Czytania z dnia wraz z komentarzami >>>
12 sierpnia 2020 - dzień powszedni albo wspomnienie św. Joanny Franciszki de Chantal, zakonnicy, rok A, II
"Do innych zaś rzekł (Bóg), tak iż słyszałem: «Idźcie za nim po mieście i zabijajcie! Niech oczy wasze nie znają współczucia ni litości! Starca, młodzieńca, pannę, niemowlę i kobietę wybijajcie do szczętu! Nie dotykajcie jednak żadnego męża, na którym będzie ów znak" (Ez 9,5-6)
Powyższy fragment wydaje się bardzo okrutny. Wydaje się, że ludzie wrogo nastawieni do Pana Boga i Biblii mogliby być chętni do wykorzystania tego cytatu przeciwko wierze w Chrystusa. Bo niby jak to, Bóg jest taki surowy i każe zabijać...? Jak praktycznie zawsze zdecydowanie ważniejsze od czepiania się szczegółów jest odkrycie przesłania tej perykopy. Mnie osobiście ten fragment skojarzył się z Łk 9,25: "Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?". U Ezechiela wybawienie przychodzi poprzez oznakowanie znakiem Taw, podobnym do krzyża. Popatrzmy, że wszyscy, którzy tego znaku nie mają, czy są starcami, czy niemowlętami, podlegają zagładzie. Mówiąc prościej: jeśli jesteś piękny, młody i niczego ci nie brakuje, prócz łaski Bożej, marny twój los; jeśli trwasz w odłączeniu od Boga mając na sobie grzech ciężki, reszta nie ma sensu. Ujmując sprawę trochę hiperbolicznie, dosadne: gdybyś nawet był niemowlęciem, ale mającym grzech ciężki, reszta jest bez sensu. Czy Bóg chce tej zagłady? Paradoksalnie dopominają się o nią ci, którzy Boga odrzucili.
W całym dzisiejszym fragmencie czytania widzimy też potęgę słowa, choćby pisanego, które przyniosło ratunek wierzącym.
"Kto jest jak nasz Pan Bóg, który mieszka w górze
i w dół spogląda na niebo i na ziemię?" (Ps 113,5-6)
"A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik" (Mt 18,17b)
Zazwyczaj w kontekście powyższego fragmentu chyba nasuwa nam się takie wyjaśnienie: aha, czyli skoro delikwent nie posłuchał mnie ani dwóch, trzech świadków, ani Kościoła to teraz ja się od niego całkowicie odłączam i nie chcę z nim mieć nic wspólnego. To chyba jednak tylko część prawdy... Zauważmy, że Jezus nauczał w przypowieściach i pokazywał swoim postępowaniem, że troska o zagubionych powinna nieustannie przyświecać ludziom wierzącym, a zatem skoro taki delikwent staje się dla mnie jak poganin, to znaczy, że nigdy nie wolno mi zrezygnować z niego na dobre. Oczywiście są sytuacje, kiedy po ludzku nie ma żadnych szans ani argumentów. Co wówczas? Odpuszczamy? Nic bardziej mylnego. Myślę, że nieprzypadkowo w dalszym fragmencie tej perykopy jest mowa o żarliwej modlitwie we wspólnocie, która zostanie wysłuchana. A zatem jeśli załóżmy ktoś przez własną głupotę i grzech wykluczy się ze wspólnoty, to nie powinniśmy go przekreślić, ale jeśli nic już nie pomaga, oddać się żarliwej wspólnotowej modlitwie o jego zbawienie.
Nie
jestem biblistą i nie traktujcie proszę moich refleksji jako oficjalnej
wykładni Kościoła, niemniej pragnę całym sercem i tak staram się
czynić, aby moje przemyślenia wpisywały się w nauczanie Kościoła
rzymskokatolickiego. Głęboko wierzę, że w rozważaniach pomaga i
inspiruje Duch Święty.
Podzielcie się w komentarzach własnymi przemyśleniami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz