środa, 5 sierpnia 2020

Proszę na Słowo [#5] 05.08.2020

Czytania z dnia wraz z komentarzami >>> 


5 sierpnia 2020 - dzień powszedni albo wspomnienie poświęcenia rzymskiej Bazyliki Najświętszej Maryi Panny (wspomnienie Matki Bożej Śnieżnej), rok A, II

Obraz Matki Boskiej Śnieżnej z bazyliki Santa Maria Maggiore w Rzymie
Obraz Matki Boskiej Śnieżnej z bazyliki Santa Maria Maggiore w Rzymie, fot. by SeoulKing - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=69520109


"Pan się mu (Izraelowi) ukaże z daleka: Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość" (Jr 31,3)

W dzisiejszym czytaniu jakoś tak szczególnie dotknęła mnie ta łaskawość Boża. Dla Izraela tą zachowaną łaskawością była w pierwszym rzędzie obietnica powrotu z niewoli. A jak my możemy spojrzeć na ten fragment z naszej perspektywy XXI w. i naszego życia? Oczekujemy wybawienia do życia w niebie, wybawienia od udręk ziemskich i grzechów. To takie podstawowe wyjaśnienia. Bardzo prawidłowe zresztą. Mnie jednak uderzyło tutaj nieskończone Boże Miłosierdzie. Kochani, co byśmy zrobili bez tej odwiecznej Miłości Bożej i Jego łaskawości? To jasne, że mamy się starać i mamy żyć jak to mówią po Bożemu, ale z tej perykopy pobrzmiewa niczym niezasłużona przez nas łaska Boża - odwieczna, zachowana dla nas. Co zrobić, żeby ją mieć? Proste: oddać grzechy Jezusowi w spowiedzi św. W kontekście tego czytania miałem jakieś takie poczucie ogromnej tęsknoty za Bogiem, pragnienia zjednoczenia z Nim, przyjęcia w pełni tej Miłości, ale to stanie się możliwe dopiero po przejściu na drugi brzeg. Najgłębiej tęsknotę przeżywała np. św. Faustyna Kowalska.


"Słuchajcie, narody, słowa Pańskiego, głoście na dalekich wyspach, mówiąc: "Ten, co rozproszył Izraela, zgromadzi go i będzie czuwał nad nim jak pasterz nad swą trzodą" (Jr 31,10)

Bóg nigdy nie był, nie jest i nie będzie przyczyną zła. Jest jednak w Biblii wiele fragmentów, m.in. powyższy, z którego wynika absolutna i nieogarniona przez nas wszechmoc Boża. Bóg nie jest bezpośrednią przyczyną rozproszenia Izraela, ale grzech ludzi, który ściągnął na ich głowy miecz i wygnanie na ich ciała. Jednakże nawet i te dramatyczne sytuacje są pod Bożą kontrolą i bez jego woli, a w tym przypadku dopustu, nic się nie dzieje. W związku z tym nawet największe zło może stać się polem do jeszcze większego wylania Bożej Miłości. Takiego mamy Boga. Chwała Panu! "Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" (Rz 5,20).


"Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela»" (Mt 15,24)

Tak sobie myślę, że tę perykopę dzisiejszej Ewangelii można by nazwać drugą Kaną Galilejską. Tyle, że proszącą jest teraz nie Matka Boża, ale jakaś kananejka. Skąd takie skojarzenie? Podobnie jak w Kanie Pan Jezus zdaje się powstrzymywać przed pewnym działaniem powołując się na misję i plan, który jak się wydaje na pierwszy rzut oka (pozornie) nie zawierał zamiany wody w wino i uzdrowienia córki tej kananejki. Tymczasem w obu przypadkach Chrystus zadziałał. Co skłoniło Jezusa do działania w tych przypadkach? Wydaje się, że m.in. ogromna pokora i zaufanie Maryi i kananejki. Jest to także lekcja dla nas, że nie tylko najdoskonalsza z ludzi po Jezusie - Maryja - może mieć tak bliską relację z Synem Bożym, ale także każdy z nas, jak ta prosta kananejka, może wiele wyprosić z sercem pokornym i pełnym szczerej miłości. I jeszcze jedno: Kana Galilejska i to wydarzenie dowodzi tego, że Chrystus niczym się nie ogranicza w imię Miłości, a jednocześnie mistycznie "ogranicza" go usilna prośba człowieka pokornego i bardzo kochającego.



Nie jestem biblistą i nie traktujcie proszę moich refleksji jako oficjalnej wykładni Kościoła, niemniej pragnę całym sercem i tak staram się czynić, aby moje przemyślenia wpisywały się w nauczanie Kościoła rzymskokatolickiego. Głęboko wierzę, że w rozważaniach pomaga i inspiruje Duch Święty.

Podzielcie się w komentarzach własnymi przemyśleniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz