentarzach czy będziecie mi dalej towarzyszyć we wspólnym odkrywaniu Słowa Bożego :) Wierzę, że tak i dziękuję! Z Panem Bogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz