sobota, 26 maja 2018

#9 Niespodzianka z okazji pierwszej rocznicy powstania Biblijnego Rabanu (#1 Podsumowanie rocznicowe)

Moje Drogie i moi Kochani!


Rocznicowe zamyślenia rocznego blogera



To już rok – dokładnie 3 maja 2018 r. minął rok od momentu, gdy w Sieci zwanej Internetem pojawiło się takie coś jak Biblijny Raban. Przyszedł czas, żeby wystukać pewnie z parędziesiąt zdań podsumowując jakoś te minione 365 dni naszego wspólnego „rabanowania”; wspólnego, bo jest nas już trochę, ale o tym później. Nie zabraknie też pewnie wzmianki o jakichś planach na przyszłość.

fot. rawpixel (Pixabay.com)

Przyznam, że ten pierwszy rok pisania bloga zweryfikował nieco moje początkowe wyobrażenie na temat blogowania. Pamiętam, że przez pierwsze dni po ukazaniu się Biblijnego Rabanu w Necie z wielką ciekawością wchodziłem na bloga; było to coś w rodzaju zerkania pod choinkę czy już tam coś ktoś podrzucił ;) Dni, tygodnie, miesiące mijały, a prócz moich tekstów nie znajdowałem niczego innego; no, może prócz nieznacznie wzrastającego licznika odwiedzin, który tak naprawdę nabijałem ja przez liczne wizyty na blogu. Dlaczego o tym piszę? Otóż nim powstał blog myślałem, że jak już coś wrzucisz do Internetu, to ludzie się momentalnie zlecą. Oczywiście nie chodzi tu tylko o zwolenników tego, o czym piszesz, ale i tych, których zbiorczo zwie się hejterami. Teraz, po roku doświadczenia, wiem, że taki bum może się przytrafić tylko w określonych warunkach: myślę, że jest to tematyka lub jakaś szczególna cecha tego, co i jak robisz, np. stylu pisania. Wiem, że pewnie inna tematyka moich blogów mogłaby być bardziej chwytliwa, ale jakoś tak właściwie od dzieciństwa narastało we mnie przekonanie i szczególny sentyment do Biblii i historii. I to właśnie te dwa zagadnienia są tematami moich blogów.

Teraz wiem też, że blogowanie wymaga przede wszystkim cierpliwości. Możesz zacząć pisać i po pewnym czasie rzucić to. Możesz jednak próbować dalej, jeśli tylko wierzysz, że to co robisz, przyniesie owoce. Kiedyś pozytywne efekty twojej wiary, pracy i wytrwałości mogą przerosnąć twoje oczekiwania.

Przyznam również, że blogowanie uczy pokory... I bardzo dobrze... W trakcie zakładania bloga mogą się rodzić w człowieku przynajmniej dwie, dość skrajne postawy: pragnienie sławy lub strach przed odpowiedzialnością, hejtem i rozpoznawalnością. W moim przypadku nie było to ani jedno, ani drugie. Będąc jednak szczerym muszę zaznaczyć, że początkowo myślałem o blogowaniu jako sposobie także na zarobkowanie i generalnie na życie. Tak przecież czyni wielu blogerów i słusznie, bo jeśli to staje się ich pracą pochłaniającą większość czasu, także wolnego, muszą mieć jakieś źródło utrzymania. Wierzę, że pisanie może być moim sposobem na życie, bo nie ukrywam, że bardzo to lubię robić. Szczególnie, jeśli wchodzi w grę coś poświęconego Biblii lub historii :) Jednakże moje blogi pozbawione są reklam i piszę je niezarobkowo. Jeśli jednak ktoś chce mnie wesprzeć, także finansowo, to najlepszym sposobem jest czytanie i udostępnianie moich tekstów na Blasting News. Jeśli podoba Ci się jakiś tekst na moich blogach, skomentuj, polub i udostępnij go, ale także przeczytaj i udostępnij moje teksty z Blasting News. W ten sposób bardzo mi pomagasz :)


Garść statystyk (stan na 3 maja 2018)


Jako że to wpis podsumowujący pierwszy rok istnienia Biblijnego Rabanu, wypadałoby wrzucić trochę najważniejszych statystyk :)

Generalnie w ciągu tych 365 dni ten blog zaliczył 8598 odsłon, które zostały wygenerowane przez 699 unikalnych użytkowników. Maszynkę do liczenia zamontowałem chyba 14 maja, a zatem kogoś tam mogła nie policzyć, chociaż na początku życia bloga szału nie było, jeśli chodzi o odwiedziny :)

Bardzo ważnym krokiem w rozwoju bloga było stopniowe zakładanie kont w mediach społecznościowych. Najpierw był Google+ (chyba od czerwca lub lipca 2017), potem Twitter (od sierpnia) i wreszcie Facebook (też od sierpnia). Jak pewnie wiecie jestem tam obecny jako profil Biblia i Historia.

Po roku istnienia bloga obserwuje mnie na Google+ 4 obserwatorów, 22 na Twitterze i mam 73 polubienia netto i 75 obserwujących netto na Facebooku (oczywiście stan na 3 maja 2018). Dlaczego netto? Otóż Facebook pokazywał ogółem 81 polubień (nazwałem to brutto :) i 86 obserwujących (też brutto :) To chyba jakieś tam systemowe błędy. Lubię żartować, że mam chyba kilkunastu fanów-duchów, bo jak ich liczę jest ich mniej, a statystyki pokazują więcej ;)

Potem jeszcze dołączyłem z Biblią i Historią do społeczności Blasting News, Wykop i Zblogowani. Na dwóch pierwszych mam po 1 obserwatorze, a na Blasting News moje teksty miały do 3 maja br. liczbę czytelników w wysokości 1038.

Dodam jeszcze, że również mój kanał YouTube ma 1 subskrybcję, choć tam zamieszczam tylko informacje i odnośniki to tekstów, bo póki co jestem blogerem i nie planuję zostać youtuberem.

Summa summarum społeczność zgromadzona wokół Biblii i Historii przekroczyła 100 osób na wszystkich portalach. Najpewniej zdecydowanie więcej jest tych, którzy w miarę regularnie czytają bloga.

Zachęcam gorąco do polubienia i obserwowania bloga, jeśli tylko uważasz, że są na nim w miarę sensowne treści. A wierzę, że są.

Gdyby ktoś ewentualnie jeszcze nie wiedział, 26 sierpnia 2017 r. urodził mi się też drugi blog – Historia nauczycielka życia. Tam zostało jeszcze trochę czasu do rocznicowego podsumowania :)


Każdemu i każdej z Was, nie tylko najwierniejszym Czytelniczkom i Czytelnikom, składam serdeczne Bóg zapłać za to, że jesteście i za wszystko.

fot. kreatikar (Pixabay.com)

O celach i o tym, co dalej


Powyższe statystyki, pewnie w oczach zaprawionych w bojach blogerów nie wyglądają zbyt imponująco, ale nie to jest tak naprawdę najważniejsze, choć do najważniejszych rzeczy może prowadzić. Jeśli ktoś nawet uważa, że nie jest z nimi nawet tak źle, to wszelkie splendory kieruję tylko i wyłącznie w stronę Pana Boga przez ręce Matki Bożej. Bo to wszystko, gdyby w centrum nie był Pan Bóg, nie miałoby większego sensu.

Papież Franciszek zaznaczył kiedyś: „jeśli uda mi się pomóc żyć lepiej jednej jedynej osobie, to już wystarczy, aby uzasadnić dar mojego życia”. Stąd gdyby nawet jedna osoba lepiej poznała Biblię, a przez to Pana Boga, dzięki Biblijnemu Rabanowi, to już można uznać, że jest on potrzebny w Internecie. O tym mówił też m.in. o. Adam Szustak (którego kanały Langusta na palmie i Paśnik zgromadziły olbrzymią widownię), że gdyby nawet oglądała go jedna osoba, to warto robić to, co robi; a dodajmy, że robi baaardzo wiele.

Tak jednak po ludzku każdy nowy Obserwator i każde nowe polubienie cieszy i rodzi radość w sercu. To motywuje do dalszego pisania. Człowiek takiego czegoś też potrzebuje; to jasne. Nie tylko po ludzku, bo wierzę, że każda taka osoba, która dołącza do społeczności Biblijnego Rabanu, dostrzegła w nim coś pożytecznego, a przede wszystkim może się tym podzielić z innymi i ich też ubogacić.

Wspomniany niedawno o. Szustak mówił też, że jego wielkim marzeniem jest zalać YouTube Słowem Bożym. Nie ukrywam, że moim wielkim pragnieniem jest zalać całą blogosferę Słowem Bożym. Ba! Cały Internet! Nie jest to z mojej strony żadna pycha czy jakiś tam pęd za sławą. Wręcz przeciwnie – pragnę na blogu być zawsze co najwyżej Arturem z Biblijnego Rabanu, stąd jak widzicie widnieje na nim moja prośba, że jeśli nawet ktoś mnie zna, żeby nie ujawniał nazwiska. Tutaj liczy się Pan Bóg i Jego Słowo.

I jeszcze coś z papieża Franciszka: „Chcę, żeby Kościół wyszedł na ulice. Chcę, abyśmy się bronili przed tym wszystkim, co jest światowością, bezruchem. Przed tym, co jest wygodą, klerykalizmem. Przed tym wszystkim, co jest zamknięciem się w sobie”. Jego Świątobliwości chodziło rzecz jasna w pierwszej kolejności o fizyczne wyjście na ulice, ale myślę, że i w Internecie jest wiele takich „ulic”, gdzie są osoby poobijane przez życie. Czasami ci, którzy najwięcej hejtują i krzyczą, są najbardziej pokrzywdzeni. Jestem przekonany, że trzeba ze Słowem Bożym docierać nawet do tych miejsc Internetu, gdzie wiara w Boga jest wyśmiewana. Może 99 cię wyśmieje, ale jeśli jedna jedyna osoba wyniesie coś dobrego z twojego przekazu, jeśli choćby tylko jej pomożesz, już zrobisz coś wspaniałego.

Dlatego zachęcam siebie i Was, moi Kochani, rabanujmy dalej! Dołącz do społeczności Biblijnego Rabanu, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś i koniecznie zaproś innych. Razem damy radę!!!

W moim sercu rodzą się pewne marzenia na przyszłość, także związane z rozwojem bloga, ale nie będę tutaj pisać o szczegółach. Zobaczymy, na ile Pan Bóg w Swej Opatrzności pozwoli i na ile starczy czasu.


Zachęcam też do odwiedzenia strony głównej bloga i zakładki Harmonogram publikowania. Tam znajdziecie szczegóły dotyczące motywów powstania bloga, przesłania nazwy i treści poszczególnych zakładek. Dodam tylko, że ja szczególnym sentymentem darzę cykl „Pochylmy się nad...”, bo tam powstał pierwszy tekst na blogu oraz niewiele młodszą serię Boże paradoksy choć wszystkie, także te młodsze serie, jak choćby Niespodzianka :) są bardzo bliskie mojemu sercu.



fot. ArtsyBee (Pixabay.com)

I jeszcze rozdanie „Złotych Rabanów 2017/2018” :)


Pomyślałem sobie, że muszę, choćby tylko wirtualnie i prestiżowo :) jakoś wyróżnić tych Czytelników, którzy do tej pory najwięcej udzielali się w blogowej społeczności Biblia i Historia. W tegorocznym rozdaniu „Złotych Rabanów” nagrody wędrują (rzecz jasna wirtualnie :) do trzech miejsc, po jednym na trzech portalach.

Na Facebooku „statuetka” leci do użytkownika Mieczysław Pająk, który najpewniej był (jest i wierzę, że będzie) moim najwierniejszym Czytelnikiem w ogóle.

Na Twitterze „Złotego Rabana” otrzymuje Bartosz Rozwadowski, piszący ciekawego bloga RozBria. Wiem, że Bartosz jest szczególnym fanem mojego drugiego bloga Historia nauczycielka życia, ale wiem też, że interesował się (i myślę, że interesuje :)  również tekstami Biblijnego Rabanu.

I wreszcie na Google+ wyróżnienie wędruje do Chrześcijańskiego Vloga. To nagroda szczególna, bo Chrześcijański Vlog jako pierwszy oficjalnie dołączył do społeczności Biblia i Historia.

Oprócz wirtualnych nagród w intencji każdego z ww użytkowników odmówię po jednej modlitwie „Zdrowaś Maryjo”.


Oczywiście obejmuję modlitwą również całe to dzieło, społeczność rabanową i nas wszystkich, żeby Pan Bóg posługiwał się nami w głoszeniu Swojego Słowa, a my, żebyśmy byli posłuszni i otwarci na Jego Ducha.

Na koniec najważniejsze


3 maja 2017 r. zawierzyłem blogowanie Panu Bogu i Matce Bożej. Dlatego pierwsza rocznica do doskonały czas do odnowienia tego zawierzenia, bo sami z siebie nic nie możemy:

Panie Boże, błogosław nam w tym dziele odczytywania na nowo Twojego Listu do nas, abyśmy coraz bardziej kochali Ciebie i bliźnich. A Ty Matko Boża, szczególna Patronko bloga, i wy wszyscy Aniołowie, Święci (w tym św. Hieronimie) i Błogosławieni wspierajcie Biblijny Raban i jego społeczność oraz chrońcie nas przed wszelkimi wpływami zła. Amen.

Proszę Was wszystkich również o modlitwę za nas i to dzieło.

Z serca dziękuję w pierwszej kolejności Panu Bogu, Matce Najświętszej, Aniołom, Świętym i Błogosławionym i Wam wszystkim za wszystko.

Z serca mówię Bóg zapłać i wierzę, że za rok spotkamy się we wpisie z okazji już drugiej rocznicy bloga.

Póki co odsyłam Was już za tydzień do kolejnego wpisu z serii „Pochylmy się nad...”.


Z Panem Bogiem.

2 komentarze:

  1. Dziękuję bardzo za nagrodę Złotego Rabanu. Jest to dla mnie naprawę motywujące i budujące. Jakbym potrafił to bym tutaj napisał dosyć potężny tekst z podziękowaniami za takie wyróżnienie.
    Niech Pan Bóg będzie szczodry dla nas wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złoty Raban to jeszcze nie Oscar, ale cieszę się, że nagroda się podoba :)
      To ja dziękuję za komentarz i generalnie za zainteresowanie treściami, które zamieszczam w Internecie.
      Tak, niech Pan Bóg będzie szczodry dla nas wszystkich.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń