sobota, 21 listopada 2020

Proszę na Słowo [#21] 21.11.2020

 Czytania z dnia wraz z komentarzami >>> 


21 listopada 2020 - Wspomnienie Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, rok A, II

fot. Prezentacja Maryi w świątyni obraz Tycjana (1534-38, Gallerie dell'Accademia, Wenecja), wikimedia w domenie publicznej

"A gdy dopełnią swojego świadectwa (dwaj Świadkowie Pana),
Bestia, która wychodzi z Czeluści, wyda im wojnę, zwycięży ich i zabije (...).
Posłyszeli oni donośny głos z nieba do nich mówiący:
«Wstąpcie tutaj!»
I w obłoku wstąpili do nieba,
a ich wrogowie ich zobaczyli" (Ap 11,7;12)

 
Komentarze biblijne podpowiadają nam, że owymi Świadkami są Apostołowie Boga, wywodzący się z hierarchii i laikatu. W dzisiejszym fragmencie Apokalipsy widzimy jak po wielu sukcesach apostolskich na pewien czas zostali oni unicestwieni przez zło, ale po stosunkowo krótkim czasie objawiła się wszechmoc Boga, którego Świadkowie odnoszą ostateczny triumf. Mamy dziś wspomnienie Maryjne. Popatrzmy w tym kontekście jak najwspanialszym Świadkiem Boga była Maryja, której zło choćby w najmniejszym stopniu nigdy nie dotknęło. To w niej, cichej i pokornej Służebnicy Pana, najdoskonalej objawiła się moc Boża. Maryja jest wzorem Człowieka; najwierniej naśladowała Pana Jezusa. Możemy powiedzieć, że w zamyśle Bożym wszyscy mogliśmy być do niej podobni, ale grzech pierworodny tak wiele zniszczył. Bóg w swym Miłosierdziu nie oddał nas jednak na wieczną pastwę zła, ale zesłał zbawienie, którego pośredniczką była właśnie Maryja, poprzez którą przyszedł Chrystus jedyny Zbawiciel. "Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje!" - powiedziała Maryja do dzieci w Fatimie 13 lipca 1917 r. To rzuca cenne światło na wymowę choćby dzisiejszego fragmentu Apokalipsy. Czy staram się podążać drogami Bożymi na wzór Maryi?

                     

"Błogosławiony Pan - Opoka moja,
On moje ręce zaprawia do walki,
moje palce do wojny" (Ps 144,1b)


Czy tego chcemy, czy nie, życie chrześcijańskie jest walką. Walką dość paradoksalną, bo tak naprawdę wojna została już zwyciężona przez Chrystusa na krzyżu. W istocie sprawy bitwy ciągle się toczą już nie o zwycięstwo w wojnie, ale o Twoją i moją decyzję: czy przyjmę zwycięstwo, które wysłużył mi Jezus, czy też nie. Maryja, święci i błogosławienie woleli być wśród zwycięzców. Po której stronie chcę być ja: po stronie zwycięzców czy przegranych?

 

"Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić" (Łk 20,35)

Historia z dzisiejszej Ewangelii jest dla mnie jedną z tych, w których pięknie widać, że ludzka logika czasami polega w kontakcie z wiarą. Znakomicie, że zadajemy pytania. Doskonale, że chcemy pogłębiać nasze zrozumienie wiary, ale koniec końców zawsze zostaje pewna doza zaufania, doza nieskończoności, która zostanie w znacznym stopniu przed nami odkryta w Niebie. Podobnie jak nie możemy podać największej istniejącej liczby, tak też w pełni nie możemy zgłębić tajemnic Boga. I to jest piękne, bo koniec końców musimy zaufać. Jak Maryja i tylu świętych i błogosławionych. No właśnie: czy ufam, czy też polegam tylko na intelekcie?
 

 

Nie jestem biblistą i nie traktujcie proszę moich refleksji jako oficjalnej wykładni Kościoła, niemniej pragnę całym sercem i tak staram się czynić, aby moje przemyślenia wpisywały się w nauczanie Kościoła rzymskokatolickiego. Głęboko wierzę, że w rozważaniach pomaga i inspiruje Duch Święty.

Podzielcie się w komentarzach własnymi przemyśleniami, udostępnijcie też innym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz