sobota, 8 czerwca 2019

#10radośnik Trzy poziomy radości

„(Miłość) nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą” (1 Kor 13,6)

„Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość” (1 Kor 13,13)



Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!

Kochane i Kochani!


Dobiega powoli końca tegoroczny okres wielkanocny. Chciałbym, żebyśmy jeszcze rzutem na taśmę zaglądnęli do Radośnika >>>, co właśnie czynimy. Spróbujmy dzisiaj pokrótce zatrzymać się nad relacjami pomiędzy radością i miłością. Zagadnienie Miłości >>> już wprawdzie przewinęło się na Radośniku, ale w nieco innym kontekście. W tym tekście spróbujmy przyjrzeć się trzem poziomom, stopniom czy też fundamentom radości.

Chodzi mi konkretnie o stosunek radości do wiary, nadziei i miłości. Weźmy najpierw pod lupę relacje wiara - radość. Nie da się ukryć, że prawdziwa, głęboka wiara rodzi radość. To szczera prawda! Trochę sobie o tym mówiliśmy w pierwszym radośniku >>>. Kiedyś tak mi się jednak pomyślało, że jeśli zatrzymamy się na radości bazującej tylko i wyłącznie na wierze, to może być z tego... lipa. Jeśli przyjdą zachwiania czy nawet załamanie wiary, radość może również przygasnąć. Tak może być w przypadku rodziców, którzy tracą dziecko w tragicznych okolicznościach >>> albo w przypadku kogoś, kto dowiaduje się, że jest poważnie chory >>>. Oczywiście najlepiej, jeśli wiara jest ciągle żywa, ale różnie to w życiu bywa.

Jak się zatem bronić przed utratą chrześcijańskiej radości? Może trzeba wejść o poziom wyżej i oprzeć radość także na nadziei. Nadzieja to w zasadzie coś więcej niż wiara. Nadzieja może żyć nawet w skrajnych przypadkach, gdy wiara dogorywa. Jest ona chyba bardziej tajemnicza od wiary, ale można ją najprościej skwitować jako wiarę w to, że Pan Bóg się nie myli, że Jego Słowo i obietnice są niezawodne; jest to też ostatecznie przekonanie o istnieniu wiecznej szczęśliwości w Niebie. A zatem, jeśli oprzemy naszą radość także na nadziei, to wtedy nawet jeśli nasza wiara będzie kiedyś słabsza albo nie daj Panie Boże nie będzie jej prawie w ogóle, wtedy pozostanie nadzieja, że ostatnie Słowo należy i tak do Boga. I choćby wszystko dokoła zdawało się mówić inaczej, nadzieja człowieka nigdy nie zawiedzie. A co, jeśli nawet nadziei brak...? A co, jeśli jedynym rozwiązaniem wydaje się sznurek i pętelka >>>....? Wtedy pozostaje już ta, o której tak pięknie pisał choćby św. Paweł: miłość. To ona jest niezawodną ostoją radości. To ona winduje człowieka na najwyższy poziom radości, najczystszej i niezawodnej.

fot. Pixabay.com
Miłość przybliża człowieka do prawdy, do Prawdy, którą jest Bóg: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem" (J 14,6). Dlatego każdy kto kocha raduje się z prawdy i z prawdą, a to wskazuje mu drogę do prawdziwego życia.




Tak sobie myślę, że ta powyższa piosenka świetnie wpisuje się w nasz dzisiejszy temat. Jak myślicie?


Cytat na dzisiaj: 


"Lepiej smucić się i kochać niż żyć bez miłości w weselu" (Selma Lagerlof)

Powyższy cytat rzuca chyba jeszcze nieco inne światło na nasze dzisiejsze rozważania, prawda? Co o tym sądzicie, jak to rozumiecie? Czy nie jest tu przypadkiem mowa o pierwszeństwie miłości nawet nad radością? A może to jeszcze wyższy poziom radości, pozornie tylko będącej smutkiem, bo przecież prawdziwa miłość musi rodzić prawdziwą radość. W cytacie owo wesele wcale chyba nie jest prawdziwą chrześcijańską radością. Napiszcie, proszę, w komentarzach Wasze przemyślenia w tym temacie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz