Stacja XII - Śmierć Jurka
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!
"Droga Krzyżowa pisana życiem, czyli 15 historii z życia wziętych", wpis dwunasty. O ostatnich chwilach życia i śmierci Jurka.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezus Chryste, i błogosławimy Tobie. Żeś przez krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.
Jurek jest narkomanem, który mieszka pod mostem. Ma ponad 30 lat. Życie mu się posypało. Kiedyś był nawet całkiem szanowanym nastolatkiem, ale złe wybory i wyboiste życie zaprowadziły go na bruk, a od kilku ładnych lat pod miejski most. Narkotyki (coraz mocniejsze i w większych ilościach), alkohol i wiele innych "zapychaczy" rzadziej niż niegdyś przynoszą mu jakąkolwiek, choćby chwilową radość. Mężczyzna ma postępujące problemy ze zdrowiem i wie, że każdy dzień może być jego ostatnim. W jego głowie od czasu do czasu pojawiają się nawet myśli, żeby jeszcze spróbować, może wyć o pomoc; a nuż ktoś usłyszy...
Wiedział jednak, że gdy tylko pojawiał się w pobliżu ludzi, ci szybko odchodzili jak najdalej, przeszywając Jurka wzrokiem pełnym pogardy, lęku i ironii.
Pewnego razu, po zażyciu kolejnej dawki, czuł, że jego organizm już tego nie wytrzyma. Czuł, że odchodzi z tego świata. Czuł, że to jego parszywe życie wreszcie się kończy. Jednak im bliżej tego końca było, mężczyzna gdzieś w głębinach swojego serca czuł narastające pragnienie. Jeszcze nie wiedział czego, ale powoli uświadamiał to sobie - on pragnął Boga.
Konwulsje wzmagały agonię, którą Jurek przechodził. Tracąc już świadomość mężczyzna poczuł czyjąś dłoń na swojej i majaczyły przed jego oczami sylwetki jakichś ludzi. Już ich nie poznał, ale było mu raźniej odchodzić. Był trochę mniej osamotniony niż zazwyczaj.
Umarł. Byli przy nim prostytutka Mirka i dwóch bezdomnych, również uzależnionych chłopaków: Walek i Stach.
A nad nimi życie toczyło się w najlepsze. Samochody sunęły po moście wioząc wiecznie spieszących się ludzi. Piesi pędzili do pracy lub szkoły albo beztrosko spacerowali. Ktoś robił sobie selfie w cudnych okolicznościach przyrody.
Wiedział jednak, że gdy tylko pojawiał się w pobliżu ludzi, ci szybko odchodzili jak najdalej, przeszywając Jurka wzrokiem pełnym pogardy, lęku i ironii.
Pewnego razu, po zażyciu kolejnej dawki, czuł, że jego organizm już tego nie wytrzyma. Czuł, że odchodzi z tego świata. Czuł, że to jego parszywe życie wreszcie się kończy. Jednak im bliżej tego końca było, mężczyzna gdzieś w głębinach swojego serca czuł narastające pragnienie. Jeszcze nie wiedział czego, ale powoli uświadamiał to sobie - on pragnął Boga.
Konwulsje wzmagały agonię, którą Jurek przechodził. Tracąc już świadomość mężczyzna poczuł czyjąś dłoń na swojej i majaczyły przed jego oczami sylwetki jakichś ludzi. Już ich nie poznał, ale było mu raźniej odchodzić. Był trochę mniej osamotniony niż zazwyczaj.
Umarł. Byli przy nim prostytutka Mirka i dwóch bezdomnych, również uzależnionych chłopaków: Walek i Stach.
A nad nimi życie toczyło się w najlepsze. Samochody sunęły po moście wioząc wiecznie spieszących się ludzi. Piesi pędzili do pracy lub szkoły albo beztrosko spacerowali. Ktoś robił sobie selfie w cudnych okolicznościach przyrody.
Czy robię cokolwiek, żeby pomóc ludziom pokroju Jurka?
Pomódlmy się, proszę, przy tej stacji za wszystkich pogubionych, konających i zmarłych, aby znaleźli w Panu miłosierną przystań na wieki. Ojcze nasz...
Pomódlmy się, proszę, przy tej stacji za wszystkich pogubionych, konających i zmarłych, aby znaleźli w Panu miłosierną przystań na wieki. Ojcze nasz...
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.
PS Dzięki, że właśnie przeczytałaś/przeczytałeś kolejny odcinek naszych wielkopostnych minirekolekcji. W Wielkim Tygodniu ukażą się jeszcze dwa wpisy i w okolicach Wielkiejnocy finałowy, 15 tekst. Zaproś jeszcze innych do naszej wspólnej lektury. Wspaniałego Wielkiego Tygodnia Ci życzę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz